Dodany: 14.02.2012 21:34|Autor: mastrangelo

Tak sobie bliscy, tak oddaleni


Najbardziej inspirujące doznanie towarzyszące czytaniu reportaży to możliwość spojrzenia na nieznane z perspektywy obcych oczu. Nigdy nie dorówna to własnemu doświadczeniu i osobistej obserwacji, ale przybliża wielki, niezrozumiały świat. Ta swoista subiektywność reportażu powoduje, że warto sięgać po różnych autorów skupiających uwagę na tych samych miejscach czy zbieżnych tematach. Bardzo przecież różni się imperium oglądane oczami Kapuścińskiego od tego, które chłonie i opisuje Hugo-Bader.

Szczególnie ciekawy to zabieg, gdy czytamy o Kaukazie, który sam jest nieprawdopodobnie zróżnicowany, jeszcze bardziej podzielony i opisany najbardziej subiektywnie, jak się da. W polskim reportażu zupełnie różne podejście prezentują Wojciech Górecki i Wojciech Jagielski. Ten pierwszy w swoich reportażach o Gruzji, Armenii i Azerbejdżanie opisał historię codzienności, ludzkich kłopotów bardzo typowych dla każdego miejsca na świecie, zanikające małe społeczności i lokalne antagonizmy. Planeta Kaukaz w jego opisie jest jak mocno skłócona rodzina – małe społeczeństwo.

Jagielski w "Dobrym miejscu do umierania" widzi te same miejsca zupełnie inaczej. Główne role w jego opowieści odgrywają wielkie historyczne animozje, mające zwykle więcej niż kilkaset lat, światowa polityka i dyplomacja, upadek mocarstw kolonialnych i bratobójcze krwawe wojny. Kilka małych państw i autonomii, setki narodów i szczepów to w jego opowieści jednocześnie tło i drugoplanowy aktor, który gra tak, jak akurat zakłada scenariusz pisany przez wielkie narracje. Bez historii, polityki, wzajemnych krzywd, bez Rosji, Turcji i Iranu, Kaukaz Jagielskiego wyglądałby zupełnie inaczej.

Z tego powodu w książce Jagielskiego trudno szukać zwykłych ludzi, którzy byliby w centrum opowieści. Owszem, jest starszy mężczyzna, bohater tytułowego reportażu, są azerscy i ormiańscy żołnierze z czasów wojny o Górski Karabach, jest fryzjer z Alei Rustawelego w Tbilisi. Jednak znacznie istotniejsi są i zajmują znacznie więcej miejsca ci, których można nazwać władzą. Duża część książki poświęcona jest takim postaciom, jak Zwiad Gamsachurdia, Eduard Szewardnadze, Lewon Ter-Petrosjan, Abulfaz Elczibej czy Hajdar Allijew. To przez ich pryzmat Jagielski stara się pokazać kaukaskie republiki wszystkie razem i każdą z osobna. Analizując ich działania i przedstawiając różne punkty widzenia, autor przechodzi do szczegółu – stara się wyjaśnić skomplikowane relacje w latach dziewięćdziesiątych oraz na początku XXI wieku i dywaguje, jak może wyglądać przyszłość.

Biorąc pod uwagę bardzo niewielki zasób literatury o Kaukazie, która ukazała się po polsku, niewątpliwie relacja Jagielskiego jest godna uwagi i polecenia. Podróżując, a potem opisując co widział i jak to zrozumiał, autor wykazał się dużą wiedzą i zmysłem obserwacji. Odrobinę razi nierówność książki. Gdy reportaże z Gruzji czyta się jednym tchem, wyczuwając pasję autora i jego ogromną wiedzę, te o Armenii, generalizujące, rozczarowują. Wyraźnie widać, który z krajów Jagielski zwiedził najdokładniej i który wywołał w nim rzeczywiste zainteresowanie. Te niedociągnięcia nie odbierają jednak przyjemności płynącej z lektury, powodując, że "Dobre miejsce do umierania" może zafascynować nie tylko tych, którzy wcześniej sami ulegli głębokiej zafascynacji Kaukazem.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 874
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: