Dodany: 15.05.2007 20:31|Autor: krysiron

Agata Christie - znana i nieznana


Gdy z półki z książkami w języku angielskim wyciągnąłem powieść "Noc i ciemność", przypuszczałem, że przeczytam ciekawy kryminał, jeden z wielu napisanych przez Agatę Christie. Pamiętałem kilka odcinków serialu o Herculesie Poirot, które widziałem kiedyś w telewizji. Zawsze oglądałem je z zaciekawieniem, aczkolwiek w pewnym momencie zdałem sobie sprawę z tego, że opierają się na podobnym schemacie. Na początku ktoś ginie, potem są napisy początkowe, później nasz sprytny detektyw rozmawia ze wszystkimi podejrzanymi, aż nagle widzi jakiś przedmiot lub słyszy od kogoś jakieś słowa, które powodują, że wszystko staje się dla niego jasne. Wtedy zwołuje wszystkich podejrzanych i opowiada historię morderstwa, aż wreszcie morderca, nie mający już wyjścia, przyznaje się do zbrodni, ujawnia swoje prawdziwe uczucia, mówi, jak bardzo nienawidził swojej ofiary, i w tym momencie wkracza policja.

Gdy więc sięgnąłem po raz pierwszy po Agatę Christie w wersji książkowej, myślałem, że niczym nie dam się zaskoczyć. Będę tak uważnie czytał, że rozszyfruję mordercę jakieś sto stron przed końcem książki. Jakież było moje zdziwienie, gdy na kilku pierwszych stronach nie znalazłem Herculesa Poirot, co więcej, byłem przekonany, że się pomyliłem i że pożyczyłem jakiś romans dla kobiet... Szybko sprawdziłem w Internecie, czy Agata Christie napisała jakieś romanse. Okazało się, że, niestety, tak, ale tej książki raczej nie było na liście, choć nie miałem co do tego pewności, bo tytuł znałem jedynie w języku angielskim.

Tak więc troszkę przerażony wróciłem do czytania. Mimo moich początkowych uprzedzeń polubiłem głównego bohatera. Michael sprawiał wrażenie pełnego pasji człowieka, gotowego podążyć za każdym swoim marzeniem. Nigdzie nie mógł zagrzać miejsca ani utrzymać stałej pracy. W chwili jednak, gdy go poznajemy, postanawia coś zmienić w swoim życiu. Chce kupić piękny dom, który wypatrzył na aukcji. Staje się to jego największym pragnieniem. Kiedy rozmyśla w pobliskim parku nad swoją przyszłą posiadłością, spotyka niezwykłą dziewczynę. Szybko się zaprzyjaźniają. Ellie opowiada mu o swoim życiu i swoich zmartwieniach. Okazuje się, że chociaż jest bogata i ma, wydawałoby się, wszystko, nie jest szczęśliwa. Jej rodzina narzuca jej wiele obowiązków i odsuwa od zwykłego życia młodego człowieka. Jedyną przyjaciółką Ellie zdaje się być jej służąca.

Michael opowiada Ellie o swoim marzeniu posiadania pobliskiego pięknego domu. To marzenie wkrótce staje się ich wspólnym marzeniem, a niepozorna znajomość przeradza się, mimo oporów rodziny Ellie, w miłość.

Tak więc romans... ale może jednak nie? No, ale skoro już zacząłem czytać, to skończę, a poza tym to dobra lekcja angielskiego, bo język jest prosty i przystępny. Ale gdzie jest morderstwo? Przecież w kryminale musi być morderstwo! Choćby jakiś wypadek nieszczęśliwy lub choroba... Po przeczytaniu jednej czwartej książki ciągle niczego takiego nie ma. A może to jednak zwykły romans? Jestem twardy i nieustępliwy, więc się nie poddaję. I wtedy do akcji wkracza zła Cyganka. Oznajmia, że nad domem, który w końcu kupili nasi bohaterowie, ciąży klątwa, że muszą odejść, bo przytrafi się jakieś nieszczęście. Wreszcie! Jakiś wątek kryminalny i może tuż, tuż jakieś morderstwo... Czy Cyganka zabije Ellie? A może Michaela? Czytam z oczekiwaniem, a oni ciągle nie chcą słuchać Cyganki, mówią, że jest obłąkana i niegroźna. Tymczasem inni mieszkańcy miasta też ostrzegają ich, że tu jest cmentarzysko Cyganów, a z nimi nigdy nie wiadomo. Do akcji wkracza jeszcze rodzina Ellie. Odwiedzają naszych bohaterów, badają, czy wszystko w porządku i ostrzegają Michaela, by nie skrzywdził Ellie. Wyczuwam jakiś podstęp: a może to oni chcą się ich pozbyć? Może nasłali starą wiedźmę, by pozbyła się pretendentki do spadku? A jedyna przyjaciółka Ellie sprowadza się do ich domu niby to, by im pomóc w prowadzeniu wielkiego domu i by Ellie nie czuła się samotna, gdy Michaela nie ma w domu.

I gdzie w tym wszystkim jest morderstwo? Kto ginie? Kto jest mordercą? Niestety, moi Drodzy Czytelnicy, nie powiem Wam! Przeczytajcie sami, bo warto. To naprawdę niezwykła książka, umykająca przed wszelkim schematem. Gdy już myślałem, że ją rozgryzłem, że wiem, czego się spodziewać, dostałem zasłużonego kopniaka od świętej pamięci pani Agaty. Ostatnie chyba trzydzieści stron zmieniło wszystko, odwróciło do góry nogami całe moje pojmowanie świata. Myślałem, że wiem coś o kryminałach - nic z tego. Myślałem, że znam się na ludziach i ich tajnych zamiarach - i tu pudło. Doczytałem do końca z rozdziawioną buzią i długo po skończeniu czytania tak pozostałem rozmyślając.

Naprawdę szczerze zachęcam do lektury "Nocy i ciemności" (bo w końcu dowiedziałem się, jak brzmi tytuł po polsku). Jeśli myślicie, tak jak ja niegdyś, że już nic Was nie zaskoczy, spróbujcie...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3809
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Kuba Grom 17.05.2007 12:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy z półki z książkami w... | krysiron
tak, tak, doprawdy świetna książka.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: