Dodany: 13.03.2012 00:18|Autor: first-pepe

Czytatnik:

3 osoby polecają ten tekst.

Konceptualny, fabularny i emocjonalny majstersztyk - totalna trylogia fantasy nowej ery


Krótka refleksja nad trylogią fantasy Brandona Sandersona:
Z mgły zrodzony (Sanderson Brandon)
Studnia wstąpienia (Sanderson Brandon)
Bohater wieków (Sanderson Brandon)

Napiszę treściwie - coś niesamowitego!

Przez 2000 stron akcja pędzi na złamanie karku, ilość zwrotów akcji, dramatycznych wydarzeń, fantastycznych przygód jest przeogromna.

Do tego, przez 1950 stron nie jest to typowe fantasy, w każdym razie w założeniu fabularnym, a nie konceptualnym. Rzekłbym, że Sanderson nicuje na drugą stronę typowe rozwiązania fantasy i tworzy z tego wręcz dramat społeczny z allomancją, kandrą, kolossam i innymi mocami w tle.

Dlaczego fantasy nowej ery?
1) Koncepcja - Sanderson jest wzorcowym uczniem Tolkiena. Tak jak Tolkien wymyślał języki elfickie, hobbickie i inne i obudowywał wokół nich świat tak Sanderson tworzy moce i inne założenia, które są perfekcyjnie pozapinane, jak guziki w mundurze pruskiej gwardii. Pod względem konceptualnym (począwszy na idealnej realizacji założenia klasycznej trylogii, a skończywszy na rozwiązaniu zagadki Bohatera Wieków) książka jest perfekcyjna. Podkreślam perfekcyjna. Od przeczytania Fionavarskiego gobelinu ze dwa lata temu nie spotkałem się z tak rewelacyjnym wykonaniem world-buildingu w fantasy. Warto przejść razem z bohaterami ich trudy i znoje, których w trylogii zdecydowanie nie brakuje, by na końcu otrzymać katharsis zakończenia*
2) Fabuła - od zaskoczenia do zaskoczenia, od twista do twista. To, co wydaje się oczywiste po zakończeniu lektury tomu pierwszego, po zakończeniu tomu drugiego zyskuje zupełnie odmienne znaczenie. I (tutaj przejawia się cały kunszt autora) ma to sens!
Końcowe wyjaśnienie wszystkich wątków, tytułowy Bohater - niby to wszystko wydawać by się mogło oczywiste, ale Sanderson tak umiejętnie wodzi za nos, że nijak się połapać nie można. Wielkie brawa dla autora. Łyżka dziegciu - drugi tom jest jak na mój gust o 200 stron za długi, są momenty zwyczajnie przegadane, ale to naprawdę mały feler wobec rozmachu wizji. Rozmach wizji jest porażający, coś tak totalnego to nawet Tolkien nie wymyślił w swoim Środziemiu.
3) Emocje - To, co robi Sanderson z moimi, jako czytelnika, emocjami przez ponad 2000 stron gęstej lektury... ilość siwych włosów, które pojawiły się tu i ówdzie świadczy o jednym - Sanderson jest geniuszem manipulacji emocjami. Na końcu wycisnął ze mnie łzy - mnie 30-letniego wygę, który na niejednej książce osłabił sobie wzrok.
4) Bohaterowie - mocno rozbudowani, niejednoznaczni (tutaj różnie autorowi wychodzi, ale generalnie jest ok) i przede wszystkim interesujący, z którymi można łatwo się identyfikować; jak na fantasy wyjątkowo głęboka warstwa psychologiczna. Do tego fascynujący obraz Ostatniego Imperatora, Inkwizytorów i kandra.
5) Fantasy nowej ery - przenicowanie koncepcji tradycyjnej fantasy (podział dobro/zło itp.); tutaj nie ma klarownego podziału na dobro i zło, postaci są niejednoznaczne a ich działania niejednokrotnie nacechowane tragizmem

Nie da się ocenić poszczególnych tomów trylogii oddzielnie. To musi być ocena kompleksowa całej trylogii, a ocena ta jest najwyższa z możliwych - stawiam trylogię Sandersona na równi z Fionavarskim gobelinem i Ziemomorzem, ciut poniżej Tolkiena (no bo Tolkien był jednak pierwszy).

PS Szkoda tylko, że tak genialna trylogia kryje się pod tak obrzydliwymi okładkami. Fuj! Bardzo bym prosił wydawnictwo MAG o wywalenie grafika od okładek naa zbity pysk, bo to jest jakaś tragedia estetyczna.

* zakończenie jest idealne, lepszego być nie mogło; stąd jestem mocno zaniepokojony pojawieniem się kontynuacji pt. "Stop prawa", niezależnie bowiem od tego, co tam będzie, to sam fakt pojawienia się czwartej książki z tego świata mocno spłaszcza wymiar zakończenia trylogii

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4224
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: kretes 19.06.2012 17:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Krótka refleksja nad tryl... | first-pepe
Wiem, że trochę minęło od dodania Twojego posta, ale i tak napiszę coś od siebie.

Choć przeczytałem tylko jeden tom, który jest świetny, to w zasadzie dalsze losy mnie w zasadzie nie zainteresowały. Powód jest prosty - Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. Papierowi bohaterowie wg mnie to największa bolączka książki, bo tak jest jedną z lepszych, jaką ignorant fantasy (ja) zdążył przeczytać.
Użytkownik: first-pepe 23.06.2012 17:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że trochę minęło od... | kretes
Jakbyś przeczytał pozostałe tomy, to byś się dowiedział, że postać Kella w zasadzie ma tragiczny charakter, a jego wysiłki... a zresztą mimo wszystko zachęcam Cie do przeczytania :) Nie wiem, czego oczekujesz od fantasy, ale to, czego na pewno nie można powiedzieć o trylogii Sandersona, to że mamy tam papierowych, stereotypowych bohaterów. Wręcz odwrotnie, o czym już wcześniej pisałem, złożoność psychologiczna, wewnętrzne konflikty, wątpliwości, z czymś takim naprawdę rzadko można się w fantasy spotkać, i do tego na wysokim poziomie.
Moim skromnym zdaniem Sanderson stworzył arcydzieło fantasy, a jednocześnie arcydzieło literatury w ogóle, skoro udało mu się wykreować niesamowicie spójny, wiarygodny, ciekawy, niejednoznaczny i porywający rozmachem świat, w którym nic nie jest tym, czym się wydaje, a w szczegolności światy wewnętrzne bohaterów. Mam tez nadzieję, że trylogia Sandersona przejdzie do klasyki gatunku, obok takich dzieł jak "Władca pierścieni", Ziemiomorze, czy Fionavarski gobelin.
Użytkownik: kretes 25.06.2012 01:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakbyś przeczytał pozosta... | first-pepe
Może źle rozumiem pojęcie "papierowi bohaterowie". W zasadzie, patrząc na dialogi, wszystkie były (dla mnie, przynajmniej) nudne, póki nie pojawiał się w nich właśnie Kell. Brakowało mi jakichś takich kąśliwych komentarzy, żeby nie było to aż tak grzeczne wszystko, bo co to za próba rebelii, gdzie wszyscy ułożeni jak domino? :P Ogólnie, to były takie postacie, gdzie nie miałem wrażenia jakiejś wielkiej charyzmy, po prostu, jakby każdy bohater mówił dokładnie tak samo, tylko o czymś innym. Prócz Kella.
Nie wiem, może wywarło to na mnie takie wrażenie przez to, że w zasadzie całą ksiązkę pochłonąłem w 1 dzień? Ale cóż - jak wspomniałem, dopiero zaczynam przygodę z fantasy, także rozważam jeszcze możliwość, że zbyt dużo oczekuje po książkach, które czytałem (np. Kłamstwa Locke'a..) i tak mi się wytworzył pewien obraz "udanych" bohaterów ;).
Ale mimo wszystko mnie zachęciłeś do kolejnych tomów, pewnie wrócę do Sandersona, jak ogarnę Stovera i Abercrombiego.

Pozdro.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: