Dodany: 29.04.2012 18:33|Autor: Marioosh

Ku pamięci córki


Lew Archer idąc wzdłuż oceanu spotyka Laurel Russo, wnuczkę lokalnego potentata naftowego Williama Lennoxa, i podwozi ją do Los Angeles. Dziewczyna postanawia przedzwonić z mieszkania detektywa do męża, jednak niespodziewanie znika wcześniej, zabierając środki nasenne. Archer, dręczony wyrzutami sumienia, ale też bojąc się o życie dziewczyny, postanawia ją odnaleźć. Niebawem Lennoxowie otrzymują żądanie zapłacenia okupu, jednak Archer podejrzewa, że porwanie Laurel jest sfingowane. Podczas przekazywania okupu ojciec dziewczyny otrzymuje postrzał, ale mężczyzna odbierający pieniądze - również. Na plaży w pobliżu rezydencji Lennoxów najpierw zostaje znaleziony martwy mężczyzna, którego Archer wcześniej widział w towarzystwie człowieka odbierającego okup, a następnie sekretarz rodziny milionerów. Detektyw przypadkowo dowiaduje się, że dwadzieścia pięć lat wcześniej w niewyjaśnionych okolicznościach zginęła matka męża Laurel Russo i powoli zaczyna wiązać ze sobą wszystkie wydarzenia.

Trzy lata przed napisaniem „Śpiącej królewny” w życiu Rossa MacDonalda wydarzył się wielki dramat – w wyniku choroby zmarła jego córka, Linda. Ten fakt mocno zaważył na ostatnim okresie jego twórczości; już z wcześniejszego „Człowieka pogrzebanego” przebijał wielki smutek i zmęczenie, ale też i szacunek dla życia i świata, przejawiający się w ekologicznej postawie. Tłem powieści jest wybuch na platformie wiertniczej w pobliżu Los Angeles, a w efekcie wyciek ropy, skażenie oceanu i ekosystemu – na pewno nie jest to tło przypadkowe, gdyż MacDonald w latach 60. wraz z żoną uczestniczył w akcjach proekologicznych. Postawa autora przejawia się też w scenkach z udziałem ptaków: a to dziewczyna próbuje uratować utytłanego ropą perkoza, a to przeleci kormoran albo sowa płomykówka, mewa, jemiołuszka, skowronek czy pospolity gołąb – MacDonald zawsze miał taką trochę niedzisiejszą, ale bardzo uroczą skłonność do opisywania rozładowujących napięcie szczegółów. Najistotniejsze jest tu jednak upamiętnienie własnej córki w postaci Laurel Russo – nie wiedząc o tym, można „Śpiącą królewnę” przeczytać jak zwykły kryminał. Tymczasem bohaterka ma 31 lat, czyli tyle samo, ile Linda MacDonald w chwili śmierci, a czuła postawa Archera wobec bohaterki pokazuje, jak wielką stratę poniósł autor.

Poza tym wszystko po staremu, czyli znajdziemy tej powieści to, do czego Ross MacDonald przyzwyczaił nas w szesnastu wcześniejszych „archerach”: dochodzenie wyciągające na światło dzienne rodzinne tajemnice, mocno pogmatwana intryga, spokojna, trochę leniwa narracja, nieco cyniczne dialogi, precyzyjne opisy i surrealistyczne porównania. Niczym specjalnym się ta książka nie wyróżnia ani na plus, ani na minus, jest to po prostu solidne, uczciwe rzemiosło. Nie można jej, co prawda, zaliczać do najlepszych powieści MacDonalda, ale biorąc pod uwagę, że to już siedemnasta pozycja w serii - można powiedzieć, że jest po prostu przyzwoita.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2022
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: