Amerykański koszmar
Amerykanie lubią znane i sprawdzone schematy: te same scenariusze, tych samych bohaterów, te same przerysowane postacie. Nam natomiast to, co amerykańskie często kojarzy się z kiczem, szczególnie w literaturze pisanej przez Europejczyków i kinie „po amerykańsku”, kręconym w zasadzie w każdym kraju.
Czytałam wiele książek w amerykańskim stylu, ba, nawet te napisane przez samych Amerykanów. Ale rzadko trafiał w moje ręce „rodzynek”, po którym oblizałam się ze smakiem. Trzeba mieć nie lada wyczucie, żeby napisać książkę, która będzie wiernie oddawać klimat i obyczaje tamtejszych stron, nie ocierając się zbytnio o przerost formy nad treścią.
Na szczęście, znajdzie się od czasu do czasu taki rarytas. I z pewnością możemy go wtedy skosztować, kawałek po kawałku, delektując się jego smakiem, a na koniec pozostanie nam tylko powiedzieć: więcej, więcej.
Nabraliście apetytu? Jeśli tak, to przeczytajcie „Grizzly’ego”, najecie się do syta.
Główny wątek fabularny – bardzo „po amerykańsku” – zbytnio nas nie zaskoczy. Oto nasz bohater: szeryf małego, uroczego, spokojnego miasteczka, który podąża tropem morderców swojej ukochanej żony. Grizzly – przezywany tak ze względu na swoją posturę – jest wściekły, zdeterminowany i żądny zemsty. Trop prowadzi go do trzech miast, z których dwa stanowią oderwany wątek fabularny i zarazem potężny kontrast. W pierwszym mieście bowiem zastajemy istną sielankę w tradycyjnym amerykańskim wydaniu westernowym: ranczo, kowbojów, atmosferę przyjaźni i bohaterstwa, natomiast w drugim - coś zupełnie odmiennego: historię z najgorszego – niekoniecznie amerykańskiego – koszmaru i okrutną śmierć. I los sprawi, że Grizzly gdzieś na tej morderczej drodze, trochę przypadkiem, znajdzie się w samym centrum piekła i chcąc pomścić śmierć swojej żony, pomści także smutny los kilku innych niewinnych ofiar.
Na czwartej okładce książki (wyd. Oficynka, 2011) przeczytamy, że to thriller dla osób o wyjątkowo mocnych nerwach. Przyznam, że uśmiechnęłam się z lekką kpiną na te słowa – znam przecież doskonale podobne ostrzeżenia rzucone „na zachętę”. I przez większą część książki błogo żyłam w tym przekonaniu, zupełnie zatracając się w tym amerykańskim klimacie i czując spokój o dalsze losy Grlizzly’ego; z zadowoleniem czytałam kartkę po kartce, przyglądając się, jak Grizzly z głodnego zemsty twardziela zamienia się w kowboja i bohatera, gotowego ryzykować własne życie dla ratowania z opresji swoich przyjaciół (jak na prawdziwego amerykańskiego bohatera przystało). Ale ten niemal całkowicie obyczajowy wątek, który sprytnie uśpił moją czujność, zniknął po kilkunastu stronach i zamienił się w taką ilość mocnych wrażeń, że momentami zastanawiałam się, czy jednak dotrwam do końca, do końca piekła rodem z najgłębszych i najgorszych zakamarków ludzkiej psychiki.
To moje pierwsze miłe zetknięcie z twórczością Zalewskiego. Gdzieś wyczytałam, że większość książek tego autora utrzymana jest w amerykańskim klimacie. Po przeczytaniu „Grizzly'ego” zastanawiam się (trochę z przymrużeniem oka), czy pan Zalewski nie ma czasem jakichś amerykańskich korzeni, bo nie dość, że napisał znakomity thriller w amerykańskim stylu, to w dodatku zrobił to lepiej niż niejeden Amerykanin.
Owszem, „Grizzly” to książka bardzo amerykańska, trochę schematyczna, jeśli spojrzymy pod kątem fabularnym. Jednak styl autora, znakomite dialogi, sprawnie uzyskiwany suspens i rozbudowane wątki nie pozwalają od tej książki się oderwać. Nie ma tu – znanej nam z nieudolnych prób niektórych twórców – amerykańskiej tandety. Zalewski świetnie czuje się w amerykańskich klimatach, pisze z wyczuciem i wiernie oddaje tamtejszą atmosferę, którą ja osobiście uwielbiam (oczywiście w dobrym wykonaniu).
Bardzo amerykańska, bardzo mocna, bardzo dobra – tak można krótko powiedzieć o książce „Grizzly” Zalewskiego. Jestem przekonana, że na rynku amerykańskim ta książka świetnie by się sprzedała, mam nadzieję, że polscy czytelnicy także przekonają się do tego autora. Ja jestem przekonana. I na koniec pozostaje mi powiedzieć tylko: więcej, więcej.
[Recenzja ukazała się na portalu czytadelko]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.