Dodany: 04.11.2011 21:28|Autor: anek7

Książka: Królewska krew; Wieża elfów
Sullivan Michael James

2 osoby polecają ten tekst.

Z tymi złodziejami nie warto zadzierać


Z mojej (niezbyt wielkiej co prawda) znajomości literatury fantastycznej wynika, że od czasu, kiedy Tolkien wymyślił swoją Drużynę Pierścienia, autorzy tworzący w tym gatunku literackim dzielą się generalnie na dwie grupy - tych, którzy usilnie starają się wymyślić coś zupełnie odmiennego niż świat Śródziemia oraz tych, którzy, czasem nawet nieświadomie, powielają historię wędrówki, niebezpiecznych przygód i rodzącej się współpracy i przyjaźni pomiędzy różnymi rasami. I jak to bywa - jednym, pomimo zastosowania ogranego szablonu, wychodzą spod pióra literackie... no, może nie diamenty, ale z pewnością perełki, natomiast innym wychodzi coś zgoła odmiennego...

Dlaczego o tym piszę? Otóż przeczytałam właśnie książkę wpisującą się w nurt powieści, na których widać piętno Tolkiena, ale przy tym oryginalną i świeżą; niektóre rozwiązania da się przewidzieć, jednak są tak przedstawione, że czyta się z autentycznym zainteresowaniem.

Autorem pozycji, o której mowa, jest Michael J. Sullivan, natomiast książka nosi tytuł "Królewska krew. Wieża efów" - są to wydane w jednym woluminie dwa pierwsze tomy (z zaplanowanych sześciu) o przygodach dwójki złodziei, Hadriana Blackwatera i Royce'a Melborne'a, tworzących niesamowity duet Riyria.

Royce to wirtuoz wśród włamywaczy - nie ma takiego zamka, który mógłby się oprzeć jego zręcznym palcom, nawet jeśli żelazne sztaby są dodatkowo wzmocnione magicznymi formułami. Hadrian zaś jest niezrównanym szermierzem, znającym starożytne metody walki na miecze, praktycznie nie do pokonania na placu boju. Za odpowiednią opłatą ci dwaj arcyzłodzieje podejmą się wypełnienia najbardziej karkołomnych zleceń - plotka głosi, że pewnego razu dla zabawy wykradli ze skarbca insygnia królewskie, a następnego dnia odłożyli je na miejsce, udowadniając, że nie ma takich zabezpieczeń, których nie są w stanie obejść...

Hadrian i Royce mają tylko jedną zasadę - nie działają bez dokładnego rozpoznania terenu. A kiedy po raz pierwszy łamią tę zasadę, zostają schwytani i oskarżeni o zamordowanie króla. Dzięki niespodziewanej pomocy udaje im się uciec, ale muszą ratować przed zamachowcami młodego następcę tronu oraz znaleźć prawdziwego mordercę.

W sprawę zamieszany jest pewien krasnolud, a kilka nitek prowadzi do potężnego czarodzieja. Powiecie, że brakuje w tym towarzystwie elfa? Mogę zapewnić, że i elf się w pewnej chwili znajdzie...

Sullivan tak zaplanował swój cykl, że każdy tom stanowi odrębną całość powiązaną z pozostałymi postaciami głównych bohaterów oraz motywem poszukiwania zaginionego potomka Imperatora, który zjednoczy pod swoim berłem wszystkie królestwa. Poszukuje go wiele osób, chociaż intencje mają bardzo różne...

Książkę czytałam z ogromnym zainteresowaniem, mimo że, jak wspomniałam na początku, wiele sytuacji byłam w stanie przewidzieć. Autor stworzył szereg ciekawych postaci, zarówno bohaterów pierwszo- i drugoplanowych, jak i tych występujących w wątkach epizodycznych. Mocną stroną książki jest język i poczucie humoru, które nie opuszcza bohaterów nawet w najniebezpieczniejszych momentach. Chwali się również autorowi powściągliwość w wymyślaniu wątków pobocznych - są takowe, ale w ilości możliwej do przyswojenia przez każdego czytelnika. I jeszcze jedna rzecz zasługuje na pochwałę, mianowicie jeżeli pada określenie w elfickim języku bądź termin będący tworem wyobraźni autora, niemal natychmiast jest wyjaśniany, co ma znaczący wpływ na zrozumienie treści utworu.

Czy ta książka ma wady? Z mojego punktu widzenia ma jedną, ale dosyć uciążliwą, a mianowicie format. Wydanie w jednej książce dwóch tomów sprawiło, że liczy ona ponad 700 stron i jest nieco niewygodna w "obsłudze". Ale ten mankament to niewielki problem, który znika w chwili, gdy zagłębimy się w lekturę...


[Recenzję opublikowałam na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2786
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: Neelith 07.09.2012 07:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Z mojej (niezbyt wielkiej... | anek7
Kolejne dwa tomy również wydane będą w jednej książce - 856 stron! Nie mogę się już doczekać, premiera ma być w drugiej połowie września. Ogromnie się cieszę! Zamykające serię tomy 5 i 6 powinny ukazać się w 2013 roku! A ja się bałam czy w ogóle zostaną u nas wydane ;)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.09.2012 16:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Kolejne dwa tomy również ... | Neelith
O, ja też przyjmuję tę wiadomość z zadowoleniem! Objętość mi niestraszna, zwłaszcza że się czyta dużo lżej od Pieśni Lodu i Ognia, a już bez porównania lżej od Malazańskiej Księgi Poległych!...
Użytkownik: Neelith 08.09.2012 15:09 napisał(a):
Odpowiedź na: O, ja też przyjmuję tę wi... | dot59Opiekun BiblioNETki
Oj tak! A finansowo o ile lżej wychodzi! Lepiej w te stronę - dwa tomy w jednym niż jeden tom w dwóch (patrz: "Taniec ze smokami").
Użytkownik: alva 08.09.2012 16:56 napisał(a):
Odpowiedź na: O, ja też przyjmuję tę wi... | dot59Opiekun BiblioNETki
Tak mnie kusicie i kusicie tym Sullivanem, że chyba się nie oprę:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: