Dodany: 09.02.2012 16:00|Autor: norge

Plusy i minusy


Oto kolejny kryminał skandynawski, który utwierdza mnie w przekonaniu, że warto po nie sięgać, bo prawie zawsze znajdzie się tu coś specyficznego, coś, co odróżnia je od innych. Może jest to ta osławiona nutka północnego chłodu, pewien "smętny" klimat, lekko społeczny wydźwięk...

Najpierw napiszę, co mi się w "Hipnotyzerze" podobało. Potem skrytykuję.

Przede wszystkim książka od początku do końca trzyma w napięciu, a dla tego gatunku to rzecz kluczowa. Interesujący jest wątek dotyczący hipnozy. Widać, że autorzy się nieźle tu przygotowali i wiedzą, o czym piszą. Osobiście doceniam umiejscowienie całej historii w Sztokholmie, mieście, które znam i kocham. Zupełnie inaczej się czyta, kiedy można "oczyma duszy" zobaczyć niektóre znane i miłe sercu miejsca np. szpital Karolinska, Plac Sant Eriksplan, dzielnicę Sundbyberg, ulicę Sveavaagen.

Teraz przejdę do tego, co uważam za słabość książki. Po pierwsze razi mnie toporność stylu. Rozumiem, że to debiut, ale nie mogę nie zauważyć ciągłego używania czasu teraźniejszego, krótkich i dośc prostych w budowie zdań. Wygląda to tak, jakby literacko autorzy nie za bardzo sobie radzili. Rzucił mi się w oczy brak jakiejś psychologiczno-obyczajowej głębi, czegoś, co porusza i budzi emocje, co sprawia, że książkę się przeżywa. Wiele elementów fabuły jest nieprawdopodobnych, wymyślonych dla jej uatrakcyjnienia, zupełnie moim zdaniem niepotrzebnie, ale cóż, zależy, co kto lubi. Drażni mnie też, że występuje zbyt duża ilość "jednostek" prowadzących pogoń za mordercą. Wystarczyłby inspektor Joona Linna i wmieszany w dochodzenie lekarz psychiatra, tytułowy hipnotyzer Erik Maria Bark. Teść Barka, emerytowany policjant, który przybywa na wezwanie córki Simone, jest tu postacią raczej niekonieczną. Może wtedy udałoby się książkę trochę skrócić, jako że 528 stron to trochę za wiele, co wychodzi wyraźnie przy niektórych "zapchaj dziurę" opisach. Nie zaszkodziłoby wprowadzenie jakiegoś maleńkiego śladu humoru, ot, żeby czytelnik mógł sobie parę razy parsknąć śmiechem, ale to już wyższa szkoła, prawda?

Czytać? Oczywiście, że tak. Ale bez przesady, rewelacja to nie jest i przesadne pochwały na okładce trzeba traktować z przymrużeniem oka :)
Wyświetleń: 1682
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: reniferze 25.04.2016 12:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Oto kolejny kryminał skan... | norge
Przygodę z Keplerem zaczęłam od ostatniej części cyklu - i byłam zachwycona. Oceniłam "Piaskuna" na piątkę, mimo zakończenia, które mi się nie spodobało. Tymczasem "Hipnotyzer" rozczarowuje już po kilkudziesięciu stronach. Pomysł na intrygę jest niezły, przyznaję - ale komplikowanie sytuacji pobocznymi wątkami zdecydowanie przesadne, zupełnie jakby autorzy chcieli zalać czytelnika krwią i nowymi bohaterami, zamiast literackim talentem. Ten toporny styl to katastrofa - jak didaskalia nieomal, bez żadnych przymiotników, o przysłówkach nie wspominając ;). Brak głębi - jejku, tu jest jedna wielka płycizna, emocjonalna, psychologiczna, socjologiczna, wszechobecna! Bohaterowie nie wzbudzają żadnych emocji i są niewiarygodni, kolejne krwawe wydarzenia wręcz zniesmaczają i nudzą. Doczytałam do końca z poczucia obowiązku, ale na każdej stronie zastanawiałam się, po co to robię. Cieszę się tylko, że w ciągu trzech lat warsztat autorów poprawił się na tyle, żeby stworzyć "Piaskuna" - to dobrze rokuje na przyszłość.



Właśnie sobie uświadomiłam, że Diana nie odpowie na ten komentarz. Smutno.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: