Dodany: 26.10.2011 09:17|Autor: anek7

Książka: Koniec pieśni
Zembaty Wojciech

1 osoba poleca ten tekst.

Upadek legendarnego królestwa


Jedną z ulubionych książek mojego dzieciństwa była baśniowa opowieść "O królu Arturze i rycerzach Okrągłego Stołu". Nie pomnę już, kto był autorem tego dzieła, pamiętam za to cudownie kolorowe ilustracje stylizowane na średniowieczne miniatury, które przedstawiały wspaniały Camelot, rycerskiego Artura, piękną Ginewrę, złotowłosego Lancelota, młodziutkiego Galahada, brodatego Merlina, Persivala, Gaweina i innych legendarnych bohaterów. Chyba się nie pomylę, twierdząc, że Artur i jego rycerze to jeden z popularniejszych tematów wykorzystywanych przez twórców rozmaitych dzieł - od literackich, przez plastyczne, na teatrze, operze i filmie kończąc. Przez szereg lat Camelot i jego mieszkańców prezentowano jako niezwykle kulturalne środowisko, bardziej przypominające renesansowy pałac niż wczesnośredniowieczny gród, sam zaś król miał być niezwykle odważny, prawy i sprawiedliwy - wizja tyleż piękna, co nierealna. Dopiero ostatnimi czasy zaczęły się pojawiać utwory przedstawiające legendę arturiańską w nieco innym świetle - jako świat krwawych walk plemiennych, zniszczeń, najazdów barbarzyńców i drastycznych praktyk religijnych. Taką właśnie wizję Brytanii przedstawił nam Wojciech Zembaty w swojej debiutanckiej książce pt. "Koniec pieśni".

Król Artur czasy swojej największej świetności ma już za sobą - to sterany życiem, chory człowiek. Jego kraj nękają sascy najeźdźcy, Merlin opuścił go już kilka lat wcześniej, Ginewra jest zamknięta w klasztorze, a resztki drużyny Okrągłego Stołu błąkają się po świecie w poszukiwaniu świętego Graala. Władcą opiekuje się Bedevir, młodzieniec, którego znęciła legenda Camelotu i jego rycerzy - niestety to już przeszłość, a on sam, zamiast dokonywać rycerskich czynów, musi pielęgnować umierającego króla. Artur po raz ostatni zbiera siły i staje do walki z Sasami, jednak ginie w bitwie pod Kamlann. Bedevir zaś wynosi z pola walki niezwykłą i cenną rzecz - Excalibur, legendarny miecz Artura. Ponieważ nie ma po co wracać do Camelotu, wyrusza w pełną niebezpieczeństw drogę do rodzinnego domu.

We współczesnej Warszawie do szkolnego psychologa Łukasza Klimeckiego zgłasza się młody chłopak, Igi, którego dręczą niezwykłe koszmary - realistyczne do tego stopnia, że na jego ciele pojawiają się rany odniesione w starciach z sennymi widziadłami. Co więcej, w ręce Igiego dostaje się tajemniczy artefakt - tork, naszyjnik nasycony niezwykle silną magią. Łukasz początkowo nie traktuje zbyt poważnie swojego pacjenta, jednak sytuacja się zmienia, kiedy ktoś bestialsko morduje całą rodzinę Igiego, a on sam staje się głównym podejrzanym. W niewinność chłopaka wierzy tylko Alina, jego dziewczyna.

Jak potoczą się losy Bedevira i Igiego? Czy zdołają unieść brzemię odpowiedzialności, która na nich spadła? I wreszcie, czy można zmienić bieg historii? To tylko część pytań - po odpowiedź na wszystkie odsyłam do książki.

Z debiutami literackimi różnie bywa, więc biorąc książkę do ręki trochę się obawiałam. Jednak wystarczyło kilkanaście stron, aby moje obawy się rozwiały, a lektura pochłonęła mnie całkowicie. Autor wykreował spójną i dopracowaną wizję Brytanii w VI wieku po Chrystusie, ukazał zderzenie kultury celtyckiej z barbarzyńską Sasów, okrasił to wszystko magią i tajemnicą, tworząc barwną i ciekawą opowieść. Fragmenty współczesne są zarysowane równie ciekawie, a bohaterowie, nawet epizodyczni, zapadają w pamięć. Nie ustrzegł się Wojciech Zembaty pewnych potknięć, ale nie są to rażące błędy, więc można je złożyć na karb nie do końca ukształtowanego warsztatu artystycznego.

Mam nadzieję, że autor nie każe zbyt długo czekać na kolejną swoją książkę, bo szkoda by było, gdyby się taki potencjał zmarnował...


[Recenzję umieściłam na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1003
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: