Dodany: 10.08.2011 16:01|Autor:
z okładki
Czołg pod kinem Moskwa z "Czasem apokalipsy" to fotograficzna ikona stanu wojennego. Zdjęcie zrobione z dystansem i sercem. Przez chłopaka, który przyjechał do Polski w 1973 roku z aparatem i brytyjskim paszportem. Przez zauroczonego tym krajem dziennikarza, relacjonującego dla świata wydarzenia zza żelaznej kurtyny. "Obserwowałem rewolucje w Pradze, Berlinie i na Węgrzech. Ale moje serce pozostanie w Gdańsku" - wspomina swój udział w sierpniowym strajku w stoczni. Dla "Newsweeka", "Time'a", "Spiegla" fotografował powstanie Solidarności, pierwszą wizytę Papieża, stan wojenny i upadek komuny. Wszystko z zawodowym dystansem, ale z coraz większym uczuciem. W jego wspomnieniach tamtych wydarzeń jest tylko to drugie. Przyprawione sporą dawką angielskiego sarkazmu z nutką polskiej nostalgii.
"W tej opowieści wymieszane są zdjęcia, słowa i uczucia. Świat pogodny i świat zdeprawowany, który wyszedł z formy. Jakie to smutne, że ZOMO jest takie fotogeniczne..."
Janusz Głowacki
"Najlepiej, choć spontanicznie, podsumował moje dotychczasowe życie zawodowe sam Lech Wałęsa. Podczas olimpiady w Salt Lake City w 2002 roku spotkaliśmy się w trakcie jakiegoś wywiadu. Powiedział mi wtedy coś bardzo prawdziwego: »Słuchaj, Chris, ty się jakoś w ogóle nie rozwijasz. Ja byłem elektrykiem, potem związkowcem, noblistą i na koniec prezydentem Polski, a ty cały czas nic tylko fotografujesz i fotografujesz«.
Miałeś rację, Lechu".
[Wydawnictwo Marginesy, 2011]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.