Dodany: 29.03.2011 22:59|Autor: czytelnik1967

Książka: Dekalog
Kieślowski Krzysztof, Piesiewicz Krzysztof

2 osoby polecają ten tekst.

Dekalog i XX wiek - modlitwa Kieślowskiego


Oto mam przed sobą książkową wersję scenariuszy „Dekalogu” Krzysztofa Kieślowskiego i Krzysztofa Piesiewicza. Obejmuje wszystkie części, jest ich – jak łatwo się domyślić - dziesięć.

Kieślowski i Piesiewicz postanowili stworzyć impresje na temat Przykazań Bożych, impresje ukazujące życie ludzi z końca dwudziestego wieku. Są to ludzie z osiedla, których łatwo spotkać w autobusie, w kolejce po mięso, na klatce schodowej. Mają swoje pasje, zawody, intymne sprawy: Kieślowski wraz z Piesiewiczem dali nam możliwość: przez parę chwil (co to jest pół godziny czytania i godzina seansu telewizyjnego?) jesteśmy w ich świecie, z ich problemami, z ich uśmiechami do świata, z ich pasjami.

Krzysztof Kieślowski i Krzysztof Piesiewicz wyszli z założenia, iż Polacy są narodem chrześcijańskim i ze zrozumieniem przyjmą dziesięć autorskich interpretacji dekalogu Mojżesza, jest to punkt wyjścia do rozważań o molarności każdego wierzącego człowieka. Dla Polski był to moment szczególny - mówię tu o publikacji scenariuszy „Dekalogu” – rok 1988, czyli, jak pamiętamy z historii, czas dokonywania ważnych wyborów, oczywiście – politycznych, to nie ulega kwestii (pierwsze wolne wybory do parlamentu), ale przecież i mentalnych, duchowych. I być może autorzy scenariuszy „Dekalogu” mieli i to na uwadze: dać Polakom szablon zachowań, wzornik zachowań. Jeszcze jedno: podobno Kieślowski nawrócił się i chciał przekazać duchowy testament Polsce i Polakom. Tak słyszałem w tramwaju czy w autobusie w tamtych latach, kiedy „Dekalog” był emitowany w telewizji. Czy to prawda, nie dam głowy. W każdej plotce jest jednak ziarno prawdy… Co kierowało Krzysztofem Piesiewiczem, gdy współtworzył „Dekalog”, tego nie wiem; wydaje mi się, że był to odruch ludzki, chęć pomocy, wsparcie czysto duchowe. Trzeba tu przypomnieć, że Piesiewicz w okresie stanu wojennego występował w procesach działaczy NSZZ „Solidarność” (m.in. Huty Warszawa, Ursusa, Komisji Krajowej oraz Radia Solidarność). Czy takiego człowieka nie byłoby stać na jeszcze jeden gest: pokazać rodakom drogę ku lepszemu życiu, już nie z wokandy sądowej, tylko na taśmie filmowej? Pytanie zostawiam bez odpowiedzi.

Mamy zatem scenariusze „Dekalogu” – świadectwo życia: tu jest wszystko: ból, radość, zamyślenie nad sobą, gesty pojednania, zło, chęć zysku, słowa nikczemne – mógłbym tak wyliczać do końca strony. Nie o to chodzi. Oto sam materiał, scenariusze, dziesięć scenariuszy.

Pierwsze przykazanie Boże brzmi: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”. Scenariusz „Dekalogu I” jest odczytaniem tego Zdania. Krzysztof wychowuje samotnie syna, dziesięcioletniego Pawła. Obaj są amatorami komputerów, współczesnej technologii. Znamienna jest pierwsza scena: Paweł w piżamie, o siódmej rano, siada przy komputerze: coś go dręczyło. Budzi Krzysztofa, ojciec nie jest zaskoczony tym, że syn o tak wczesnej porze rozwiązuje za pomocą komputera zagadkę życia: ustalili między sobą, że komputer jest do dyspozycji o każdej porze dnia, może także nocy. Nie da się tego ukryć: wszystkie obliczenia (matematyczne, fizyczne, chemiczne) robią na komputerze. Paweł ma oprócz tego pasję odziedziczoną po ojcu, są to szachy. I tu komputer też jest włączony.

Ciocia Pawła, siostra Krzysztofa – ma inny sposób na życie: jest to głęboko wierząca osoba o tradycyjnych poglądach. Zapisuje Pawła na religię. Paweł zaczyna zadawać „trudne” pytania, nie zapomina przecież o tym, że dzięki komputerowi może rozwiązać pewną zagadkę – nazwałem ją zagadką życia. Dlaczego – nie zdradzę: jest to pointa scenariusza.

Opowieść o poszukiwaniu moralnego autorytetu. Kieślowski stawia absurdalną wręcz tezę (rok powstania scenariusza to 1989): takim autorytetem jest komputer, maszyna pozbawiona duszy. Ale czy komputer  w s z y s t k o  obliczy,  w s z y s t k o  przewidzi?

Bohaterem drugiej opowieści „Dekalogu” jest ordynator, człowiek stateczny, z zasadami. Przypomnijmy: drugie przykazanie Boże brzmi: „Nie będziesz brał Imienia Pana Boga Twojego nadaremno”, czy o tę zasadę chodzi?

Ordynator spotyka pewnego dnia na klatce schodowej Dorotę, młodą i zadbaną kobietę. Jej narzeczony leży w szpitalu ordynatora. Kobieta prosi lekarza o rozmowę. Słyszy odmowę – o pacjentach ten rozmawia tylko w szpitalu. Dorota zgadza się: jutro w gabinecie pana ordynatora. Nazajutrz kobieta wyznaje ordynatorowi pewną rzecz: jest to tak intymne wyznanie, że na parę chwil staje się on spowiednikiem, może nawet przewodnikiem duchowym. Dorota wychodzi z gabinetu pełna obaw, pełna pytań…. Ordynator zaczyna jej unikać. Dlaczego? – jest to pointa opowieści.

Kieślowski stawia trudne pytania: gdzie jest granica odpowiedzialności, granica wypowiadanych słów? Co może człowiek w obliczu choroby?

Janusz ma rodzinę: żonę i dwoje dzieci. Ma również kochankę, Ewę. Poznajemy ich w dzień Wigilii: żona (znamienne jest to, że Autorzy scenariusza nie dali tej postaci imienia) cieszy się na wspólny wieczór, Janusz ma odegrać rolę św. Mikołaja: dzieci tak uwielbiają prezenty. Wszystko psuje telefon, dzwoni Ewa. Domaga się od Janusza pomocy: mąż Ewy zaginął, wyszedł z domu dwa dni temu i do tej pory nie wrócił. Janusz, chcąc nie chcąc, musi wyjść z domu: obawia się, że kochanka przyjdzie do jego (ich) mieszkania. Zapomina o trzecim przykazaniu: ”Pamiętaj, żebyś dzień święty święcił”. Jest do dyspozycji Ewy.

Już na wstępie spotkania zaczyna się gra między kochankami: gra pozorów, woal bycia ze sobą, pretekst pieszczoty, udawanie miłości. O co tak naprawdę chodzi Ewie? Jak zareaguje Janusz?

Anka jest dwudziestoletnią, ładną dziewczyną. Pewnego dnia odkrywa, że człowiek, do którego mówiła „tato”, nie jest jej biologicznym ojcem. Czwarte przykazanie, do którego odwołuje się ta część „Dekalogu”, brzmi: „Czcij ojca swego i matkę swą”. Michał, rzeczony ojciec, nie potrafi wytłumaczyć (sobie i Ance) sytuacji. Dziewczyna ucieka się do kłamstwa, blagi. Na czym polega ów fałsz, nie powiem: zdradziłbym pointę. Michał znajduje rozwiązanie problemu trochę wolniej niż córka-nie córka: on jest intelektualistą, Anka „myśli” emocjami.

Czy znajdą punkt wspólny? Czy dogadają się? Co ta sytuacja zmieni w ich relacjach? Jakie są te relacje: ojciec - córka, przyjaciele, znajomi, którzy mieszkają pod jednym dachem? Trudne pytania stawia Kieślowski, coraz trudniejsze…

Jacek, młody człowiek, spaceruje po mieście, ogląda wystawy, chce obejrzeć film w kinie. Piotr pomyślnie zdaje egzamin na aplikanturę sądową, spotyka się ze swoją dziewczyną, narzeczona jest dumna z osiągnięć Piotra. Dla Taksówkarza (ta postać nie ma własnego imienia – dlaczego?) jest to normalny dzień pracy: tu trzeba komuś odmówić, tu porozmawiać ze stałą klientką-prostytutką, tu zabrać kogoś „na łebka”: dzień jak co dzień. Jacka, Piotra i Taksówkarza połączy los, przypadek, jedno zdarzenie - jak kto woli: tym zajściem jest zbrodnia. Jacek morduje Taksówkarza, Piotr staje się obrońcą Jacka…

Dlaczego Jacek morduje Taksówkarza? Niech to pozostanie tajemnicą: nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów; powiem jedynie, że Piotr, obrońca wykazał wiele dobroci i wspaniałomyślności dla Jacka, to pierwsza sprawa dla tego ambitnego, może zbyt porywczego adwokata. Jacek jest zagubiony, niewiele rozumie z tego, co wokół niego się dzieje.

Krzysztof Piesiewicz, współautor scenariusza, jest adwokatem z zawodu. Czyżby „Dekalog V” był dla niego reminiscencją z przeszłości? Prawdopodobnie znał ludzi, którzy łamali piąte przykazanie: „Nie zabijaj”.

Tomek, młody człowiek, rówieśnik Jacka z poprzedniej opowieści (tak wynika ze scenariusza) podgląda dojrzałą kobietę – przystojną Magdę. Magda ma kilku kochanków, Tomek obserwuje poprzez lunetę miłość cielesną. Prowokuje spotkania z Magdą, jest bardzo nieśmiały, lecz trzeba przyznać: wytrwale szuka kontaktu z kobietą. Magda w końcu domyśli się: to ten chłopak pracujący na poczcie dzwoni do niej wieczorami, gdy ona przyjmuje kolejnych mężczyzn. Czy Tomek będzie następny? Na czym polega omijanie szóstego przykazania: „Nie cudzołóż”?

Jest to opowieść, której mottem może być zdanie: tam, gdzie zaczyna się seks, kończy się miłość. Tomek jest młody, nieśmiały, niedoświadczony życiowo. Czy chłopak poradzi sobie z sytuacją? Jak postąpi Magda? Co jest ważne w życiu? Gdzie przebiega ta cienka granica między kobietą a kobietą? I znowu dużo pytań w głowie pozostawia Kieślowski.

Majka kradnie swoje dziecko. Tak rozumieją siódme przykazanie autorzy scenariusza tej części „Dekalogu”. Sześcioletnią Anię wychowuje matka Majki, Ewa. Majka chce zmusić Ewę do zrzeczenia się praw rodzicielskich na jej rzecz. Widzi tylko jedną możliwość: szantaż. Ewa ma kaca moralnego: źle wychowała córkę, skoro ta dopuszcza się wymuszenia. Stefan, mąż Ewy, a ojciec Majki, pociesza żonę: zrobiliśmy wszystko, aby ratować rodzinę.

Majka ucieka się do wielu kłamstw, aby tylko mieć przy sobie Anię. Nikt jej nie rozumie, nawet jej chłopak, Wojtek. Właśnie u niego schroniła się Majka z Anią po ucieczce z domu. Wojtek ma dylemat: jak zachować się wobec dziewczyny? A Majka? Jak ona postąpi z chłopakiem? A z Anią?

Zofia jest wykładowcą etyki na uniwersytecie, „przerabia” ze studentami różne przypadki życiowe, bardzo ciekawe, pouczające, z jednym zastrzeżeniem: są wymyślone, czysto teoretyczne. Przychodzi jednak chwila, gdy Zofia musi stawić czoło prawdziwemu zdarzeniu, zdarzeniu z czasów wojny. Rodzina żydowska poprosiła rodzinę Zofii o lokum dla ich córki. Rodzina odmawia, powód: ósme przykazanie Boże: „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu”. Gdy Niemcy nakryją dziecko, będą zmuszeni do kłamstwa, powiedzą wtedy, że to jest dziecko katolickie, ich biologiczny potomek. To przecież kłamstwo, więc żeby nie narażać siebie i dziewczynki na niepotrzebne „przygody” z moralnością, stanowczo odmawiają. Na tym wszakże nie koniec - niebezpieczeństwo, które miało zagrażać owym ludziom, małej zbiorowości, również okazało się fałszywe. Owo nagromadzenie nieprawd i półprawd wywarło przemożny wpływ na całą drogę życiową dwu bohaterek. Jak ta zabawa z moralnością się skończy – to pointa scenariusza.

Dziewiąte przykazanie brzmi: „Nie pożądaj żony bliźniego swego”. Roman i Hanka to zgodne, kochające się małżeństwo, jest jednak jedno „ale”: Roman jest impotentem. Wyczuwa, że żona ma kochanka, ale nie potrafi tego udowodnić. Są głuche telefony, żona dba bardziej o siebie, jest, jak to się mówi, zadowolona z siebie. Mąż staje się obsesyjnie zazdrosny, nie wie, jak z tego wyjść z twarzą. W międzyczasie Roman poznaje Anię, młodą zagubioną dziewczynę. Mężczyzna jest kardiochirurgiem, Ania jego pacjentką. Co połączy tych ludzi? Coś więcej niż korytarz szpitala, tyle mogę powiedzieć. A Hanka? Jak się skończy obsesja Romana? Tu nie zdradzę pointy: po pierwsze, jest taki wymóg, po drugie, pointa jest, jeżeli można tak powiedzieć, wielowarstwowa. Czytelnik, czyli ja, myślał, że już ma lisa w kurniku, a tu okazało się, że to tylko cień tego przebiegłego zwierzęcia. Przebiegłość? Tak, lisy są podobno przebiegłe, tak chce podanie ludowe, ale ludzie nie ustępują im na krok. Aby osiągnąć swój cel, niejedno potrafią sprzedać, niejedno potrafią kupić. Wiem, że to można odczytać na kilka sposobów, lecz powtórzę: pointa jest wielowarstwowa. Życie Romana i Hanki zmieni się radykalnie, tego czytelnik może być pewien.

Umiera filatelista-amator - jego synowie, Jerzy i Artur, spotykają się po raz pierwszy od wielu lat, nad trumną rodzica. Ojciec w spadku zapisał im klaser. Zainteresowali się nim, dopiero gdy dowiedzieli się o wartości albumu. To zainteresowanie łączy się z pewną transakcją z właścicielem sklepu filatelistycznego. Nie mogę zdradzić pointy, dlatego mówię o „pewnej transakcji”. Mogę jedynie powiedzieć, że bracia posunęli się dość daleko w swoich oczekiwaniach, a może: żądaniach, ludzie ci są pozbawieni godności. Tak, to dobre słowo, godność: scenariusz „Dekalogu X” jest fabularną interpretacją przykazania „…ani żadnej rzeczy, która jego jest”; tak, owszem, ale również, niejako przy okazji, pokazuje, jak człowiek wyzbywa się godności dla kilkuset złotych. Czy to nie kradzież, gdy usuwa się w cień, nawet depcze honor rodziny? Bracia są, powiem w ostatnim zdaniu, na skraju przepaści, przepaści moralnej.

Kieślowski i Piesiewicz pokazali, że Dekalog dany ludziom na górze Synaj jest potrzebny w każdym czasie, dylematy, które trapią ludzi, tak naprawdę nie zmieniły się od wieków. Tylko scenografia. U Kieślowskiego to osiedle mieszkaniowe, jak Ursynów w Warszawie, jak Huby we Wrocławiu, Widzew w Łodzi…

Dziesięć zdań, zadań do wykonania. Trzeba tu nadmienić, że bohaterom „Dekalogu” pomaga w realizacji życiowych planów ktoś, kto może być nazwany Aniołem. Jest to jedyna postać pojawiająca się we wszystkim częściach „Dekalogu”, gra ją Artur Barciś. Przepraszam, pozwoliłem sobie na wymienienie tego nazwiska, ale rzeczywiście to kapitalna rola tego znakomitego Aktora scen warszawskich. I jedyna niema rola w „Dekalogu”! (Wiem, że jesteśmy w Biblionetce, na etapie czytania, tak to określmy, a nie na forum filmowym, ale nie mogłem się powstrzymać od tych słów na temat pana Barcisia).

Dziesięć zdań, zadań… Są. Kieślowski i Piesiewicz dają gwarancję: będą. Tylko trzeba je przeczytać, zrozumieć. Pomogą w tym scenariusze obu panów. Amen.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5385
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Annvina 31.03.2011 13:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Oto mam przed sobą książk... | czytelnik1967
Dekalog oglądałam dawno, chyba z 10 lat temu, a może 12... Scenariuszy nie czytałam i nie wiem czy chcę przeczytać - filomwa wersja była doskonała, ale dziękuję za przypomnienie tego arcydzieła. Chyba chciałabym obejrzeć je jeszcze raz.
Zobaczyć jak zmieniło się moje postrzeganie tych zdań-zadań... jak odbierałam je jako nastolatka przed maturą, a jak teraz...
Fantastycznie zarysowałeś fabuły wszystkich dziesięciu historii bez zdradzania puenty. Koniecznie muszę je znowu obejrzeć...
Użytkownik: czytelnik1967 05.04.2011 22:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Dekalog oglądałam dawno, ... | Annvina
witam,
scenariusze liczko się różnią od filmowej wersji. Chodzi przeważnie o dialogi. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Dziękuję za wpis, pozdrawiam Adam
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: