Dodany: 29.12.2011 22:19|Autor: dot59
Niespodzianka taty Dumasa
Pewnie bym się nadal ociągała z podejściem do tego okazu klasyki, ale ciągle się w konkursach pojawiał i jakoś tak głupio było nie wiedzieć, kto to ta Milady, kogo porwano, a kogo zamordowano...
Myślałam, że tego nie strawię, a w najlepszym razie będę się męczyć okrutnie, tymczasem niespodzianka: wartka akcja z zaskakującymi zwrotami, wyraziste postacie (przy czym żaden z charakterów pozytywnych nie jest posągową świętością – królowa prowadzi gierki miłosne z przedstawicielem wrogiego kraju, król jest ponurym zazdrośnikiem, a czwórka głównych bohaterów to lekkoduchy, birbanci i zabijaki, dla których zadźgać człowieka to niewiele więcej niż splunąć, byle tylko pretekst był), piękny język. Spore podobieństwo do Sienkiewicza, który jednakowoż do swych ukochanych bohaterów i ich patriotycznych misji podchodzi ze śmiertelną powagą, co najwyżej dworując sobie z nich bardzo subtelnie, nim na dobre wkroczą do akcji (Kmicic z półgęskiem, Wołodyjowski „uratowany” z klasztoru), podczas gdy Dumas podkpiwa sobie z każdego po trochu, oszczędzając bodaj tylko pozostającego na drugim planie lorda Wintera. No, naprawdę, całkiem satysfakcjonująca lektura! Jeśli mi wpadnie w ręce jakieś inne dzieło taty Dumasa, już się nie będę tak ociągać...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.