Dodany: 09.03.2011 12:31|Autor: koczowniczka

Psy na wojnach


Nie tylko ludzie brali udział w wojnach, także zwierzęta. Delfiny wykrywały zatopione pod wodą miny, a wpuszczane do kanałów szczury pomagały układać kable. Na frontach przebywały konie, koty, niedźwiedzie. I oczywiście psy. Odważne, oddane, inteligentne, skłonne do poświęceń, to właśnie one okazywały się najbardziej pomocne. "Walczyły" w Afganistanie, w Iraku, w Wietnamie, w Kosowie, w Bośni. Wykorzystywano je do przenoszenia ważnych wiadomości, do wykrywania min i ładunków wybuchowych, do patrolowania, do pilnowania baz wojskowych. Psy były bardzo lubianymi "żołnierzami". Można je przecież głaskać, karmić przysmakami. Dodawały otuchy, wnosiły w trudne życie trochę radości.

Isabel George, autorka tej książki, brała udział w ceremonii wręczania zwierzętom medali Dickinsa (odpowiednik Krzyża Wiktorii). Medale Dickinsa otrzymywały psy, koty, gołębie i nawet... robaczki świętojańskie. Przy tej okazji wpadła na pomysł napisania książki o zasłużonych zwierzętach. Na bohaterów wybrała pięć psów.

Labradorkę Bonnie nauczono wykrywać ładunki wybuchowe i w roku 2003 wysłano do Bośni. Cezar został wzięty ze schroniska. Czy przypuszczał kiedykolwiek, że przyjmą go do... armii? Po przeszkoleniu poleciał do Wietnamu. Żywy, przyjazny, wciąż na widok ludzi okazywał radość. Kundelek Rat służył w Irlandii Północnej. Uwielbiał helikoptery. Wielokrotnie był ranny. W wybuchu bombowym stracił część ogona. Nie odbył przeszkolenia, uchodził raczej za maskotkę. Jego kolejni właściciele znikali i piesek bardzo cierpiał z tego powodu. Na froncie przebywał aż 7 lat, w końcu weterynarz zdecydował, że Rat powinien iść na psią emeryturę.

Natomiast Judy trafiła do obozu jenieckiego w Medan na północy Sumatry. Komendant obozu tak jej nie lubił, że wydał na nią wyrok śmierci i rozkazał, by jej ciało zostało... zjedzone. Na szczęście więźniom udało się ukryć sukę. Judy jest jedynym psem oficjalnie uznanym przez Japończyków za jeńca wojennego.

Jednak muszę powiedzieć, że Isabel George to niezbyt dobra pisarka. Jej styl jest tak toporny, niewprawny, chaotyczny, że czytanie tej książki chwilami stawało się męczące. Niektóre formułowane przez nią wnioski wydały mi się zaskakująco naiwne. Bardzo brakowało mi też fotografii opisywanych psów. Tak chciałam dowiedzieć się, jak wyglądali Bonnie, Cezar, Judy, Rat i Gander!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 771
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: