Dodany: 13.02.2012 01:02|Autor: polter

Egzotyczny noir


Kolejność wydawania książek Jo Nesbo przez Wydawnictwo Dolnośląskie może z łatwością zmylić zainteresowanych: rok temu wznowiono serię, zaczynając od "Czerwonego gardła", trzeciej powieści w dorobku autora; pominięto przy tym tom siódmy, "Pierwszy śnieg". Z kolei niedawno ukazała się druga część przygód Harry’ego Hole'a, "Karaluchy". Z jednej strony wszyscy fani wypatrujący kontynuacji jego losów się rozczarują, z drugiej jednak mogą skrócić mękę oczekiwania lekturą o wcześniejszych śledztwach norweskiego komisarza.

W tajlandzkim domu uciech zostaje odnalezione ciało norweskiego ambasadora, w dodatku blisko związanego z premierem i Chrześcijańską Partią Ludową. Ministerstwo, chcąc wyciszyć sprawę, wysyła do Azji Harry’ego Hole'a, mając nadzieję, że niepokorny glina bardziej zainteresuje się kolekcją alkoholi w barach niż zadawaniem niewygodnych pytań. Plan oczywiście odbija się rykoszetem – Harry rozpoczyna żmudne śledztwo, podczas którego wielokrotnie zanurzy się w ciemnych zakątkach Bangkoku, a także pozna prawdziwe oblicze przebywających w mieście rodaków.

Niestety, łatwo można dostrzec, że "Karaluchy" to jedna z najwcześniejszych powieści Nesbo. Brakuje wielu rzeczy charakterystycznych dla późniejszych tomów serii: fabuła jest tu jedynie umiarkowanie interesująca, podczas gdy intrygi zawarte w "Pentagramie" lub "Wybawicielu" były wręcz pasjonujące. Odgadnięcie, kto stoi za morderstwem, również nie jest specjalnie trudne, choć – należy przyznać – autor zgrabnie stara się zmylić czytelnika. Zakończeniu brakuje rozmachu, cechującego dalsze powieści, przez co ostatecznie rozczarowuje: książka kończy się nieco zbyt szybko, Nesbo pośpiesznie ucina wątki. Jest to jeden z krótszych utworów w dorobku pisarza, tak więc dodanie kilkudziesięciu stron zbytnio by mu nie zaszkodziło, a z pewnością pozwoliłoby na pełniejsze rozwinięcie akcji.

Podobnie jak fabułę można ocenić występujące w "Karaluchach" postaci: jest nieźle, ale mogło być lepiej. Harry wciąż pozostaje jednym z najbardziej charyzmatycznych bohaterów kryminałów, ale nie błyszczy tak, jak do tego przyzwyczaił czytelników. Również grono reprezentantów drugiego planu nie wyróżnia się niczym szczególnym, z wyjątkiem jednej postaci, która jednakże zaczyna odgrywać większą rolę dopiero w końcówce. Złego słowa nie da się za to napisać o stylu, jakim posługuje się autor – książkę czyta się szybko i bez problemów, w głównej mierze dzięki interesującym opisom egzotycznego Bangkoku. Pisarz ma zresztą smykałkę do kreowania mrocznej i jednocześnie intrygującej atmosfery, czego już wielokrotnie dowiódł.

Ciężko ocenić "Karaluchy" – głównie dlatego, że ukazały się na polskim rynku tak późno w stosunku do pozostałych książek Norwega, przez co nie da się uniknąć porównań z nimi. Wczesna powieść Nesbo jest niezła i zapewnia kawał dobrej rozrywki na kilka godzin, poza tym jednak nie przynosi niczego więcej – raczej nie pozostanie w niczyjej pamięci na dłużej, w przeciwieństwie do innych części przygód komisarza z Oslo. Fani serii i tak muszą kupić, pozostałym pozostawiam pod rozwagę.



[Autorem recenzji jest Tomasz "Asthariel" Lisek.
Tekst pierwotnie opublikowany w serwisie Poltergeist: http://ksiazki.polter.pl]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2523
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Zu_ire 03.08.2014 15:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Kolejność wydawania książ... | polter
Bardzo trafna recenzja.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: