Dodany: 05.05.2011 20:58|Autor: Zoana

Maj 2011


4. Intruz (Meyer Stephenie) - 4

Długo się zastanawiałam, czy po "Zmierzchu" sięgać jeszcze po cokolwiek Meyer, ale koleżanka tak usilnie mnie namawiała, że to coś zupełnie innego, że lepsze, że wciąga, że spodoba mi się... Sięgnęłam i przeczytałam w trzy dni.

"Intruz" na pierwszy rzut oka rzeczywiście różni się od wiadomej sagi, bo i to sf, a nie fantasy i historia zupełnie inna. Jednak szybko się okazało, że to tylko pozory. Meyer pisze według schematu: ona jedna i ich dwóch. Główna bohaterka oczywiście rozdarta wewnętrznie, zamknięta w sobie, trochę ciapowata i gotowa na każde poświęcenie, żeby tylko wszyscy byli szczęśliwi, poza nią rzecz jasna. Z początku wszyscy jej nienawidzą, by później - oczywiście - ją uwielbiać. Mężczyźni - też jak zwykle - kryształowi i bez skazy. Fabuła też w zasadzie opiera się na tym samym szablonie, co "Zmierzch": dwie grupy walczą ze sobą, ci pozytywni okazują się nie tak do końca pozytywni, a negatywni nie do końca negatywni; koniec końców wychodzi na to, że jedni i drudzy mogą żyć w zgodzie obok siebie, jeśli się trochę postarają. Brakuje - znowu - scen walk, czytelnik dowiaduje się o nich (których nota bene jest bardzo niewiele) już po fakcie i z drugiej ręki, a tego typu książka aż się prosi, żeby opisać choć jedną. W końcu cała fabuła opiera się na konflikcie pomiędzy dwoma wrogimi gatunkami. Zakończenie również według schematu: happy end i wszyscy są szczęśliwi tak, że już bardziej chyba nie mogą. Styl autorki niestety również pozostał taki sam - bardzo prosty, wręcz szkolny, wypracowaniowy. Nie zauważyłam, żeby w tej kwestii zrobiła jakiekolwiek postępy.

No, ale przyznaję się bez bicia, że pomimo przewidywalności i braków warsztatowych, fabuła naprawdę mnie wciągnęła. Wartka akcja gdzieniegdzie jedynie poprzecinana jest opisami przeżyć wewnętrznych bohaterki, mających uchodzić za głębokie. Czyta się szybko, łatwo i przyjemnie, bez potrzeby wysilania intelektu. Polecam jako czytadło. Jeśli już sięgać po Meyer, to po "Intruza".


5. Wroniec (Dukaj Jacek) - 5

To opowieść dla dzieci i nie dla dzieci. Bez znajomości historii najnowszej ciężko byłoby się połapać w tych wszystkich Milipantach, Złomotach, GAZ-ach, Bubekach, Członkach, Szpiclach, Wojakach-Wroniakach, puchaczach-słuchaczach, podwójnych agentach, Tajniakach itd. "Wroniec" jest zupełnie inny od książek Dukaja, które przeczytałam do tej pory. Niewymownie smutny i bardzo poważny, choć adresowany do młodszych czytelników. A jednak podczas lektury miałam wrażenie, że bije od tej książki jakieś takie ciepło, coś, co przywodziło mi na myśl wspomnienia opowieści z dzieciństwa, bajek na dobranoc. "Wroniec" to właśnie taka baśń, którą choć człowiek zachwyci się jako dziecko, to jej sens w pełni pojmie dopiero gdy dorośnie. Czyli jak ze wszystkimi naprawdę dobrymi baśniami. :)

Początkowo byłam trochę zawiedziona, że autorem ilustracji nie jest Tomasz Bagiński, który stworzył okładki do chyba wszystkich książek Dukaja wydanych w Wydawnictwie Literackim (poza "Wrońcem" właśnie). Ale nie, ilustracje Jakuba Jabłońskiego są jednak rewelacyjne, naprawdę piękne. Połączenie tekstu Dukaja i obrazków Jabłońskiego tworzy idealną, nierozerwalną całość, tak jest bardzo dobrze.


6. Xavras Wyżryn i inne fikcje narodowe (Dukaj Jacek) - 5,5

"Xavras Wyżryn" - 6
Rewelacyjne opowiadanie, najlepsze ze zbioru. Dukaj świetnie się sprawdza w fikcjach narodowych, historical fiction. Patrz: "Lód", choć objętościowo "Xavras" się oczywiście do "Lodu" nie umywa. A szkoda! Widać jednak, że autor może tak i tak, i zawsze mu świetnie wychodzi. I mimo tego, że "Xavras" powstał parę ładnych lat temu, to ja naprawdę nie widzę różnicy pomiędzy tamtym a tym Dukajem. No, rewelacja po prostu. Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby autor pokusił się o kontynuację, choć szanse na to raczej marne. :)

"Sprawa Rudryka Z." - 5
Najkrótsze opowiadanie w zbiorze, protokół z rozprawy sądowej. Sprawa w zasadzie kręci się wokół ustalenia, czy oskarżony Rudryk Zlatko faktycznie jest Rudrykiem Zlatko. Wygląd się zgadza, badania DNA się zgadzają, sam oskarżony twierdzi, że jest Rudrykiem Zlatko, ba! święcie w to wierzy, a jednak... i tak nie można w 100% stwierdzić, że oskarżony jest faktycznie Rudrykiem Zlatko. I oto jest pytanie: skazać go, czy go nie skazać? Pomysł bardzo ciekawy i oryginalny, a opowiadanie krótkie, proste, konkretne i nawet dość zabawne. :)

"Przyjaciel prawdy. Dialog idei" - 5,5
Świetne. 90% opowiadania to rozmowa chłopaka z dziewczyną, na parapecie okiennym, w starej kamienicy. Nie akcja jest tu ważna, bo takowej w zasadzie nie ma, ale ta rozmowa właśnie. I okazuje się, że nawet ze zwykłego dialogu można zrobić znakomite opowiadanie, akcja tu wcale nie jest potrzebna. Dukaj nieustannie mnie zadziwia.

"Gotyk" - 4
Pierwszą połowę opowiadania oceniłabym na 5, a resztę na 3. ;) Zapowiadało się bardzo dobrze, mrocznie, tajemniczo. A później ten gotycki klimat nagle prysł. Może po prostu opowiadanie zbyt krótkie, nie ma czasu, żeby się wczuć.

__________________________________________________​

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1478
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: