Sesja za pasem, poloniści czytają i myją okna.
Sesja się zbliża niebezpiecznie. Trzeba by nadrobić zaległości, doczytać niedokończone lub nawet niezaczęte lektury (Trylogia - Chryste Panie, ratuj...) i zdać sobie sprawę, że i tak wszystkiego przeczytać nie jest się w stanie, po czym z duszą na ramieniu pojawić się na egzaminie z pozytywizmu. I, jak to zwykle bywa, prokrastynuje się na potęgę. Dobrze, czytamy Orzeszkową... ale jakieś to okno takie dziwnie nieprzejrzyste... umyjmy lepiej okna! Byle nie czytać, nie uczyć się, jeszcze nie dziś, od jutra przecież zaczniemy. Jedyny plus tego wszystkiego jest taki, że mam okazję odświeżyć sobie Prusa, którego szczerze uwielbiam.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.