Dodany: 20.10.2011 22:03|Autor: meehow

Książki i okolice> Pisarze> Doctorow Cory

1 osoba poleca ten tekst.

Dlaczego tak mało?


Zastanawiam się, dlaczego tak mało powieści tego świetnego autora jest tłumaczonych na język polski. Czy stosowana przez niego licencja Creative Commons czyni jego książki nieatrakcyjnymi z punktu widzenia wydawców?
Z przetłumaczonych znalazłem tylko "Mały Brat", ale jeśli znacie jakieś inne to bardzo proszę o informacje.
Wyświetleń: 4146
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: Sherlock 20.10.2011 22:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawiam się, dlaczego... | meehow
http://www.lideria.pl/sklep/opis?nr=31424&idp=393 (to niestety nie jest powieść).
Użytkownik: cichutko 20.10.2011 23:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawiam się, dlaczego... | meehow
Obawiam się, że ten problem nie dotyczy jedynie Doctorowa. Wystarczy popatrzeć na listę laurentów takich prestiżowych nagród jak Hugo, Nebula czy World Fantasy Award, i to wcale nie na najnowsze listy, a takie sprzed powiedzmy 2-3 lat, i można zobaczyć jak mało książek zostało opublikowanych w Polsce... Osobiście uważam, że to skandal. Ostatnio słyszałam, że dopiero w 2012 opublikują powieść Marka Z. Danielewskiego "House of Leaves", a weszła ona już do kanonu współczesnego fantasy dobre 10 lat temu +_+
Użytkownik: Astral 19.02.2012 13:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Obawiam się, że ten probl... | cichutko
To cud po prostu, że Zysk w ogóle się tą książka zainteresował. No cóż, w tym akurat wypadku, jeśli dobrze pamiętam, zapewnił książce dobrego tłumacza. Oby i redakcja dopisała...
Kanon? Kanon, jaki opublikowała kiedyś redakcja NF, był po prostu skandaliczny. Nie mówiąc już o tym, że dotyczył WYŁĄCZNIE książek wydanych w Polsce. No i pominięto Japonię (Kobo Abe) czy Francję (Robert Merle). To był kanon sf, ale wsadzili tam Tolkiena (Oramusa i Parowskiego też, teraz by pewnie dodali jakieś kuriozum Wolskiego...). Tak się robi u nas kanony.
Użytkownik: Astral 19.02.2012 14:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Obawiam się, że ten probl... | cichutko
I jeszcze a propos kanonu sf - niedawno wydano "Republikę Uczonych" Arno Schmidta (nieoceniony, prześladowany przez ministra kultury PIW!), ale takiego np. Ernsta Jüngera "Na marmurowych skałach" owszem wydano na krótkiej fali małej mody na niego w l. 90., ale tak się jakoś składa, że z jego rzeczy podpadających pod fantastykę wydano w końcu tylko "Na marmurowych skałach" (bo to chyba najgłośniejsza z jego książek) - ale pies z kulawą nogą nie zainteresował się takimi dziełami jak "Heliopolis", "Szklane pszczoły" czy "Eumeswil"...

Użytkownik: Astral 19.02.2012 14:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Obawiam się, że ten probl... | cichutko
I jakkolwiek by narzekać na Zyska, że tak mało i tak rzadko wypuszcza "kanoniczną fantastykę", to faktem jest, że zaangażował panią Jadwigę Piątkowską do dokończenia cyklu "Tytusa" Mervyna Peake'a (którego to projektu nie dokończył WL z powodu kłopotów związanych z transformacją przełomu lat 90.).
Bo takie wysiłki to kropla w morzy potrzeb i jakoś wcale się nie zanosi na odrabianie zaległości - pozostaje liczyć gł. na PIW, który niedawno zrobił po raz pierwszy w Polsce wybór opowiadań legendarnego Felisberta Hernandeza "Ciemna jadalnia" (może niezupełnie pisał akurat fantastykę, ale są to rzeczy nierzadko pokrewne fantastyce)...
Użytkownik: Astral 19.02.2012 14:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Obawiam się, że ten probl... | cichutko
W piwowskiej Bibliotece Babel wydano też niezwykłą powieść Gajto Gazdanowa "Widmo Aleksandra Wolfa" i to zapewne oznacza, że "Powrotu Buddy" tegoż autora nie doczekamy się nigdy. Gazdanow został "odfajkowany" i kropka...
Użytkownik: Astral 19.02.2012 16:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Obawiam się, że ten probl... | cichutko
A na Zyska, niestety, trzeba narzekać. Ot, choćby "napoczął" największą w tej chwili, jak się wydaje, brytyjską pisarkę sf/fantasy Mary Gentle i w połowie (po dwóch tomach) przerwał jej głośną powieść "Księgi Aszy". Że tłumacz umarł? Owszem, to b. przykre, ale to żadne usprawiedliwienie dla dużego, bogatego wydawcy. A co my wiemy o brytyjskim boomie na fantastykę, który trwa nieprzerwanie od ponad 20 lat? Dostaliśmy owszem Mieville'a (ale to przecież niejako obowiązek wydawców wydawać takie rzeczy, no nie? A wychodzi na to, że łaska...), ale i tak bez ważnej powieści "King Rat"... Jakieś wczesne dziwactwa Caldera, a poza tym właściwie nic. Gdzie arcydzieła języka hiszpańskiego (Ana Maria Matute i "Zapomniany król Gudu", Angelica Gorodischer i "Imperium Kalpy", Rafael Sánchez Ferlosio i "Testament Yarfoza"?), francuskiego (no tak, ktoś kiedyś rozpowszechnił straszną bzdurę, że "Francuzi nie mają dobrej fantastyki", wydał nieszczęsne "Pole Marzyciela", kt. nałożyło się na straszny "Tranzyt" Pelota i tak już zostało... do dziś!) czy włoskiego (dlaczego tak mało Buzzatiego? gdzie Mario Soldati i "Prawda w sprawie Motty", "Historie o duchach", Pirandelli - tak, opowiadania fantastyczne, Bontempelli), Kanada (dostajemy jakieś krwawe ohydki z pogranicza chorób psychicznych - wyd. Fu Kang; a gdzie znakomita Elizabeth Vonarburg i jej "Kroniki Maerlande" czy Timothy Findley?)... Gdzie czwarta i piąta z największych antyutopii XX wieku (Bordewijk i Karin Boye?) Gdzie Holendrzy (Jacques Hamelink, Hubert Lampo, Simon Vestdijk...), Niemcy (ot, choćby "Upadek miasta Passau" Carla Amery czy wielka trójca z NRD - Gunter i Johanna Braun, Angela i Karlheinz Steinmullerowie, Irmtraud Morgner), Rosjanie (Anatolij Kim, Nina Katerli, Pesach <Paweł> Amnuel, filary sowieckiej sf - II tom "Jeźdźców znikąd", cykle space oper Gulakowskiego, Michajłowa, Łarionowej czy Pawłowa). Gdzie najważniejsze pisarki-kobiety języka angielskiego - Cecelia Holland, Sheri S. Tepper, Naomi Mitchison, Pamela Sargent, Joanna Russ, Lisa Tuttle, Joan Slonczewski, Judith Moffett, Angela Carter <brak dwóch powieści i wielu opowiadań>, Carolyn Ives Gilman, godna następczyni Ursuli Le Guin, gdzie trzy brakujące tomy opowiadań tej ostatniej i słynny zbiór esejów o literaturze fantasy, gdzie kanoniczne dzieła pisarzy takich jak Cordwainer Smith, John Brunner, J. G. Ballard <"Susza" i "Kryształowy świat">, Walter S. Tevis, Wilson Tucker, Mark Helprin z wielką nowojorską fantazją "A Winter's Tale", Jack Finney z "Time and Again", Zulfikar Ghose <trylogia Niezwykły Brazylijczyk>, R. M. Koster <trylogia o republice Tinieblas>, William Kotzwinkle, Robert Holdstock? Gdzie Japonia (bo to, co zaprezentowało wyd. Hanami... szkoda słów!)? Gdzie porządny zestaw fantastyki Eliadego? Gdzie Skandynawia (Kerstin Ekman, Joanna Sinisalo, Øvind Myhre)? Tę listę przerażających braków można ciągnąć długo, łącznie z rzeczami nowymi i najnowszymi, z których wbrew pozorom naprawdę niewiele trafia do polskiego czytelnika poza masową rozrywką. Nasz obraz zagranicznej fantastyki można porównać do skutków życzenia konstruktora Klapaucjusza, który kazał maszynie Trurla stworzyć nicość, a kiedy udało się maszynę powstrzymać, Wszechświat składał się głównie z dziur i nicości... Lista rzeczy utraconych a pięknych i ważnych była zaiste olbrzymia...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: