Dodany: 14.05.2012 10:06|Autor: galenlomiel

Czytatnik: Czytalnia

Gerhart Hauptmann, "Karnawał"


W ramach czytania Noblistów sięgnęłam po książkę laureata z 1912 roku - Karnawał (Hauptmann Gerhart (Hauptmann Gerhard)). Okładka niestety nieco odstrasza (wielkie, przekrwione oko spoglądające na czytelnika w niemym przerażeniu być może niektórych zachęca, mnie nie), ale po odkryciu, że autor pisał na Śląsku liczyłam na opowiadania poświęcone właśnie temu regionowi, tyle że przed wojną. Moja ciekawość została zaspokojona tylko połowicznie, niemniej bardzo się cieszę, że po Hauptmanna sięgnęłam i zapewne na opowiadaniach nie skończę.

"Karnawał" to zbiór nie tłumaczonych wcześniej opowiadań pisarza (oprócz "Dróżnika Thiela"). To chyba właściwie jedyne kryterium doboru opowiadań, bo poza tym niewiele je łączy. Ciekawe jest za to, że można prześledzić z grubsza ewolucję Noblisty - pierwsze opowiadanie ze zbioru, tytułowy "Karnawał" powstał w 1887 roku, a ostatnie, "Strzał w parku", w 1939. Tak jak mówię, jest to jednak taka "z grubsza" ewolucja, bo opowiadania są "z różnej parafii" i niekiedy dzieli je aż 40 lat.

"Karnawał" - pierwsze opowiadanie ze zbioru, zresztą debiut pisarza w ogóle. Dość krótkie, ale bardzo sprawnie napisane. Groza ziejąca od pierwszych zdań każe przewidywać, co się stanie, ale wciąż czyta się to bardzo dobrze. Hauptmann ma dar sugestywnego opisu postaci w dwóch-trzech zdaniach. Powracające co rusz motywy karnawałowo-śmiertelne w różnych wydaniach - dobrze przemyślana konstrukcja opowiadania robi wrażenie.
"Dróżnik Thiel" - studium szaleństwa "zwyczajnego człowieka", cały czas - myślę - aktualne, chociaż makabryczne. Podobnie jak w pierwszym opowiadaniu, realizm łączy się tu z jakimś rodzajem nadprzyrodzoności, nad bohaterem od początku wisi tragedia i czytelnik się tego spodziewa, a jednak czyta się z zapartym tchem. Świetnie nakreślone postaci.
"Apostoł" - bardzo mistyczne, zupełnie nie w moim guście, chociaż studium takiego na połowy religijnego, na poły podszytego narcyzmem szaleństwa, w tle z daleko dźwięczącymi echami z Holderlina, czyta się nieźle. Mnie jednak opowiadanie podobało się najmniej ze wszystkich pięciu, zaprezentowanych w zbiorku.
"Kilof" - opowiadanie jest tak dziwne, że nie wiem, co mam o nim sądzić. Nie bardzo wiedziałam, czy bohater ma paranoję, czy po prostu śni, a nauczona doświadczeniem z dwóch pierwszych opowiadań sądziłam, że nie obędzie się bez trupów. I trup jest, ale zupełnie nie tam, gdzie się można go było spodziewać. Wysłannicy hoteli - bezcenni.
"Strzał w parku" - dzisiaj taka fabuła już chyba nie szokuje, ale kilka pięknych scen pozostaje. Baron strzelający nocami do puszczyków i sparaliżowana ciotka, jedząca w osobnym pokoju, dokrzykująca swoje zdanie zza drzwi, no i stary wuj-leśniczy z wizytą w Afryce - zawsze w cenie. W podtytule to nowela, najdłuższe dzieło w zbiorku, ale czyta się szybko. Chociaż najmłodsze w zbiorze, najbardziej trąci myszką. Niemniej, nadal polecam całość.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1590
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: