Enrique Vila-Matas "Eksploratorami przepaści" powrócił do korzeni, tj. pisania opowiadań, odszedłszy tym samym od literackich mistyfikacji i erudycyjnych zabaw, przynajmniej częściowo. Muszę przyznać, że powrót to wielce udany, rzekłabym - zachwycający. Opowiadania hiszpańskiego mistyfikatora są, mówiąc krótko, porywające. Choć tak różnorodne pod względem konwencji, formy stylistycznej, a nawet długości, składają się w konsekwentną, logiczną całość. Dzieje się tak, po pierwsze, za sprawą powracających motywów: choroby bohatera jako stanu granicznego, podróży wiodącej donikąd, tajemniczego linoskoczka balansującego nad przepaścią, na krawędzi życia i śmierci. Po drugie wszystkie utwory zamieszczone w zbiorze eksplorują stany graniczne, gdy bliscy jesteśmy zgłębienia tajemnicy, uchwycenia tego, co niepoznawalne. Po przekroczeniu granicy wszystko się zmienia, nic już nie jest takie samo, a człowiek znajduje siebie daleko poza lądem, z którego przybył. Naszego pisarza interesuje chwila przed, ostatni odcinek dzielący nas od granicy, gdy zamiast postawić krok, zawiesiwszy nogę nad przepaścią, spoglądamy w otchłań, pustkę, nicość. Eksploratorzy przepaści właśnie ową pustkę czynią przedmiotem swych dociekań, wiele przy tym ryzykując -poszukujący mogą zostać ukarani, otrzymać to, na co zasłużyli - prawdę.
Przepaść można interpretować rozmaicie. Przepaść to granica między jawą a snem, między świadomością a podświadomością, między iluzją a rzeczywistością, przepaść oznacza stan pomiędzy i odnosi się do ludzkiej psychiki. Jednocześnie przepaść ma znaczenie metafizyczne, jest nierzeczywistością, siunjatą. Stanowi też granicę poznania rozumowego, kres tego co świadome. Wreszcie przepaść to cienka linia oddzielająca fikcję literacką od życia. Tu hiszpański prozaik dotyka tematu obsesyjnie powracającego w jego twórczości, czy będzie to zbiór opowiadań, czy pseudo-esej (weźmy dla przykładu fascynację dada obecną w "Krótkiej historii literatury przenośnej"). Literatura mnoży światy potencjalne. Czy jest możliwe, by możliwość przyoblekła się w ciało? Czy balansując między możliwością a rzeczywistością pisarz i czytelnik zdają sobie sprawę z czyhających w tym tańcu niebezpieczeństw? Jak długo można bezkarnie spacerować po linie?
Eksploratorzy przepaści (
Vila-Matas Enrique)
stanowią eksperyment formalny. Mamy w omawianym zbiorze bohaterów literackich, mamy oczywiście narratora. Jednak na tym nie koniec. Nad wszystkim czuwa meta-narrator, kreator ingerujący w fikcyjne uniwersum, jednocześnie należący do świata przedstawionego i stwarzający go. Nie zapominajmy o rozmówcy, z którym meta-narrator prowadzi nieustający i niełatwy dialog - czytelnika, aktywnie uczestniczącego w procesie kreacji. Wszyscy oni uwikłani w świat przedstawiony na wszystkich możliwych poziomach są eksploratorami przepaści. Również ja, czytając "Eksploratorów" eksploratorem się czułam, jakbym wnikała w delikatną rysę, niewinne pęknięcie w pozornie gładkiej powierzchni świata. Gdyby tego było mało, hiszpański mistrz kamuflażu, jak nazwał Vila -Matasa wydawca, uskutecznia zabawę konwencją. Od pseudo-eseju, pseudo-wypisów z literatury światowej, przez literackie wprawki, dzienniki, po XIX-wieczną nowelę, klasyczne opowiadanie kryminalne i stylistykę s-f. Wszystkie konwencje na naszych oczach się stają, po czym na naszych oczach zostają zdekonstruowane, zdemolowane, sprowadzone do poziomu sztafażu i przekształcone w jedyne w swoim rodzaju uniwersum zaludnione przez badaczy pustki. Jak to było...forma jest pustką, pustka jest formą?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.