Dodany: 01.09.2011 18:36|Autor: kasiawrz
Nie rozumiem tego zamieszania...
Nie rozumiem tego zamieszania wokół Sparksa. Wszyscy zachwycają się jego twórczością. Dla mnie "I wciąż ją kocham..." pozostaje pierwszą i ostatnią przeczytaną książką tego autora. Po recenzjach spodziewałam się czegoś w stylu Coelha - trochę kiczu, ale generalnie może być jako lekkie czytadło dla zabicia czasu. Jednak tu dążenie do zdobycia powszechnego uwielbienia wśród czytelników wzięło górę nad sztuką literacką: fabuła typowa, przewidywalna i sztucznie rozczulająca - kicz w wersji "hard" dla bardzo niewymagającego czytelnika.
W tej negatywnej opinii utwierdza mnie jakość polskiego tłumaczenia*. Początkowo myślałam, że wydawca popłynął na fali popularności Sparksa i zachłannie zlecił to zadanie kiepskiemu bądź/i niedoświadczonemu tłumaczowi. Ale z informacji znajdujących się w internecie wynika, że tłumaczka, Elżbieta Zychowicz, uczestniczyła w przekładzie na język polski ponad 30 książek! Co prawda były to głównie takie właśnie czytadła, ale jednak ich liczba jest dość imponująca. Zmusza mnie to do zapoznania się z innymi książkami tłumaczonymi przez E. Zychowicz, aby potwierdzić lub zmienić moją opinię na temat jej zdolności translatorskich.
---
* Czytałam przekład Elżbiety Zychowicz wydany w 2010 przez wyd. Albatros.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.