Hurrah for the trip? czyli "Witajcie w raju. Reportaże o przemyśle turystycznym" Jennie Dielemans
Turcja, Egipt, Hiszpania… A może coś bardziej „ekskluzywnego” i Tajlandia lub coś z Ameryki Południowej? All inclusive, czy wyjazd na własną rękę? Taką wyliczankę robi zapewne większość z nas, przy planowaniu naszego przyszłego urlopu.
Dielemans w swojej książce prowadzi nas za rękę, pokazując nam, że zagraniczne podróże niewiele mają wspólnego z tytułowym rajem. W dzisiejszych czasach, kiedy nasze wyprawy do dalekich krajów, już dawno przestały być czymś luksusowym, a wręcz czymś oczywistym, autorka przez kilka lat obserwowała turystów szukających dziewiczych miejsc, które będą opływać w ciszy, spokoju i autentyczności. Bohaterami jest również ludność odwiedzanych państw, a także sylwetka korupcji, wielkich hałd śmieci oraz dewastacja naturalnego środowiska. Znajdujemy portrety mieszkańców, którzy przystosowując się do potrzeb obcokrajowców, pozwalają zaglądać do swoich mieszkań i garnków, turystom poszukujących autentyczności i choćby cząstki ludzi pierwotnych.
W książce zostaje wytłumaczone nam wiele wyobrażeń. Skąd w naszych głowach wzięło się pojęcie urlopu, podróży, plaży jako rozkoszy, a opalenizny jako coś wspaniałego, koniecznego i pełnego mistyki. Znajdziemy tutaj również troszkę historii o Thomasie Cooku i umieszczonych na marginesach stron, wiele faktów, które umilają nam lekturę.
Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, gdzie lądują nasze pieniądze wydane podczas zagranicznych wojaży? Czy faktycznie w rękach odwiedzanego państwa i jego ludności? Dlaczego niechętnie jesteśmy obsługiwani przez tamtejszych mieszkańców? Na ile pomagamy ludziom, a na ile im szkodzimy nieświadomie popierając np. obecny tam reżim, czy łamanie praw człowieka? Czy spożywane i kupowane przez nas posiłki, czy pamiątki to wyrób lokalny? Czy naprawdę myślicie, że hawajski taniec hula i wiele innych symboli danych krajów jest autentyczne, a nie stworzone pod nas – obcokrajowców?
Jeden z dziennikarzy pewnej szwedzkiej gazety powiedział o książce, że gdyby dodawana była do przewodników turystycznych to mogłaby zatrząsnąć tym rynkiem gospodarczym i ja zgadzam się z tym w 100%.
Książka jest rzetelną, porażającą i szokującą pozycją, która zmusza do myślenia. To obowiązkowa lektura dla tych, którzy byli, choć raz na zagranicznych urlopach, a ci, którzy tegoroczny urlop mają zaplanowany inaczej, to jak gwiazdka z nieba na poprawę nastroju.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.