Dodany: 27.01.2012 23:44|Autor: tala_1986

Walka o żywioł i miłość


Byłam strasznie ciekawa tej książki, tym bardziej, że trudno jest na razie znaleźć jej recenzję. Dodatkowo nota wydawcy (wyd. Galeria Książki, 2011) była nader intrygująca i zapowiadała naprawdę wciągającą i nowatorską historię. Czy „Córka żywiołu” spełniła moje oczekiwania?

Leight Fallon urodziła się w RPA, wychowała w Dublinie, obecnie mieszka w Irlandii. Nim zaczęła swoją przygodę z pisaniem, robiła karierę w dziale finansów. Talent pisarski zaczęła doskonalić i rozwijać, gdy w sieci znalazła stronę dla początkujących pisarzy. Gdy umieściła tam tekst „Córka żywiołu”, przez długi czas zajmował on najwyższe miejsce w rankingu „najczęściej czytanych”. Tak zrodził się pomysł na całą „Trylogię Przewoźnika”, której pierwszym tomem jest właśnie „Córka żywiołu”.

Megan i jej ojciec przeprowadzają się po raz kolejny. Tym razem do Irlandii, gdzie tacie zaoferowano bardzo dobrą pracę. Megan po raz pierwszy czuje się tak, jakby wróciła właśnie do domu, tam, gdzie jej miejsce. W szkole poznaje nowych ludzi, z którymi od razu się zaprzyjaźnia, chociaż nigdy wcześniej sobie na to nie pozwalała, aby potem nie cierpieć przy rozstaniu. Kolejną niespodzianką dla Megan jest to, że… po raz pierwszy się zakochuje (właściwie od pierwszego wejrzenia).

Adam DeRis jest bardzo tajemniczy i skryty, ale od początku coś go przyciąga do Megan, chociaż wcale się nie znają. Nie będę zdradzała, jak dalej potoczy się ta historia. Sami musicie ją poznać, chociaż sporo można domyślić się już na wstępie. Ale do rzeczy.

Jak już wspominałam, trudno jest na razie znaleźć recenzje tej powieści, ale można spotkać pojedyncze komentarze, w których rzuciła mi się w oczy informacja, że autorka wplotła w fabułę mity celtyckie. Strasznie się na to ucieszyłam, ponieważ uwielbiam wszystkie książki, w których przewijają się wątki nawiązujące do mitologii. Niestety w trakcie czytania okazało się, iż była to radość na wyrost. Faktycznie autorka posiłkowała się takimi mitami, ale wykorzystała je jedynie pobieżnie, bez zagłębiania się w nie i tłumaczenia ich głębszego związku z fabułą. Bardzo żałuję, ponieważ zapowiadało się na naprawdę ciekawy wątek.

Akcja jest mało dynamiczna, można się wręcz pokusić o stwierdzenie, że jest raczej jednostajna. Dopiero w kilku ostatnich rozdziałach nabiera tempa i zdarza się kilka ciekawych zwrotów, które mogą zaskoczyć. Fabuła prowadzona jest bardzo przewidywalnie. Tym bardziej, że autorka skorzystała z bardzo oklepanego już schematu powieści, znanego np. ze „Zmierzchu”. Jednak mimo tego i tak całość ma w sobie to „coś”, co wciąga każdego czytelnika już od pierwszej strony.

Podsumowując. Oczekiwałam dużo bardziej ambitnej historii, która będzie się wyróżniać na tle innych paranormalnych romansów, a niestety otrzymałam historię z dość dużą liczbą oklepanych wątków i ciekawym pomysłem na fabułę całej trylogii.

Polecam wszystkim, którzy szukają ciekawej książki, no i oczywiście tym, którzy polubili „Zmierzch”.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 640
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: