Dodany: 14.03.2004 16:51|Autor: dagunia1

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Kobieta w podróży
Ligocka Roma

Bagaż Ligockiej


Kobieta zawsze zabiera w podróż zbyt wiele bagaży. Walizy, gdy je otworzyć, wypluwają przypadkowe części garderoby i utensylia podejrzanego przeznaczenia. Im dłuższa droga, tym większe kufry. Kobieta w podróży znaczy: kłopot. A co, jeśli podróż odbywa się w czasie? Przestrzeni kilkudziesięciu lat nie da się przebyć tylko z walizką ubrań. Jaki bagaż zabiera kobieta, kiedy podróżuje w przeszłość?

Roma Ligocka dała się poznać światu jako autorka wspomnień z getta krakowskiego, zatytułowanych „Dziewczynka w czerwonym płaszczyku”. Książka zdobyła międzynarodową sławę, krążą pogłoski o planowanej ekranizacji - nasuwa się pytanie, po co ekranizować „Dziewczynkę”, skoro to z innej ekranizacji („Lista Schindlera”) Ligocka zaczerpnęła pomysł na swoją książkę. Dość ryzykowne, przyznacie Państwo, ale nie o „Dziewczynce” teraz mowa. „Kobieta w podróży”, oto pozycja numer dwa w biografii Romy Ligockiej, i o niej zechciejmy podyskutować na tym miejscu.

Podróż w czasie to dla Ligockiej-narratorki nieustanne przebywanie drogi, łączącej ją z wojną. Tematyka opowiadań jest szeroko rozpięta na płaszczyźnie czasu, a mimo to zawsze ta sama: życie i śmierć. Życie i śmierć, wdrukowane w biały papier, zajmują tyle samo miejsca, co parasol albo zakupy. Roma Ligocka pisze o egzystencji, której sens zawiera się w prostych gestach i przedmiotach: parasol albo podarowany kwiat stanowią ekwiwalenty ludzkich uczuć.

Najbardziej charakterystycznym elementem prozy Ligockiej są żydzi. Kusi o porównanie z Hanną Krall, bo i u niej mnożą się postacie z żydowskiego świata. Żydzi tworzą przeszłość i teraźniejszość. Autorka swoją wyznaniową przynależność określa nie jako uciążliwe piętno ani jako wyróżnik spośród tłumu, ale jako fakt oczywisty - na teraz. Natomiast przeszłość zachowana w jej pamięci to dwa osobne obrazy: do 1939 roku i po 1939. Ligocka pisze o żydach, którzy zmarli nagle, wskutek różnych wypadków, jeszcze przed wojną i śmierć tych ludzi opatruje etykietą: szczęście. Czy śmierć może być szczęściem? Tak. Była szczęściem dla tych, którzy zmarli na krótko przed wojną i nie doświadczyli holocaustu. Ot, paradoks istnienia, zamknięty w opowiadaniu.

Niech będzie mi wolno podzielić opowiadania na te lepsze - i te gorsze. Jak się wydaje, o wiele pomyślniej wypadły historie, których anegdotyczność nie wymagała żadnego komentarza ze strony autorki. Takie sobie obrazki ‘po prostu’, nie zakrzyczane pretensją o głębszy sens. Ligocka pisze zwyczajnym językiem, na swoją chwałę oczywiście (gęstsza stylistyka przy tej kategorii opowiadań byłaby co najmniej niewskazana), jednakże nagromadzenie epitetów miejscami sprawia, że tekst irytuje - można było to jeszcze bardziej uprościć. Ale oddajmy sprawiedliwość autorce: zdarzają się jej urywki o znamiennej poetyce.

Więc „Kobietę w podróży” dobrze się czyta, chociaż ta proza ma temperaturę tylko średnią; zaryzykuję pogląd o wychłodzeniu emocji przez czas i odległość. Wszak 50 lat wstecz to niemało. Podróż w czasie jest tylko wizytą w galerii wspomnień. Kobieta podróżująca nie zabiera nic poza doświadczeniem swojego życia. Patrzy za siebie jak na mijany po drodze pejzaż, po czym wraca. Przeszłość to dla Ligockiej rana, wreszcie zagojona. Zagojona pisaniem.

(Dagmara Pędrak)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 7430
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: sapere 24.10.2005 20:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Kobieta zawsze zabiera w ... | dagunia1
Recenzja bradzo udana, skoro wzbudza emocje. Poruszyły mnie w niej dwie rzeczy.
Po pierwsze, piszesz, że "najbardziej charakterystycznym elementem prozy Ligockiej są żydzi". Wybacz, ale to jest książka o żydostwie właśnie (jak zresztą sama przyznajesz). Czy problem narodu wybranego i skazanego jednocześnie można sprowadzić tylko do takiego sformułowania? Moim zdaniem żydzi są tu podmiotem, a nie tylko przedmiotem, elementem, tematem.
Po drugie zaś, nie zgodzę się z Tobą, aby imiesłów utworzony od czasownika dokonanego w stwierdzeniu 'rana zagojona pisaniem' był tu najodpowiedniejszym słowem. Przecież autorka niejendokrotnie podkreśla, że nie może sobie poradzić ze swoją przeszłością, mimo wielokrotnych prób. To w przeszłości tkwią przyczyny jej neuroz, depresji i innych zaburzeń, z którymi - obawiam się - nigdy sobie nie poradzi.
Z całym szacunkiem dla autorki tej recenzji.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: