Dodany: 09.03.2011 21:01|Autor: Pok

Ciekawe, ale mało wciągające


Na "Cykl barokowy" składają się w oryginale trzy tomy: "Żywe srebro", "Zamęt" i "Ustrój świata". W Polsce jednak sprawa wygląda trochę inaczej i z trzech tomów zrobiło się osiem - całkiem duży przeskok, jak na mój gust. Ten podział tomów na kolejne tomy sprawił, że nastąpiło małe zamieszanie, którego efektem była moja omyłka i rozpoczęcie lektury cyklu od środka, czyli od "Zamętu". Z tego też powodu moje wrażenia muszą być trochę inne, niż gdybym rozpoczął czytanie zgodnie z założoną z góry chronologią.

"Zamęt. Tom I" opowiada o wydarzeniach z dwóch różnych perspektyw. Pierwszą stanowią przygody wagabundy Jacka Shaftoe, a drugą - hrabiny Elizy. Do tego dochodzą fragmenty poświęcone innym postaciom, takim jak Leibniz czy Bob Shaftoe (brat Jacka). Każdy z dwóch głównych nurtów zawiera dawkę zupełnie innych emocji. Jack rozwiązuje problemy w sposób żywiołowy, preferując obmyślanie planu na poczekaniu i dużą dawkę improwizacji. Natomiast przygody Elizy są bardziej subtelne - liczy się planowanie, gra słów oraz stale pogłębiająca się intryga. Główny wątek splata te dwa rozbieżne punkty widzenia. Osią fabuły jest próba pozyskania ogromnego skarbu, którego wartość jest jeszcze większa, niż się na pierwszy rzut oka wydaje.

Jak to zwykle u Stephensona bywa, powieść napisana jest wspaniale, łączy mnogość wątków w niesamowicie spójną całość, a bohaterowie na pewno nie robią wrażenia sztucznych. Zadbanie o tak wielką liczbę szczegółów wiąże się, niestety, ze zbyt rozwlekłym opisem, powodującym nieraz uczucie nudy. Autor mało istotnym sprawom poświęca równie dużo uwagi co tym najważniejszym, przez co trudno jest się nieraz porządnie wciągnąć w opowiadaną historię. Tylko kilka razy nie byłem w stanie oderwać się od czytania, znacznie częściej mogłem zakończyć lekturę w dowolnym miejscu i wrócić do niej po paru godzinach czy dopiero następnego dnia. Muszę tu jeszcze zwrócić uwagę na fakt, iż druga połowa tego tomu dużo bardziej mnie przekonała od pierwszej, co może wynikać z tego, że mam poważne braki w znajomości początkowych faz historii i dopiero poznawałem wszystkich bohaterów. Poszatkowanie powieści na dwa tomy również mogło odbić się nieco niekorzystnie, gdyż zakończenie jako takie praktycznie nie występuje (powieść się w pewnym momencie urywa), pozostaje więc zbyt wiele niedokończonych wątków. Po przeczytaniu dwóch tomów całościowy obraz z pewnością wygląda lepiej.

Błędem było, że zacząłem czytać "Cykl barokowy" od razu od "Zamętu", ale skoro przeczytałem pierwszy tom, to będąc konsekwentnym, najpierw zabiorę się za drugi, a później dopiero wrócę odrabiać straty. I choć bez wątpienia przeczytam cały cykl, to nie mam - mówiąc kolokwialnie - ciśnienia na kolejny tom (nawet biorąc pod uwagę, że leży już na półce) i zanim zacznę go czytać, zrobię sobie małą przerwę na jedną czy dwie inne książki. Natomiast na pytanie: Czy jest sens zaczynać od "Zamętu", czy koniecznie trzeba przeczytać wpierw "Żywe srebro" - odpowiadam: Sensu może i nie ma, bo lepiej znać chronologiczny rozwój wydarzeń, by bez większych trudności wejść w świat baroku wykreowany przez Stephensona. Liczne przypomnienia wcześniejszych wydarzeń są w tej kwestii bardzo pomocne.

Podsumowując, "Zamęt. Tom I" jest świetny stylistycznie, ale rzadko kiedy potrafi naprawdę wciągnąć. Historia jest ciekawa, pełna drobnych smaczków i powiązań, lecz rozwlekle opisana. Akcja, jak na mój gust, toczy się zbyt wolno i to jest też największa wada tej książki. Niestety, forma przerosła treść. Powieść jest na pewno ciekawa, lecz mało wciągająca. Mniej wytrwali mogą odłożyć ją na bok i już do niej nie wrócić. Z założenia jednak jest to kolejna część cyklu, więc wszystkie żądne akcji osoby powinny odpaść już wcześniej, bo tutaj wiele jej nie znajdą.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 969
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: