Dodany: 12.08.2007 10:12|Autor: cheyenne
z okładki
Może bym do dzisiejszego dnia tkwiła gdzieś tam nad Niceą, gdyby nie to, że napatoczył mi się w końcu jakiś samochód. Pobłogosławiłam automatyczne otwieranie okien.
- Przepraszam, gdzie ja jestem?! - wrzasnęłam rozpaczliwie. - Ja chcę do Nicei, Promenade des Anglais!
- Ciągle w dół! - odwrzasnęła mi na to osoba w samochodzie i w tym momencie rozjaśniło mi się wreszcie w umyśle.
Dążyłam wszak nad samo morze. Gdzie ma się znajdować morze, do diabła, na dole czy w górze? Mogłam sama na to wpaść, że ku morzu jedzie się w dół. To się nazywa: zaćmienie umysłowe.
Jadąc wyłącznie w dół, trafiłam, rzecz jasna, bezproblemowo.
Po czym naraziło mi się Monte Carlo.
[Kobra, 2006]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.