Dodany: 31.10.2011 20:44|Autor: PandaFaka

Czy brak dynamiki musi być zły?


"Podróże" i "Pieśń czasu" stronią od akcji i dynamiki. Budują ciekawe napięcie, jednak nie czyta się ich szybko, czekając na końcowe BUM! Nieodłączną częścią prozy MacLeoda jest rozwlekłe, czasem jednostajne buuummm przez całość utworu. Nie są to opowieści przepełnione wartką akcją. To w większości typowo refleksyjne utwory, które chowają w tle jeszcze lepsze rzeczy.

Istotną cechą nowego tomu Uczty Wyobraźni są nierówności. Po "Opowieści Młynarza", w której się zakochałem, miałem nadzieję na utrzymanie się w "Podróżach" lirycznego, spokojnego nastroju i stylu, który pozwalał czytać niektóre fragmenty po kilka razy. Każde opowiadanie jest inne, język i styl się zmieniają, raz treść jest zawoalowana i ozdobna, innym razem konkretna i nastawiona na szokowanie czytelnika. To źle czy dobrze? Myślę, że to kwestia do indywidualnego rozstrzygnięcia.

Nie lubię zdradzać zbyt wiele w recenzjach, więc napiszę tylko kilka słów o wybranych opowiadaniach.

"Opowieść Młynarza" to historia cechu młynarzy, którzy z pokolenia na pokolenie przekazują sobie wszystkie tajemne umiejętności, w tym zaklęcia pomagające rozruszać stary wiatrak, gdy ten ma już dosyć. Pojawia się tu również wątek upadku profesji ze względu na rozwój technologiczny. Bardzo istotna jest więź łącząca młodego rzemieślnika ze starym wiatrakiem. Poznajemy również ciekawą postać sprzedawcy wiatrów... ale tutaj już skończę... ;)

Jednym z kolejnych opowiadań jest "Dbaj o siebie", traktujące o opiece nad starymi, umierającymi ludźmi. Co najciekawsze w tej historii, bohater - wskutek odmowy pomocy przez przyszłe dzieci - musi opiekować się samym sobą z przyszłości.

W tomie jest także historia alternatywna, nawiązująca do losów samego Jezusa Chrystusa. Oprócz dłuższych opowiadań, pojawia się też kilka bardzo krótkich (jak wspominane "Dbaj o siebie").

Następująca po zbiorze "Podróże" powieść "Pieśń czasu" opowiada o stojącej nad grobem sławnej skrzypaczce, która z plaży zabiera do domu rozbitka z amnezją. Motywem przewodnim w powieści jest pamięć. Adam (bo tak nazwany został tajemniczy przybysz) ma z nią poważne kłopoty, natomiast w przypadku kobiety przyszedł czas na uporządkowanie wspomnień, co pomoże jej zachować osobowość w formie wirtualnej. I tu jak z nieba spada mężczyzna, który wysłucha jej opowieści.

"Pieśń czasu" jest więc pewnego rodzaju spowiedzią, traktatem o życiu, z którego dowiadujemy się, jak ważne mogą być muzyka i ambicje, śmierć bliskich, poszukiwanie samego siebie, rywalizacja, wychowanie dzieci, pasja. A wszystko to na tle wizji czasów przyszłych. Na tle przemian polityczno-ekonomicznych, kolejnej wojny, wyborów, epidemii, głodu i wielu innych wydarzeń. Nie zabraknie również małego zaskoczenia na końcu powieści ;).

Spotkałem się z opiniami, że książka MacLeoda jest zwyczajnie nudna. Jest w tym trochę prawdy. Nie każdemu przypadnie do gustu i nie przykuje do fotela jak mroczny kryminał. Myślę jednak, że wciąż warto sięgać czasem po fantastykę trochę bogatszą literacko.

Seria Uczta Wyobraźni nasuwa mi pewne skojarzenie. Wszak, jakkolwiek uczty mogą być różne, w ucztach wyobraźni chodzi o jakość, nie zaś o ilość. Najprościej więc nową książkę Iana R. MacLeoda w kontekście tej serii podsumować można pisząc, iż zapewni ona rewelacyjny posiłek z piękną zastawą i w miłym towarzystwie, ale nie pozwoli się napchać jak budka z fast foodem. Co z tego wynika? Najważniejsze: Czytelniku! Zanim po coś sięgniesz, zastanów się dobrze, na co masz ochotę. Zjeść coś dobrego i delektować się smakiem, czy coś przyzwoitego, ale najeść się do syta?

Książkę polecam tylko tym, którzy odpowiednio się do niej nastawią :-)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 995
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: