Dodany: 24.05.2012 09:16|Autor: awiola

"Wielki marsz"


"Wielki marsz" został wydany w 1979 r. Akcja powieści dzieje się w niedalekiej przyszłości w Stanach Zjednoczonych. Co roku organizowany jest tam tytułowy Wielki marsz, coś na kształt dzisiejszego reality show. Stu młodych chłopaków z całego kraju zostaje wylosowanych spośród tysięcy chętnych do wzięcia udziału w makabrycznej zabawie. Jedynym zadaniem uczestników marszu jest wędrówka. Wędrówka, w której nie ma mety. Wygrywa ten, który będzie szedł dalej, pozostali są zabijani na oczach wielotysięcznych tłumów. Minimalna prędkość, z jaką chłopcy muszą maszerować, to 6 km/h. Za nieutrzymanie tego tempa grozi upomnienie. Trzy upomnienia oznaczają czerwoną kartkę, czyli śmierć. W marszu bierze udział Ray Garraty, nazywany synem stanu Maine. Bohater podczas morderczego pochodu nawiązuje przyjaźnie. Uczestnicy rozmawiają o przyjaźni, miłości, zaufaniu, ale i śmierci. Każdy z nich chce wygrać, chociaż tak naprawdę nie wiadomo, co jest nagrodą. I czy patrzenie na bezsensowną śmierć dziewięćdziesięciu dziewięciu pozostałych uczestników pozwoli poczuć satysfakcję z wygranej.

Powiem wam, że ta powieść wgniotła mnie w krzesło. Uważam, że to jedna z najlepszych książek Kinga. Jest tak realistyczna, tak bardzo prawdopodobna, że aż strach myśleć. Kto wie, czy za jakiś czas media nie wpadną na pomysł, by taki reality show powstał. Tym bardziej że śmierć dobrze się sprzedaje, jak wiemy. A śmierć na oczach tysięcy ludzi - tym bardziej. Rozrywka przoduje, nawet chora rozrywka.

Autor genialnie uwidocznił upadek moralny człowieka, świat bez barier i wartości. Rozmowy uczestników marszu skłaniają czytelnika do myślenia. Brutalne sceny zabijania wycieńczonych chłopców bez cienia litości, wpływają na psychikę. Wyobraźcie sobie: iść bez odpoczynku dzień, dwa, trzy z ustaloną odgórnie szybkością, mając do dyspozycji jedynie wodę i koncentraty. Na samą myśl bolą mnie nogi. King, moim zdaniem, ukazał tutaj swój kunszt pisarki w całej okazałości.

Zakończenie zostawia pewien niedosyt. Może to i dobrze. Czytelnik ma możliwość sam dopisać dalsze losy osoby, która wygrała. Jestem świeżo po lekturze i zastanawiam się, jak wielką wyobraźnię musi mieć King, żeby napisać coś takiego. Aż strach myśleć, co mu siedzi w głowie.

Naprawdę polecam. Genialnie mroczna książka wykorzystująca banalny, wydawałoby się, pomysł. Przeczytajcie, a już zawsze na wszelkiego rodzaje marsze i pochody będziecie patrzeć inaczej niż dotychczas.


[Tekst opublikowałam wcześniej na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2365
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: