Dodany: 03.06.2007 21:00|Autor:
z okładki
Kiedy jechałem do Poznania w 1977 roku, aby zostać duszpasterzem młodzieży, ojciec Jacek Salij powiedział mi, żebym zapamiętał raz na zawsze, że jak dziewczyna idzie do rabina, to dziewczyna jest dziewczyną, a rabin rabinem. A jak rabin idzie do dziewczyny, to dziewczyna już nie jest dziewczyną, a rabin rabinem... Starałem się być zawsze rabinem. Siedziałem w klasztorze, czyli w domu, a duszpasterstwo moje ograniczałem do wyglądania przez okno i wymachiwania do studentów i studentek przechodzących pod klasztorem.
Niektórzy ludzie podziwiali odwagę młodości, inni gorszyli się zbytnią swobodą, jeden z młodszych duszpasterzy, pragnąc mnie naśladować, wypadł przez okno. Niektórzy zagadywali, inni się domyślali, a ja po latach mogę powiedzieć, że utrzymałem się przy tym oknie, kładąc nogi pod kaloryfer. Tak, kaloryfer trzymał mnie i uratował.
[Zyski i S-ka, 2006]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.