Dodany: 05.10.2011 10:23|Autor: Scorpionica

Cichy szept, głośniejszy od bomb...


Z „Wołania z oddali”, drugiego tomu serii o komisarzu Eriku Winterze, od pierwszych stron wieje grozą. Napad, dziecko, fragmenty pamiętnika przewijające się przez całą powieść, niewyjaśniona zagadka i sporo, jak to u Edwardsona, psychologii.

W jeziorze koło Göteborga zostają znalezione zwłoki kobiety. Nikt nie wie ani kim jest, ani skąd się tu wzięła. Także policja ma problem z ustaleniem tożsamości zmarłej. Na dodatek trwa lato stulecia i upały utrudniają pracę. Komisarz Erik Winter wrócił właśnie z urlopu, na który wyjechał po rozwiązaniu ostatniej zagadki we współpracy z londyńską policją. Jednak obecne zadanie wymaga szczególnego traktowania. Zmarła kobieta miała dziecko. I jak trudno było ustalić tożsamość kobiety, tak trudno jest odnaleźć zaginioną dziewczynkę. Rozwiązanie zagadki kryje się w przeszłości, a Winter będzie się musiał nieźle nagimnastykować, żeby odkryć, kto jest mordercą.

I tym razem Åke Edwardson wciąga nas nie tylko w poszukiwania mordercy, ale i w skomplikowaną grę psychologiczną. Wokół głównego wątku książki, czyli morderstwa, sprytnie oplótł pytania, a czasem też odpowiedzi dotyczące moralności, życia i problemów, które stają na drodze każdego człowieka.

Erik Winter także musi uporządkować swoje życie i podjąć decyzje na przyszłość. Co z Angelą? Czy ma porzucić żywot wiecznego kawalera na rzecz miłości i rodziny? I jaki wpływ ma na niego praca?

Przynajmniej raz w życiu każdy z nas zadaje sobie takie pytania. Edwardson zmusza nas do odpowiedzi, do zastanowienia się nad nimi, chce, byśmy tak jak Winter musieli dokonać wyboru. Dzięki temu zrozumiemy nie tylko postępowanie komisarza, ale przede wszystkim swoje.

Widać, że Edwardson rozkręca się z każdą kolejną książką. „Wołanie z oddali” jest napisane lepiej, ciekawiej, bardziej intryguje i zmusza do myślenia niż „Taniec z aniołem”. Autor przemyca w powieści wartości, o których powinno się mówić w dzisiejszym świecie – jak rodzina, prawda. Czytając tę książkę, nagle łapiemy się na tym, że rozważamy problemy Wintera jak swoje własne. Co my zrobilibyśmy w takiej sytuacji, jaką podjęlibyśmy decyzję, jak się zachowali? Na te i inne pytania musimy poszukać odpowiedzi w sobie, ale na pewno łatwiej jest spojrzeć na nie z perspektywy powieściowego bohatera.


[Recenzja została także opublikowana na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 934
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: