Dodany: 17.07.2007 02:58|Autor: Watcher
Potencjał. I jego zdrada
Tę książkę kupiłem... dla okładki (wyd. Fabryka Słów, 2007). Szukałem w Empiku niezobowiązującego łupu... i padło na Dębskiego. Zachęcający blurb z tyłu, tematyka piastowska... oddałem haracz Empikowi i Fabryce Słów.
Żałuję.
Książka ma potencjał. Dębski pisze składnie i bez większych wpadek, warsztat ma więc opracowany na co najmniej rzemieślniczym poziomie. Tematykę wybrał bardziej niż obiecującą: kryzys państwa wczesnopiastowskiego z lat trzydziestych XI wieku. Dekada ta jest prawdziwą kopalnią pomysłów literackich, jest zdrada, bratobójstwo, klęski, wielkie powroty, krew, cudowne odrodzenia, wojny z podtekstem religijnym... Tylko brać i obrabiać. Chwała panu Dębskiemu za podjęcie rękawicy. W dodatku z uwzględnieniem elementów fantasy, do których mam słabość.
Okładka, pomysł, pióro... Koniec plusów.
Książka nie jest dobra. Autor nie potrafi konstruować spójnej akcji. "Kiedy Bóg zasypia" wydaje się luźnym zlepkiem kilku pomysłów, połączonych bez przemyślenia i mało efektownie. Jeden z wątków (nazwijmy go: "miłosnym") praktycznie wcale nie łączy się z wątkiem głównym! Nie wpływa na niego, a bohaterowie krzyżują się bodaj raz, i to epizodycznie. Poza tym, niektóre sceny porażają naiwnością (mój faworyt: scena z konwersją na monastyczną świętość jednego z bohaterów i reakcje na to otoczenia). Pojawiają się zawieszone na ścianie strzelby, które ani razu nie strzelają. Pojawiają się pobieżne streszczenia wydarzeń, które aż się proszą o rozwinięcie. Pojawiają się nużące dłużyzny.
To powinien być zbiór opowiadań. Cieńszy o 1/3 stron.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.