Przebudzenie Jenny Fox to wspaniała książka. Nie wiem tylko czemu zaliczono ją do literatury dziecięco-młodzieżowej. Gdybym to sprawdziła wcześniej, to pewnie nigdy bym po nią nie sięgnęła, a uważam, że naprawdę było warto.

Moim zdaniem jest to powieść egzystencjalna. Porusza tematy bardzo istotne we współczesnym świecie: czym jest człowieczeństwo, czym jest dusza, jak daleko może ingerować współczesna medycyna w ratowaniu życia ludzkiego.

W dobie szybko rozwijających się gałęzi medycyny takich jak: transplantologia, klonowanie, hodowanie komórek na narządy, metody sztucznego zapłodnienia, podtrzymywanie funkcji życiowych chorych, u których rejestruje się jedynie pracę mózgu, powinniśmy zastanowić się do czego to zmierza. Czy dojdziemy do momentu, w którym procenty będą określały nasze człowieczeństwo? I jak wówczas określić to minimum, gdzie jeszcze to My, a nie jakiś twór biochemiczny.

Książkę czyta się lekko, historia Jenny wciąga i wzrusza, nie mogłam się od niej oderwać. Autorka nie bombarduje nas naukową terminologią ani nie stara się pouczać. Po prostu pytania bohaterki o jej tożsamość są naszymi pytaniami, nasuwają się same.
Nie wiem, czy tylko ja odebrałam ją tak poważnie? Czekam na komentarze.