Dodany: 23.04.2007 12:42|Autor: orgel
Błe
Skończenie tej... hmm... książki wymaga nie lada samozaparcia i pewnego masochizmu od czytelnika. I chociaż nie trzeba do tego koniecznie być idiotą, to z pewnością pomaga.
A zaczyna się w sumie niewinnie - dzielny Jason dinAlt i jego Pyrrusanie wyruszają ratować wszechświat (znowu). Czyli niby wszystko po staremu (choć dotąd zwykle Jason dinAlt i jego Pyrrusanie wyruszali ratować Jasona dinAlta i jego Pyrrusan, ale przynajmniej cały czas jest tam element wyruszania). Po drodze odkrywają, że Jason jest księciem z bajki, nieśmiertelni są wśród nas, a iloraz inteligencji czytelnika w tym czasie spada do zera i obniża się dalej.
Książka napisana jest fatalnym językiem, brak w niej elementarnej logiki, spójności i w ogóle czegokolwiek. Wskutek czego kawał science fiction zmienia się w coś rodzaju bajeczki dla dzieci. Tych młodszych i mniej rozwiniętych w dodatku.
W sumie szkoda, bo to bardzo sympatyczny i zgrabny cykl kiedyś był. Ale cóż, "sic transit gloria mundi".
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.