Dodany: 13.04.2012 22:47|Autor: Kuba Grom

Starsza pani z milionami, czyli komedia ludzka


Pani Morely-Johnson, ekscentryczna milionerka w wieku mocno pobalzakowskim, poszukuje osobistej pielęgniarki. Nie jest wprawdzie zniedołężniała, jednak potrzebuje towarzyszki, która zajmie się rozmaitymi drobiazgami, zapamięta, jakie leki i jak często ma brać i zadba o sprawunki. Powinna być nie za ładna i doświadczona; powinna lubić muzykę, starszej pani, z wielkim talentem grającej na fortepianie, bardzo by to odpowiadało; a przede wszystkim powinna być nie za młoda. Milionerka bowiem, będąc przeświadczoną, że wciąż jeszcze zachowała młodzieńczy powab oddziałujący na dojrzałych panów, których tak chętnie podgląda z hotelowego balkonu, nie chce mieć konkurencji. Niestety, zaufany menadżer banku, tak przez nią lubiany pan Patterson, którego poprosiła, by zajął się wyszukaniem odpowiedniej kandydatki, nie bardzo się do tego nadaje. Jako niepoprawny kobieciarz daje się namówić Sheili Oldhill, dziewczynie wielkiej urody i wdzięku, aby skłonił starszą panią do zaangażowania właśnie jej, co staje się początkiem wielkiej intrygi, z której nikt nie wyjdzie cało.

Patterson jest przeuroczą postacią. Niezdolny myśleć o niczym innym, jak tylko o zdobywaniu kolejnych kobiet i o pieniądzach, obija się pomiędzy wytrawnymi graczami niczym kostka lodu wrzucona do koktajlu. Gdy panna Oldhill z zupełną obojętnością zgadza się na spotkanie z nim, cieszy się na myśl o małym rendez-vous, gdy ta niby mimochodem zaczyna go prowokować, bankier fantazjuje o tym, co ma nastąpić za chwilę, gdy zaś dziewczyna otwarcie odmawia, stwierdzając, że seks uważa za coś więcej niż podciągnięcie spódnicy i małe bunga-bunga na kanapie w restauracyjnej loży (oczywiście nie w takich słowach), stary lowelas popada w ekstatyczne drżenie na myśl, czym wobec tego jest dla niej seks. Nieświadom, jak łatwo, trącając odpowiednie struny, można nim manipulować, załatwia dziewczynie pracę.

Niestety intencje panny Oldhill nie są zupełnie czyste. Wprawdzie to córka znanego kompozytora, ma wykształcenie pielęgniarskie i lubi swą podopieczną, jednak jej przybycie wiąże się ze sprytnym planem, w którym udział biorą mistrz fałszerzy i wydziedziczony bratanek. Gdy do gry wchodzi również pewien mafiozo, zarówno milionom starszej damy, jak i jej samej zaczyna zagrażać niebezpieczeństwo.

James Chadley Chase, a tak na prawdę Raymond René Barbazon, pokazuje w swych książkach ludzi ogarniętych żądzą władzy i dobrobytu, snujących skomplikowane intrygi mające doprowadzić ich do celu. Co jednak charakterystyczne, zamiast jednego-dwóch takich bohaterów często jest na raz kilku, a ich plany, nierzadko sprzeczne, splatają się ze sobą. Czasem nawiązują spółki, zaraz jednak kombinują, jak pozbyć się wspólnika, jak samemu zgarnąć wszystko.

W Ameryce Chase'a najważniejsze są pieniądze. Każdy z bohaterów musi je zdobyć, aby spłacić długi, aby dostatnio żyć, aby zrealizować inne pragnienia - i nie waha się przed niczym. Czasem środkiem do celu będzie seks, beznamiętny, mechanicznie odgrywany, czasem zbrodnia, a każdy ruch prowokuje trudne do przewidzenia konsekwencje. Jednak w tym bezdusznym, brutalnym świecie pojawia się niekiedy uczucie; zdarzają się ludzie skłonni zrezygnować z przemocy, zdawałoby się dobrzy, ale ich działania jeszcze bardziej komplikują sytuację. Chase, niczym gangsterski Balzak, kibicowania bohaterom, ale i ich potępia. Być może gdyby pozwolił akcji toczyć się wolniej, bardziej zbliżyłby się do wysokiej formy Chandlera.

Autor zgrabnie zagęszcza wątki, kierując się w stronę pełnego napięcia finału, gdy zaś wydaje się, że wszystko już się skończyło, serwuje czytelnikowi coś zaskakującego, co czasem jest na granicy prawdopodobieństwa (przeczytałem już pięć jego książek, więc wiem), ale akurat w tej powieści udało mu się poprowadzić fabułę znakomicie. Dla tych, którzy ją przeczytają powinno być chyba oczywiste, że być może niezamierzenie, ale jednak przekroczył tu dosyć sztywne ramy klasycznego kryminału, tworząc opowieść nie tyle o zbrodni, co o ludziach ogarniętych jedną myślą, pragnieniem miłości albo dobrobytu, którzy sami sobie tworzą brutalny, bezlitosny świat.

Na zakończenie dodam, że nie jest to nadzwyczajna książka. Fabuła bardzo sprawnie skonstruowana, sylwetki charakterystyczne, ale ostatecznie to tylko gangsterski kryminał.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 845
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: