Dodany: 24.11.2011 23:28|Autor: Kociarz87

Książki i okolice> Zestawienia tematyczne

3 osoby polecają ten tekst.

nauki ścisłe a humanistyka


Czy humaniści powinni się uczyć o świecie nieożywionym, w sensie, tym bez ducha? Filozof bez orientacji w naukach ścisłych będzie raczej kiepski. Moja teza będzie raczej taka, że żeby być dobrze wykształconym człowiekiem (po części też bardziej otwartym a za tym wrażliwszym) coś z nauk ścisłych trzeba liznąć.
Czy czytacie czasami coś popularno naukowego?
Wyświetleń: 9769
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 26
Użytkownik: henia04 25.11.2011 12:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy humaniści powinni się... | Kociarz87
Musze się przyznać, że ja nie chwytam w ogóle tego rozgraniczenia. Mam poważne problemy z określeniem książek dotyczących np. prawa, gramatyki, wymowy - czy to już jest nauka ścisła, czy jeszcze nie? Co z książkami omawiającymi szczegółowo jakieś teorie? Np. teorie uczenia się? Czy tylko matematyka, astronomia, fizyka, chemia są naukami ścisłymi? A do jakiej kategorii zaliczyć książkę kucharską? W sumie to przecież pogranicze fizyki, chemii organicznej i rzemiosła. Można dodać jeszcze bardzo praktyczną biologię.
Czy socjolog zajmujący się opracowywaniem wyników badań ilościowych (takie gotowe ankietki) za pomocą programu do analizy statystycznej jest humanistą czy ścisłowcem? Po której stronie jest ekonomista zajmujący się nieracjonalnością naszych wyborów na zakupach albo psycholog wypisujący receptę na jakieś leki?
Są dziedziny, w których nie bardzo potrafię się nawet pobieżnie zorientować, np. niektóre zagadnienia fizyki teoretycznej, logika trójwartościowa czy trendy wyceny udziałów funduszy inwestycyjnych, ale generalnie podstawy prawa (czytanie co podpisuję), matematyki (policzenie procentów kredytu, przeliczanie kursów, mierzenie mebli do mieszkania albo odwrotnie), czy domowej chemii, fizyki i biologii (kuchnia), włącznie z podstawami medycyny (kiedy już trzeba koniecznie iść do lekarza) to chyba norma jest.
Wydaje mi się, że na początku trzeba być otwartym i ciekawym świata i ludzi, a wiedza jest wynikiem podążania za tą ciekawością i słuchania ludzi.
Użytkownik: Malina015 25.11.2011 12:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy humaniści powinni się... | Kociarz87
To rozgraniczenie na humanistów i osoby o umysłach ścisłych jest dziwne. Jestem studentką matematyki, a jednak kocham książki, moim zdaniem czytam ich dużo, interesuję się kulturą innych krajów, kojarzę większość głównych nurtów filozoficznych i ich przedstawicieli (przecież kiedyś matematyka i filozofia były nierozerwalne), jednocześnie chętnie czytam informacje o najnowszych osiągnięciach w dziedzinie chemii i fizyki, a teleportacja nie kojarzy mi się tylko z filmami s-f itd. itp.
Oczywiście większe zdolności mam do nauk ścisłych, jednak do poszerzania wiedzy wystarczy ciekawość świata. Prawdopodobnie nigdy nie zrozumiem co jest wspaniałego w czarnym kwadracie na białym tle, ale z przyjemnością czytam niektóre wiersze.
Mówienie "jestem humanistą", "jestem ścisłowcem" to dobra wymówka dla zamkniętego umysłu i braku chęci poznania świata. A przecież tak niewiele trzeba, wystarczy zadawać pytania i szukać odpowiedzi na nie.
Użytkownik: Kociarz87 25.11.2011 22:53 napisał(a):
Odpowiedź na: To rozgraniczenie na huma... | Malina015
Nawet nie wiecie jak się ucieszyłem gdy to przeczytałem:)
Zdaję sobie sprawę, że żyjemy w świecie rozmaitych specjalizacji. Nikt już nie będzie tym człowiekiem renesansu którego kompetencje są rozległe.
Osobiście nie będę ukrywał że byłem nogą z przedmiotów ścisłych ale staram się być na bieżąco z wyzwaniami dzisiejszej nauki.
Podział na nauki da się utrzymać z tego powodu że człowiek aby być w czymś dobry musi się zawęzić ale nie wydaje mi się żeby musiał robić to całkowicie. Dlatego jestem gorącym kibicem popularyzatorów nauki którzy starają się budować jakąś namiastkę porozumienia ze światem ludzi z poza swojej branży.
Użytkownik: yyc_wanda 27.11.2011 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy humaniści powinni się... | Kociarz87
Widzę, że wywiązała się tu ciekawa dyskusja. Co to jest nauka i jaką klasyfikację w ramach tego słowa można zastosować? Wiele lat poświęcił temu zagadnieniu austriacki filozof Karl Popper, starając się znaleźć sensowną odpowiedź. W latach 20. XX wieku, za czasów młodości Poppera, oprócz nauk ścisłych, takich jak fizyka czy matematyka, pojawiło się szereg nowych dyscyplin, jak psychologia, socjologia, czy też nauki polityczne. Słynny był Freud i jego psychoanalizy, ale czy można je było określić mianem nauki? Tu Popper miał pewne wątpliwości.

Opierając się na nowych kryteriach klasyfikacji Popper zastosował podział na wiedzę naukową i nienaukową - nie ujmując ważności tej drugiej. Główną linią podziału miała być możliwość sfalsyfikowania teorii. Doskonałym przykładem w tamtych czasach była teoria kwantowa, która zadała fałsz teorii Newtona, jakoby wszechświat stosował się tylko to zasad fizyki klasycznej; teorii wielokrotnie potwierdzonej i stosowanej przez ponad 200 lat. Popper podważył znaczenie wartości metod weryfikujących, twierdząc, że nawet wielokrotne potwierdzenie, poparte doświadczeniami naukowymi, nie gwarantuje prawidłowości teorii, gdyż wystarczy pojedynczy eksperyment udawadniający falsyfikację, aby ją odrzucić. W myśl filozofii Poppera, żadne doświadczenie nie może udowodnić prawdziwości teorii, natomiast są doświadczenia, które mogą wykazać jej fałszywość. I takie powinny być metody stosowane przez naukę. Metody i doświadczenia, które pokażą czarno na białym jakim świat, w którym żyjemy, nie jest. A nie udawadnianie jakim on jest, bo to może okazać się teorią fałszywą, pomimo że wielokrotnie potwierdzaną.

Zgodnie z klasyfikacją Poppera, wiedza naukowa to ta, która dopuszcza falsyfikację. Nie można tego powiedzieć, na przykład, o psychologii, w której różne teorie można dopasować do różnych przypadków i żadnej nie można odrzucić jako całkowicie fałszywą. Wiedza nienaukowa dotyczy głównie uczuć, religii, kultury i sztuki. Chyba nie rozminę się z filozofią Poppera, jeśli zaliczę do niej nauki humanistyczne, a do wiedzy naukowej, nauki ścisłe.

Jeśli zaś chodzi o literaturę popularnonaukową, nie ograniczyłabym jej tylko do nauk ścisłych. Powiedzmy, że jest to forma rozpowszechniania wiedzy, naukowej lub nie.

Użytkownik: KwaśnaŚliwa 28.11.2011 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę, że wywiązała się t... | yyc_wanda
Pamiętam jak kiedyś na Filozofię musiałam zrobić referat z Poppera. To było straszne! Zresztą coś mi się kołacze, że Popper dość negatywnie wypowiadał się o naukach "niefalsyfikowalnych" a może to interpretacja filozofa prowadzącego :)

Co do pytania, czy socjologia i ekonomia to nauki ścisłe czy humanistyczne, odpowiem że to nauki społeczne. Inaczej się moim zdaniem nie da tego sklasyfikować. Wiem, ze na socjologie idzie więcej humanistów, ana ekonomię umysłów ścisłych, ale mimo wszystko ludzie, którzy nie łączą obu tych cech raczej nie sprawdzają się w swoich zawodach.

Ja też jestem za poszerzaniem wiedzy. Też uważam, że określenie się jako humanista czy ścisłowiec to raczej wymówka, do tego, żeby jej nie poszerzać. Mimo wszystko chyba jednak łatwiej umysłom ścisłym poszerzać wiedzę na tematy humanistyczne niż na odwrót.
Użytkownik: Malina015 30.11.2011 19:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamiętam jak kiedyś na Fi... | KwaśnaŚliwa
Co do poszerzania wiedzy to wystawrczy wybrać odpowiedni kontekst i odpowiednie publikacje. Wiadomo, że humanisty nie zainteresuje książka pełna wzorów, ale podobnie ścisłowiec raczej nie będzie zainteresowany interpretacją wiersza zauważającą odniesienia, których jego zdaniem tam nie ma. Ale jest wiele publikacji tzw. popularnonaukowych, czasem pisanych naprawdę dobrze, z poczuciem humoru i zauważających, że przeciętny czytelnik trafiąc na zdanie w którym nie rozumie znaczenia 3 słów raczej nie doczyta do końca.
Długo nie mogłam się przekonać do historii, zawsze naszpikowanej datami, nazwiskami i kompletnie bez związków przyczynowo-skutkowych. Jednak przekonałam się, że czasem można spotkać inne podejście, logiczne, gdzie jedno wydarzenie wynika z drugiego.
Podobnie jest z chemią, fizyką czy matematyką. Jednym z lepszych przykładów książek dotyczących matematyki chociaż nie matematycznych jest "Piękny Umysł" Sylvi Nasar. Mimo iż książka jest biograficzna, bardzo dokładna i z tego powodu czasem czyta się ją powoli to można ją polecić każdemu humaniście z czystym sumieniem.
Użytkownik: jakozak 28.11.2011 12:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy humaniści powinni się... | Kociarz87
Jasne. Dobrze wykształcony człowiek to nie rzemieślnik w jednej dziedzinie, tylko taki, który o wszystkim co nieco wie.
Takie były kiedyś przekonania. Ja się do tego przychylam.
Użytkownik: TOMPAP 28.11.2011 13:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy humaniści powinni się... | Kociarz87
W myśleniu o filozofii popełniasz ten sam błąd, który robili anglosascy filozofowie analityczni. Postrzegasz ja jako naukę zmienną w czasie, której teorie się dezawuują. Tymczasem Platon może być tak samo przydatny dla opisu świata, jak np. Quine. Nauka w sensie nowożytnym nie ma tu nic do powiedzenia. Podstawowy błąd, który popełnia współczesna cywilizacja, to dawanie identycznych prerogatyw nauce, jak i kulturze. Tymczasem nauka opisuje świat, a kultura go tłumaczy. Neurobiolog jest w stanie wytłumaczyć Tobie, że św. Paweł nawrócił się, ponieważ spadł z konia na głowę, skutkiem czego nastapiły zmiany w sposobie funkcjonowania jego sieci neuronalnych, ale nie odpowie Ci na pytanie dlaczego akurat on spadł na głowę i dlaczego skończyło się to akurat nawróceniem, a nie np. wylewem krwi do mózgu i śmiercią. Na to pytanie odpowiedzieć może jedynie kultura, w skład której wchodzi m.in religia. Myslę, że teraz różnica jest jasna.

Natomiast w kwestii stosunku humanistów do nauk scisłych twierdzę, że to rozróżnienie jest absolutnie sztuczne i stworzone nie wiem przez kogo, i nie wiem w jakim celu. Humanista, który nie zna logiki i matematyki, będzie takim samym głupcem, jak fizyk, który nie zna Biblii, czy Homera.
Użytkownik: Kociarz87 04.12.2011 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: W myśleniu o filozofii po... | TOMPAP
Nie jestem pewien co do tej różnicy między kulturą a nauką:)Zresztą to rozróżnienie będzie chyba ideą regulatywną na której okazjonalnie wiesza się psy, bo czasami jest skrajnie niemoralna przez swoją obojętność.
Przytoczony Platon rzeczywiście wydaje się nam nad wyraz aktualny a w szczególności ludziom zajmującym się prawami człowieka lub unią europejską.
Fajnie mieć wiedzę z szerokiego zakresu ale dzisiaj się tak nie da. Trzeba by spędzić pół życia żeby się jako tako orientować w każdej dziedzinie i może wyglądało by to widowiskowo ale i tak każdy kto spędził w jakieś dziedzinie choćby te trzy lata biłby go na głowę. Nie wspominając już o byciu na bieżąco w różnych dziedzinach. Dla mnie książki popularnonaukowe są jedynym wyjściem by choć trochę zrozumieć świat i pozostać nie zgnuśnieć.
Użytkownik: Kuba Grom 04.12.2011 22:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jestem pewien co do t... | Kociarz87
Prawdziwy humanista powinien mieć szeroki ogląd na sprawy świata a zatem powinny go interesować też nauki ścisłe, na tyle przynajmniej, aby mieć orientację. Niestety dziś często humanistą nazywa siebie ktoś, kto jest słaby z ścisłych przedmiotów i w ten sposób chce uzasadnić, dlaczego nie odróżnia magnesu od magnezu, a procenty są dlań pojęciami niepojętymi.
Chyba więcej humanistów znajdziemy na politechnikach i w instytutach badawczych, niż wśród kształconych polonistycznie (nie obrażając polonistów). Wiem o chemikach i fizykach, którzy piszą powieści (np. Andrzej Zimniak) albo piszą wiersze, są dobrze zorientowani w świecie literatury i sztuki (choćby tak nie chwaląc się ja :).
Natomiast nie znam poety zainteresowanego najnowszymi odkryciami czy studenta polonistyki śledzącego postępy prac nad poszukiwaniem bozonu Higgsa (choć po prawdzie za wielu ich nie znam, więc to może sprawa przypadku).

Ostre rozumienie podziału między różnie usposobionymi poznawczo ludźmi powoduje, że humaniści wolą sobie olać fizykę i matematykę uważając, że z ich uzdolnieniami jest to im nie potrzebne. A że takie są rzeczpospolite jakie ich młodzieży uczenie, to porobiło się tak jak jest.
Użytkownik: henia04 05.12.2011 10:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jestem pewien co do t... | Kociarz87
Osobiście źle znoszę różne publikacje nazywane popularnonaukowymi, bo bardzo nie lubię uproszczeń. Czy w ogóle mógłbyć podać jakieś przykłady przywoływanych wcześniej książek popularnonaukowych?
Jeśli założymy, że większość dyscyplin ma określone, dość stałe podstawy, niezbędne do zrozumienia większości wiedzy w danej dziedzinie, to ja zdecydowanie wolę przeczytać jakiegoś klasyka filozofii czy fizyki teoretycznej, uzupełniając nawet po drodze moją wiedzę matematyczną, niż czytać "papkę dla humanistów".
Jak sam przyznajesz, nie da się być na bieżąco, więc ja wolę mieć konkretne podstawy, żeby zrozumieć o co chodzi z tym szukaniem boskiej cząstki albo przekraczaniem prędkości światła, niż co jakiś czas (dla spokoju sumienia?) przeczytać dwustronicowy artykulik pełen niedomówień i ogólników, dotyczący jakiejś "nauki".
Osobnym tematem jest niestety jakość i ilość dobrze napisanych polskich publikacji naukowych, kierowanych nie tylko do osób mających je oceniać/recenzować. Nie ma u nas rynku książki naukowej, poza obowiązkowymi dla studentów podręcznikami i skryptami.
Użytkownik: Kociarz87 05.12.2011 22:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Osobiście źle znoszę różn... | henia04
W całej tej dyskusji zapominamy o celu kształcenia. Humanista potrzebuje, choćby pobieżnego, oglądu w wiedzy "ścisłej" aby rewidować swoje poglądy. A cała magia polega na tym, żeby przekazać tą wiedzę komuś, kto nie posiadł dostatecznych narzędzi, np matematycznych i jakoś zrozumiał problemy współczesnej nauki. Bo nie wszyscy muszą rozumieć aktualną np fizykę w szczegółach. Trzeba jakoś zejść do ludzi i ich tym zaciekawić, żeby w przyszłości wybrali kierunek chemii, fizyki czy matematyki. A nawet jeśli ktoś zaciekawiony zejdzie w stronę nauk społecznych to jest szansa, że trafi do polityki i będzie kiedyś decydował o nakładach na naukę w tym kraju. Co do ostatniego komentarza to taką książkę wydał właśnie prof Przystawa "odkryj smak fizyki".
Użytkownik: KwaśnaŚliwa 06.12.2011 10:34 napisał(a):
Odpowiedź na: W całej tej dyskusji zapo... | Kociarz87
Ja myślę, że tu przysłowiowo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja jestem po socjologii i też nie przepadam za pseudosocjologicznymi artykulikami do kolorowych gazetek. Co innego ksiażki popularnonaukowe, albo wręcz naukowe napisane ciekawie i w przystępny sposób jak chociazby "Makdonaldyzacja". Nie wiem czy jest coś złego w tym, ze osoba z daną dziedziną zupełnie nie związana, może ją zrozumieć i wynieść z niej coś dla siebie. Ważne tylko, żeby mimo swojej "prostoty" były to sprawdzone pozycje, pisane przez ludzi, którzy wiedzą o czym piszą.

Kociarz87, gdzie znalazłeś tę książkę? W biblionetce jej nie ma.
Użytkownik: Kociarz87 06.12.2011 23:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja myślę, że tu przysłowi... | KwaśnaŚliwa
Wpisz w googlach "prowincjonalne nauczycielstwo" tam jest recenzja albo po prostu na stronie pwn.

Mcdonaldyzacja to zawistne określenie prawdy o tej firmie:)którego nie mogą się pozbyć pomimo prawadzonych przez nich szkółek hamburgera czy czymś w tym rodzaju. Nie jestem po socjologii ale dorabiałem tam na studiach więc wiedziałem o co chodzi.
Trzeba pamiętać też że lepiej w dzisiejszych czasach interesować nauka niż szkolić w konkretnym kierunku bo specjalizacje naukowe(pod dyscypliny) powstają już chyba w tempie szybszym niż jedna na dzień.
Są również obszary nauki które nie spotykają się z entuzjazmem samych zainteresowanych. Np spór dzisiejszych biologów o specjacje. Sami biolodzy nie mają czasu (pieniędzy bardziej) zajmowaniem się filozoficznym pojęciem gatunku. Z jakiegoś powodu więc problemem czy biedronki które posiadły dodatkową kropkę są nowym gatunkiem zajmują się filozofowie biologii a nie sami biolodzy. Ostatni wywodzić to odpowiedź co do niewykształconych humanistów.
Użytkownik: yyc_wanda 07.12.2011 05:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Osobiście źle znoszę różn... | henia04
Podręczniki i skrypty skierowane są do specyficznej grupy odbiorców i mam wątpliwości czy znalazłoby się wielu humanistów żądnych wiedzy do tego stopnia, by poświęcić czas i energię na studiowanie materiałów przeznaczonych dla studentów fizyki czy medycyny. Natomiast nie jeden humanista sięgnie po książki autorstwa fizyka Michio Kaku czy biologa Bruce’a Liptona. Kaku nie trzeba nikomu przedstawiać, gdyż cieszy się dużą popularnością wśród Biblionetkowiczów. Jeśli zaś chodzi o Liptona, polecałabym gorąco jego książkę „Biologia przekonań”, która omawia nowe trendy w biologii i epigenetyce.

Nie wiem na jakiej podstawie oceniasz tak nisko literaturę popularnonaukową. Ja uważam, że jest wiele wspaniałych pozycji z różnych dziedzin naukowych, które są dostępne zarówno na rynku wydawniczym jak i w bibliotekach. Jedyne czego brakuje to czasu na czytanie.
Użytkownik: KwaśnaŚliwa 07.12.2011 10:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Podręczniki i skrypty ski... | yyc_wanda
yyc_wanda w pełni się z Tobą zgadzam. Nie można czegoś przekreślać tylko dlatego, ze jest napisane prostszym językiem. Potwierdzam, żeż jako humanistka, że bryk, by mnie raczej nie zaciekawił.

Kociarz87 bardzo fajnie się zapowiada ta książka. Zawsze uważałam, że trzeba wspierać rodzimych autorów, wiec chyba trafi do mnie na półkę ;). Rozumiem, ze Ty już czytałeś?
Użytkownik: henia04 07.12.2011 11:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Podręczniki i skrypty ski... | yyc_wanda
Na polskim rynku wydawniczym jest takie ścisłe rozgraniczenie pomiędzy podręcznikami i literaturą popularnonaukową, a wydaje mi się, że jedne i drugie są książkami pisanymi przez specjalistów w jakiejś dziedzinie dla niespecjalistów. Dlaczego sporo amerykańskich podręczników akademickich spokojnie da się czytać i w ramach studiów i jako dobrą literaturę, a polskie uznawane są za trudne i hermetyczne? Polska kategoria książek popularnonaukowych kierowana jest dla odmiany do ludzi, którzy mniej więcej opanowali wiedzę z poziomu liceum.
Nie przeczę, jest sporo literatury dobrej i w sensie naukowym i literackim, ale nie polskiego autorstwa. Istnieją naprawdę wspaniałe serie dotyczące współczesnych problemów naukowych i mam z nimi styczność - głównie po angielsku. U nas pokutuje dziwne rozgraniczenie na nauki ścisłe i humanistyczne, które w czasie moich studiów (uznawanych za humanistyczne) powodowało, że pewne potrzebne mi zagadnienia dotyczące matematyki były podawane w formie do wierzenia ("Bo tak się to liczy, masz taki wzór i masz go zapamiętać"), w związku z czym nauczyłam się korzystać z podręczników do matematyki na własną rękę. Drugie źródło mojego złego nastawienia ma związek raczej ze szkołą mojego dziecka i doprowadzającymi mnie do szewskiej pasji błędami w podręcznikach i testami, które w ogóle nie mierzą tego, do czego podobno zostały opracowane. A to jeszcze nie gimnazjum...
Użytkownik: Kociarz87 07.12.2011 22:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Na polskim rynku wydawnic... | henia04
Właściwie przy takich nakładach na naukę ciężko się dziwić z tego stanu rzeczy. Nie rozumiem jednak czy te książki nie przebijają się do szerszej publiczności bo ta ich nie chce. czy wydawcy założyli że Polacy ich nie chcą? Myślę, że znajdzie się paru naukowców którzy chcieli by zyskać sławę lokalnego Dawkinsa. To jest problem rodem z telewizji publicznej kto pierwszy zgłupiał widz czy wydawca?
Książkę o fizyce już mam i czyta się dobrze. Autor zadbał zarówno o skandale i anegdotki z życia fizyków ale nie opuszcza bieżących problemów trapiących tę naukę więc jest tu wszystko o czym pisaliśmy.
Użytkownik: wikaG 09.12.2011 16:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Właściwie przy takich nak... | Kociarz87
Bardzo zachecajaco sie ta ksiazka zapowiada jak widze i czytam :)

Ja jej jeszcze w mojej pobliskiej ksiegarni nie widzialam. Sam tytul brzmi inrygujaco - odkryj smaki fizyki - traci skandalem ;)
Użytkownik: KwaśnaŚliwa 13.12.2011 10:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo zachecajaco sie ta... | wikaG
Skandal to może wynikać raczej z treści. Zachwieje się obraz poważnego, poważanego naukowca :P. Eh... jak ja lubię takie historie z życia wzięte. Jestem zachwycona :).
Użytkownik: Kociarz87 13.12.2011 22:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Skandal to może wynikać r... | KwaśnaŚliwa
Ludzie boją się fizyki bo jej nie rozumieją a to bzdura bo większość z nas ma problemy z narzędziami których używają fizycy. Ale nie ma problemów żeby w sposób przystępny przekazać nam jej zawartość. Mnie skandale mniej ciekawią. Książkę cenie za to, że jest:) i za to, że mogę rozszerzać swoją wyobraźnie po za naszą planetę albo odwrotnie, chociaż liznąć wiedzy o tym czego gołym okiem nie widać.
ps

Nie jestem gburem! Anegdotki i skandale również poprawiają mi humor:)
Użytkownik: milkami 14.12.2011 14:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ludzie boją się fizyki bo... | Kociarz87
Śledzę waszą dyskusję i zgodze się, że jest u nas mocne rozgraniczenie między książami popularnonaukowymi, a podręcznikami i wiem dlaczego.
Znakomita większość podręczników nie nadaje się do czytania, to tylko skrypt do nauki, albo pomoc dla nauczyciela,który jeśli umie to zrobi z niej użytek, a jeśli nie, to powtórzy tylko to,co tam napisali...

"Odkryj smak..." To pierwsza polska książka poplarnonaukowa,o której słyszę, a slyszałam już trochę,mam znajomego w merlinie i mi rzucił dobre słowo o niej, bo w pracy poczytał troszkę, a nawet w radiowej trójce była do wygrania w zagadkowej niedzieli ;)
Użytkownik: Kociarz87 27.12.2011 19:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Śledzę waszą dyskusję i z... | milkami
O. Ja nie słucham trójki, za to tok fm i tam też było o niej. Daje linka do adycji http://www.youtube.com/watch?v=zzsPYOOGzyc
Tam jeden dr mówi o czym jest a o czym nie jest ta książka. No i właśnie skryptem naukowym nie jest na pewno.
Chociaż studenci fizyki też pewnie by się cieszyli jej lekturą ze względu na biografie fizyków.
Jakby moi profesorowie wiedzieli z jakich źródeł czerpałem wiedzę to by się chwilami łapali za głowę:P Na szczęście przeważnie bywałem grzeczny i posłusznie czytałem źródła.:)
Użytkownik: milkami 29.12.2011 10:52 napisał(a):
Odpowiedź na: O. Ja nie słucham trójki,... | Kociarz87
To bardzo Ci się chwali czytanie źródeł, ja do tej pory nie przeczytałam "Wyznań św. Augustyna".

Dzięki za link do audycji, a swoją drogą dziękujmy fizykom, a potem wszystkim technikom za bezprzewodowy internet i youtube. Kiedyś jak nie usłyszałeś audycji na żywo, to nie usłyszałeś wcale :(

Użytkownik: Pok 07.01.2012 21:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy humaniści powinni się... | Kociarz87
Można zrobić nie tylko rozgraniczenie na nauki ścisłe i nauki humanistyczne, ale także na wiedzę ścisłą i wiedzę ogólną. Pisarz czy filozof powinien skupić się właśnie na zdobywaniu wiedzy ogólnej (prawideł rządzących światem). Bardzo dobrze jeśli jest w jakieś dziedzinie ekspertem, jednak od nikogo nie można oczekiwać, że pojmie wszystko. Literatura popularnonaukowa pełni ogromnie pomocą funkcję w zdobywaniu tej podstawowej wiedzy o świecie. Odpowiada na pytania, które zadaje każde dziecko, a które wcale nie są takie oczywiste. Najważniejsze by wiedzieć, że Ziemia krąży wokół Słońca, a nie w jakich równaniach się to wyraża.

Co zaś się jeszcze tyczy podziału na nauki ścisłe i humanistyczne, to te pierwsze dotyczą wartości obiektywnych, a drugie subiektywnych. Przedmiot nauk ścisłych daje się opisać za sprawą matematyki, a humanistycznych za pomocą słów - niejednoznacznych ze swej natury. Zgodnie z innym podziałem nauki ścisłe dotyczą świata pozazmysłowego, a nauk humanistycznych od zmysłów nie da się rozdzielić. Wszystko sprowadza się jednak do punktu pierwszego, czyli obiektywizm, kontra subiektywizm.

Osobiście bardzo lubię czytać książki popularnonaukowe. Dają mi przystępną możliwość dogłębniejszego zrozumienia świata na wielu płaszczyznach, bez obawy, że nie dam rady, lub, że będę się musiał uczyć dziesiątek nowych terminów (które i tak pewnie prędzej czy później wylecą mi z głowy, jeśli nie będę ich używać). Trzeba tylko uważać, aby odróżniać literaturę popularnonaukową, od pseudonaukowej, której też jest mnóstwo.
Użytkownik: milkami 16.01.2012 12:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Można zrobić nie tylko ro... | Pok
Dokładnie tak. Ja na przykład czytałam książkę "Mleko cichy zabójca" - komuś bez dystansu, który nie uwzględni chociażby indyjskiego pochodzenia autora, może zrobić kiszkę w mózgu.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: