Dodany: 17.07.2012 09:17|Autor: duch puszczy

Dla Panadoktora dzieci były najważniejsze


Trzecioklasista Janek leży chory, prosi więc swoją prababcię Franię, aby po raz kolejny opowiedziała mu szczególną historię – mimo iż słyszał ją już wiele razy. Prababcia snuje bowiem opowieść o swoim dzieciństwie: smutnym sieroctwie w ubogim sierocińcu i przeprowadzce do pięknego budynku z tablicą „Dom Sierot”, gdzie poznała Panadoktora – tak jednym tchem dzieci zwracały się do Janusza Korczaka – i jego współpracowniczkę Stefanię Wilczyńską. Janek wraz z prababcią przenosi się w tamto miejsce: poznaje dzieci, zasady panujące w Domu, wreszcie metody wychowawcze Panadoktora i zasady, jakimi się kierował. Wiele rzeczy go dziwi, wiele musi mu Frania, która znowu zmieniła się w małą dziewczynkę, wyjaśniać i pokazywać. Chłopiec przyswaja sobie zasadę Korczaka, że dziecko jest najważniejsze, że ma prawo do godności, bezpieczeństwa i miłości. Ze zdumieniem dowiaduje się o wymianach i zakładach z Panemdoktorem, o instytucji Sądu, przed którym stanąć może każdy, nawet sam Pandoktor, o Dniu Brudasa, o „Małym Przeglądzie”. Janek porównuje też podejście Korczaka do dzieci z tym, co widzi we własnej szkole – i stwierdza, że wśród jej pracowników są tacy, których chętnie postawiłby przed sądem w Domu Sierot.

Nie jest łatwo opowiedzieć dzieciom o Januszu Korczaku, jego życiu, działalności pedagogicznej, pisarskiej czy wreszcie o tragicznym sierpniu 1942 roku. Beata Ostrowicka dobrze wywiązała się z tego zadania: stworzyła zajmującą, ciepłą, wzruszającą historię, chociaż tekst jest chwilami nieco przegadany, za duża jest dawka wiedzy, jaką autorka wtłoczyła w opowieść prababci Frani, niepotrzebne „dorosłe” wtręty (dzieci nie muszą wiedzieć, że Korczak był twórcą nowoczesnych koncepcji wychowawczych) czy sztucznie doklejona scena, w której mowa o Korczaku pisarzu. Nie zmienia to faktu, że książka może się podobać i młodszym, i starszym czytelnikom – jest nie tylko do czytania, ale i do oglądania, gdyż z tekstem znakomicie korespondują rewelacyjne ilustracje Joli Richter-Magnuszewskiej (Wydawnictwo Literatura, 2012) – są cudownie kolorowe, lekko baśniowe, pomagają budować nastrój, co szczególnie widać w ostatniej części książki, poświęconej okupacji.


[recenzja opublikowana wcześniej na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3591
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: