Dodany: 20.07.2007 08:50|Autor: lelar

Książka: Amerykańscy bogowie
Gaiman Neil

1 osoba poleca ten tekst.

Dygresje żyjące własnym życiem


Po raz kolejny Neil Gaiman ukazuje się jako wybitny autor krótkich form. Tak, tak - to nie żart, że piszę o krótkich formach przy okazji powieści, i to powieści o całkiem pokaźnych rozmiarach. Struktura "Amerykańskich bogów" przypomina misternie skonstruowany tort: tak jak biszkopty przekładane są różnymi bogactwami - tak i tutaj poszczególne rozdziały przekładane są krótkimi formami. Fabularnie (na pierwszy rzut oka) te dygresje są zupełnie oderwane od treści całej powieści - ale tylko na pierwszy rzut oka, ponieważ później ujawnia się mistrzostwo Gaimana w koronkowym tkaniu niesamowitych historii ze skrawków życia. Każdy taki skrawek powoduje zmrożenie krwi w żyłach. Są to perełki, o których nie można długo zapomnieć. Gaiman jest mistrzem takich detali - wystarczy przeczytać zbiory krótkich form jego autorstwa. A tutaj, przy lekturze "Amerykańskich bogów", mamy podwójną radość - powieść oraz bogactwo dodatków. Dodatków żyjących w naszych umysłach własnym życiem.

A co jeszcze mamy?

Mamy w "Amerykańskich bogach" niesamowity melanż kulturowy bazujący na wierzeniach całego świata - Bogini Kala jeździ taksówką z Rumpelstickinem, Voo-doo tańczy z Thorem, a Zeus Gromowładny, znany pod różnymi imionami, zajada się frytkami przyniesionymi przez Niedźwiedzia. Oczywiście powyższe zdanie jest nieco przesadzone, ale dobrze sugeruje czytelnikowi, czego może się spodziewać. Błąd... błąd... błąd... - nigdy nie wiecie, czego można się spodziewać po tekstach Gaimana! Dla każdego kręgu kulturowego każdy fragment powieści brzmi inaczej; dla ludzi o różnych doświadczeniach życiowych każdy fragment to inna para kaloszy; młodzieńca, pannę, wdowę, starca każda kartka "Amerykańskich bogów" wprowadza we własny świat odczuć i konotacji właściwych tylko tym osobom. Dlatego ta powieść jest taka magiczna - jest taka uniwersalna.

A co jeszcze mamy?

Mamy natłok myśli.
Natłok wspomnień.
Natłok idei.
Natłok pytań.
Natłok... tęsknoty?

W tym zakurzonym, nieustannie błyszczącym i połyskującym diodami świecie, który wyhodował Presleya, Monroe, Busha - warto czasem się zatrzymać i powspominać bogów przodków. Może jeszcze gdzieś się ukrywają pod grubą warstwą kurzu?

W tym zakurzonym, nieustannie błyszczącym i połyskującym diodami starym świecie, który wydał na świat cywilizację i bogów - warto czasem się zatrzymać i powspominać bogów przodków. Może jeszcze gdzieś się ukrywają pod grubą warstwą kurzu, o ile nie wyjechali za wielką wodę, by tam ich też przykrył kurz...


Smutna historia... bo przecież nie ma już miejsca pośród cywilizacji dla jakiegokolwiek boga... nieważne, czy to Ameryka, czy tez Europa, Azja, Tybet, Indie, Australia...

"Miraculous you call it babe
You ain't seen nothing yet
They've got Pepsi in the Andes
McDonalds in Tibet
Yosemite's been turned into
A golf course for the Japs
The Dead Sea is alive with rap
Between the Tigris and Euphrates
There's a leisure centre now
They've got all kinds of sports
They've got Bermuda shorts
They had sex in Pennsylvania
A Brazilian grew a tree
A doctor in Manhattan
Saved a dying man for free
It's a miracle"*.

A życie się kończy, gdy zapominamy o korzeniach...

Gorąco polecam tę historię. Przypomnicie sobie te niesamowite chwile z dzieciństwa, gdy babcia siadała na skraju łóżka i snuła historie o wróżkach, o topielcach. Przypomnicie sobie te pierwsze magiczne, rozpadające się od dotyku książki, jakie wypożyczaliście z biblioteki, gdy byliście jeszcze dziećmi - książki wprowadzające was w krainy marzeń i wyobraźni.

Przypomnicie sobie... i zapłaczecie.



_______
* Roger Waters, "Miracle" (fragment), z albumu "Amused To Death".

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 7385
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: