Jest to pierwsza książka tego autora, którą czytałem. Żałuję, że dopiero teraz. Dla mnie jest ona jakąś próbą rzucenia pomostu pomiędzy mitycznymi legendami a ludźmi.

Bink, chłopiec bez magicznych zdolności, zostaje wygnany poza granice rodzimej magicznej krainy, gdzie każdy w mniejszym lub większym stopniu posiada wrodzoną magię. Cała kraina Xanth, która jest jego domem, przesiąknięta jest magią. Magia jest wszędzie. Mają ją drzewa, zwierzęta i miejsca. Pośród niebezpieczeństw, zaklęć i czarów szuka zaklęcia dla siebie. Chce zwyczajnego życia w tym niezwyczajnym świecie. W czasie wędrówki przekonuje się, że nie wszystko, co jest piękne, jest dobre i mądre. Nie wszystko co potężne może wygrać. I nie wszystko, co z pozoru wydaje się prawdą absolutną, w rzeczywistości nią jest.

Reasumując: uważam, że autor buduje świat nie ustępujący światom takich znakomitości jak Eddings czy Tolkien. W połączeniu z lekkim piórem oraz wspaniałymi pomysłami zawartymi w książce, jest to bardzo ciekawa lektura. Polecam ją wszystkim.