Dodany: 28.08.2011 12:55|Autor: adas
Cabrera Infante "Ona śpiewała bolera"
Pisałem już o Kubańczyku. Całkiem sporą notkę. I mógłbym pewnie powtórzyć każde słowo.
Cabrera Infante chyba rzeczywiście był kimś w literaturze latynoamerykańskiej. Chyba, bo w tłumaczeniu na polski otrzymujemy jedynie ogryzki, pobocza jego twórczości. A to wczesne opowiadania, a to zbiór publicystyki, a to swego rodzaju ćwiczenie stylistyczne. "Ona śpiewała bolera" to także nie jest regularna pozycja w dorobku Kubańczyka, jednak tym razem to sam autor namieszał.
Jeśli dobrze rozumiem wstęp, wyciął dwa obszerne fragmenty ze swoich powieści, dołączył dość makabryczny (ale i groteskowy) finał i wydał razem. Na dodatek utwór(?) tytułowy jest znacznie krótszy od pierwszego. "Amazonka" jest chyba autobiograficzna, i jeśli tak, to autor nie jest zbyt uroczym typem. Ale nie tego szuka się w wielkiej literaturze, no nie? A stylu, tematu i innych przyjemności. Z tematem jest tu gorzej, ot romans młodego intelektualisty z aktorką, ale styl, styl. Jak to jest napisane! Jeśli liczne dygresje nie przeszkadzają w śledzeniu akcji, to znaczy, że test został zdany. Uderza fascynacja Kubańczyka muzyką. Każdą.
I może to ona jest prawdziwą bohaterką "Ona śpiewała bolera"? A nie potężna czarnoskóra śpiewaczka? "Ona" może też być Hawaną. Co jest wspomnieniem, a co literacką kreacją?
"Dzikich detektywów" Bolana udało się wypromować na literackie wydarzenie. Może z Cabrerą Infante też by się udało? "Tres Tristes Tigres" czekają. Trzy smutne tygrysy - już sam tytuł elektryzuje.
---
Ona śpiewała bolera (
Cabrera Infante Guillermo)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.