Dodany: 26.03.2007 11:21|Autor: Czajka
Własne sieci
Skutecznie zachęcona ogromnej urody cytatami wybieranymi własnoręcznie celem skuszenia innych, jeszcze nie zachwyconych wyjęłam wczoraj z półki pierwszy tom. Pierwszy tom ma lekkie załamania na grzbiecie i luźne kartki w środku.
Dobrze jest czytać po raz drugi.
Znana i bliska jest nam sieć godzin, dni i lat trzymana przez śpiącego Narratora, zakłócana przez kolejne przebudzenia.
Nie musimy przyswajać nowych imion osób i miejscowości, bo już wiemy, że Combray to Gilberta, Balbec to Albertyna, a Doncières to Robert.
Pamiętamy wszystkie spacery, te w świetle dnia i te w świetle księżycowym; znamy wszystkie oswajane lustra i zegary, więc możemy razem z Narratorem zanurzyć się w jego wspomnienia zupełnie jak gdyby były naszymi własnymi. Możemy, bez wysiłku pierwszego czytania, po prostu patrzeć, jak latarnia magiczna zmienia nieprzejrzystość ścian w migotliwe witraże. Bez trudu możemy razem z Narratorem szukać minionych pętli czasu.
Piękny jest Proust czytany po raz drugi.
Nieustająco bezgranicznie - W stronę Swanna.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.