Dodany: 07.04.2007 15:50|Autor: Jale

Miła ramotka


Jakaż szkoda, że niektórzy twórcy tak mocno wczuwają się w rolę moralizatorów i "naprawców" świata bieżącego, po latach bowiem mało kto chwyta celne ongiś aluzje, a poruszana tematyka zdaje się być kompletną abstrakcją, przez co nie ma sensu wznawianie książek takiego autora. Tak właśnie jest w przypadku Wacława Grabiańskiego, bardzo sprawnego satyryka, poety i prozaika, piszącego lekko i dowcipnie, ale wyraźnie "pod epokę". Nie ma tu tekstów ponadczasowych, wartych umieszczenia w panteonie polskiej literatury, są zaś głównie dykteryjki pomagające przeżyć trudne lata pierwszej wojny światowej. Być może z tego też powodu, choć jest to dla Grabiańskiego krzywdzące, autor nie figuruje nawet w obszernej przecież "Literaturze polskiej: Przewodniku encyklopedycznym" (PWN, 1985). Ba! W ogóle nie sposób znaleźć jakichkolwiek informacji o Grabiańskim gdziekolwiek.

Sama książeczka, licząca sobie ledwie 95 stron, składa się z trzech segmentów. Pierwszym z nich są "Bajki", obejmujące 13 wierszowanych, sympatycznie ułożonych moralitecików, przeważnie ze zwierzętami w roli głównej. Wszystkie bajki w mniej lub bardziej czytelny sposób nawiązują do wojny i związanych z nią trudów życia. Pozwolę sobie natomiast przytoczyć w całości pierwszą bajeczkę, która, owszem, dotyczy starych dziejów (zabory i partie polityczne), ale z łatwością można zauważyć, że aktualności nie straciła wcale:

"W menażeryi"

Dnia jednego w menażeryi
Lwy, tygrysy, małpy, osły,
Aby się zorganizować
Wielki szum i gwar podniosły.

Mimo przeszkód, mimo różne
Pośród zwierząt oryentacye,
Lwy, tygrysy, małpy, osły
Stworzyły konsolidacyę.

Oświadczyły w rezolucyach,
Mowach, wnioskach i dodatkach,
Że żyć trzeba z sobą w zgodzie.
...... . . .
Tak, zwierzęta dziś są w klatkach,
Lecz gdy będą na wolności -
Z gustem swe pogryzą kości!*

W drugim segmencie, "Wiersze różne", znalazło się 19 lekkich i dość dowcipnych, rymowanych wierszy, przeważnie znów traktujących o wojnie. Może niektóre z nich są znacznie bardziej aluzyjne niż bajeczki, nadal jednak ich przesłanie jest czytelne i sprowadza się do dwóch pragnień - pokoju i żywności. Tylko dwa z wierszy są bardziej uniwersalne. W "Trudnej nazwie" Grabiański zastanawia się, jak powinna być określana kobieta prowadząca tramwaj (padają tu propozycje: "motorka", "motorniczka", "motorowa", "motornicza" i "motorzystka"), a "Trzech Budrysów rodzaju żeńskiego" to rodzaj miniballady o wdowie i jej trzech córkach szukających męża. W przewrotnym finale okazuje się, że jedyną, która zdobyła męża, jest wdowa.

Trzeci segment, "Obrazki i migawki", to w istocie krótkie scenki rodzajowe prozą. Mało która z nich nie dotyczy kłopotów życia codziennego spowodowanych przez wojnę. Mimo to opowiadanka czyta się z przyjemnością, bowiem zawarty w nich humor jest lekkiej i ponadczasowej natury. Opowiadania najczęściej osadzone są w Krakowie, w którym najwyraźniej Grabiański przepędził wojnę. Przewija się w nich temat braku tytoniu, mąki, chleba (otrzymanie którego - jeśli w ogóle był - uzależniano od poddania się szczepieniu przeciw ospie), oraz niereformowalna głupota ludzka i zwykłe cwaniactwo. Na koniec autor proponuje miniaturkę teatralną "Na obu frontach", w której dwóch wojskowych flirtuje z właścicielką mieszkania i jej służką.

W sumie jest to zbiorek bardzo ładnie, z humorem napisanych tekstów, które, mimo pewnej błahości, powinny przypaść do gustu nie tylko tym, którzy interesują się pierwszą wojną światową i historią polskiej literatury. Książka jednak jest bardzo trudno dostępna i z pewnością nie ma widoków na to, by ktokolwiek kiedyś ją wznowił...



---
* Wacław Grabiański, "Wojenny balonik (Bajki i nie-bajki)", wyd. Składy Główne: Kraków, S.A. Krzyżanowski, Warszawa, E. Wende i S-ka, Poznań, M. Niemierkiewicz, 1916, str 5.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 921
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: