Dodany: 11.07.2012 19:30|Autor: niamh

z okładki


Wchodzimy do Zatoki Admiralicji najpierw na północ później na zachód w głąb do Fiordu Ezcurra. Tu rzucamy kotwicę. Na ląd jedzie grupa rekonesansowa. Lądujemy na Thomas Point. Na plaży słonie morskie i setki kości wielorybów, w oddali mały drewniany baraczek. Pogoda wspaniała, słońce, cisza, ciepło. Plaża piaszczysta. Pod wysoką ścianą rozciąga się żwirowo-kamienisty pas lądu. Dalej w kierunku południowym widać duży płaski teren dogodny do budowy stacji. Z pobliskich wzgórz płynie strumień czystej wody i rozlewa się płytkim jeziorem. To jest to moje szczęście. Zielony mszarnik dodaje uroku temu nietkniętemu przez człowieka obszarowi ziemi niczyjej. Jeszcze ta pogoda, złudna, cisza w słońcu, plusk drobnych fal odpływu i pochrapywanie słoni morskich. Jakie odprężenie w grupie, rozchodzimy się samotnie wędrując po terenie.

Wokół biel zamarzniętego morza i góry lodowe. Młode, świeże, proste strzeliste, błyszczą w słońcu. Apetyczne, łyżkami by jeść. Stopniowo zmieniają swe kształty. Niektóre przewrócone, rozmyte, pełne szczelin i jam, osiadłe na mieliźnie lub niesione prądem odchodzą bezpowrotnie w przestrzeń oceanu.

[Zakład Biologii Antarktyki PAN, 2004]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 346
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: