Dodany: 23.04.2012 19:53|Autor: polter

Powtórka z rozgrywki + wilkołaki


Pewnej wiosennej nocy Harry Dresden ledwo uszedł z życiem ze starcia z potężnym czarownikiem, odpowiedzialnym za serię morderstw w Chicago. Od tamtej pory minęło już pół roku, ale mimo, że jest jedynym profesjonalnym magiem do wynajęcia w mieście, cierpi na brak pracy, gdyż jego znajoma z policji od dłuższego czasu nie prosi go o pomoc. Ostatecznie jednak Murphy zostaje zmuszona po raz kolejny wciągnąć czarnoksiężnika w śledztwo, z którym nie daje sobie rady. Każdego miesiąca podczas pełni księżyca giną ludzie, ofiary nie są ze sobą powiązane, zaś na jednym z miejsc zbrodni odnaleziono ślady wilczych łap. W mieście pojawił się wilkołak, i to tak potężny, że Harry będzie potrzebował mnóstwo szczęścia i sprytu, by wyjść z tego starcia zwycięsko.

Fabuła "Pełni księżyca" przebiega w ogólnych założeniach podobnie jak we "Froncie burzowym". Najpierw policja prosi Harry'ego o pomoc w sprawie ze złowieszczo-paranormalnymi implikacjami, po pewnym czasie mag staje się bezpośrednio zagrożony atakiem mordercy, Murphy nie do końca mu ufa, rządzący przestępczym półświatkiem Marcone ma we wszystkim własny interes, a Dresden kilkakrotnie cudem uchodzi z życiem dzięki wrodzonej fantazji, racząc przy tym czytelnika sarkastycznymi komentarzami przez całą książkę.

Podobnie jak "Front burzowy", tę powieść czyta się błyskawicznie. Jeśli ktoś ma czas, w jeden dzień może zacząć i zakończyć lekturę książki. Duża w tym zasługa wartkiej, interesującej akcji, jak również niewielkiej ilości opisów oraz sporego natężenia zabawnych dialogów i przemyśleń Harry'ego (nawiasem mówiąc, jego poczucie humoru się poprawiło w stosunku do części pierwszej i kolejne dowcipy nie sprawiają wrażenia wymuszonych). Sama fabuła jest raczej przeciętna – odgadnięcie tożsamości głównego złego nie sprawia większych problemów, tak więc nie ma co liczyć na zaskakujące zwroty akcji.

Autor pozytywnie zaskakuje kreacją głównego bohatera. Niektórych czytelników może irytować jego rycerskie (inni rzekną – szowinistyczne) traktowanie kobiet, wyrażające się w nieustannej potrzebie ciągłego poświęcania się za nie. W "Pełni..." nie jest to jednak przedstawione jako coś dobrego, bądź godnego podziwu. Harry bowiem nie umie pozwolić innym wziąć odpowiedzialności za swoje czyny, co bezpośrednio prowadzi do większości problemów występujących w fabule. Sam fakt, że cechy, zazwyczaj kojarzone ze stereotypem bohatera, zostały zreinterpretowane w osobie Dresdena, pozwala mu stać się nieco głębszą postacią niż sarkastyczny spryciarz, którego widzimy na pierwszy rzut oka. Równie ciekawa jest galeria postaci drugoplanowych, zwłaszcza w przypadku Marcone'a, który ze swoją chłodną bezwzględnością i pragmatyzmem stanowi doskonały kontrast z Harrym.

Jak w przypadku pierwszego tomu, "Pełnia księżyca" jest bardzo dobrą lekturą po ciężkim dniu, gdy człowiek nie ma ochoty na zagłębianie się w poważniejszą książkę. Znajdziemy tu interesującego bohatera z niedoskonałościami, sprawnie wykreowane postaci, humor, akcję i wreszcie magię. Więcej nie trzeba, aby cieszyć się poznawaniem świata w którym żyje Dresden, i choć powieści trochę brakuje pod względem zamotania fabuły, to można ją polecić każdemu, kto lubi urban fantasy.



[Autorem recenzji jest Tomasz "Asthariel" Lisek.
Tekst pierwotnie opublikowany w serwisie Poltergeist: http://ksiazki.polter.pl]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 774
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: