Dodany: 28.02.2007 13:22|Autor: slawek.w

Gdy orły tracą pióra


"Wygrać na obcym ringu" to, opublikowana po raz pierwszy w 1970 roku, historia polskiego boksera, który - mimo realnych szans na olimpijski medal - "wybrał wolność"... Wyjechał do Niemiec, żeby zostać zawodowym bokserem. Chciał wygrywać walki, zdobyć sławę i pieniądze.

Konrad Więcek został Konradem Wenzeck, a po jego zwycięstwach nie grali już "Mazurka Dąbrowskiego", tylko "Deutchland, Deutchland über alles...". Znalazł się w innym świecie, znacznie różniącym się od tego, w którym żył dotychczas. I nie chodziło o zmianę paru złotych na plik marek, czterech kółek na samochód. Najważniejsza zmiana zaszła tam, gdzie się jej najmniej spodziewał: między linami ringu. Dotąd był sportowcem; wygrywał, bo był lepszy. Uczył go Papcio (starsi czytelnicy doskonale pamiętają to przezwisko Stamma), którego rady ciągle jeszcze słyszy podczas walki. Teraz uczyli go, jak zniszczyć przeciwnika, jakich sztuczek użyć, by zapewnić sobie wygraną.

Książka opowiada o nocy po najważniejszej, najcięższej walce. Zwycięstwo niemal zapewniało mistrzowski tytuł. Więcek opisuje szczegółowo rundę po rundzie. Wiemy, jak toczyła się walka, co przez cały czas działo się z nim i z jego przeciwnikiem. I to są najlepsze fragmenty tej książki. Resztę można pominąć... milczeniem, bo łopatologicznie tłumaczy się tam, że zawodowy boks to same oszustwa, Niemcy (ci Federalni oczywiście) to bardzo niedobrzy ludzie, jeszcze gorsza jest chyba polska emigracja, która potrafi tylko pić i narzekać na Polskę, a przecież wiadomo, że jak im źle, to zawsze mogą wrócić. Na początku się ich nie pogłaszcze, to pewne, ale trochę czasu minie i będą mogli żyć normalnie, "bez cudów", ale za to w swoim własnym kraju...

No właśnie, a co ich czekało we własnym kraju... Fikcyjny etat w fabryce, wojsku albo milicji, 30 dolarów nagrody (fakt!) za olimpijskie złoto, a parę lat później renta-jałmużna, ledwo wystarczająca na życie... O tym już w książce nie ma ani słowa.

Od tamtej pory sporo się zmieniło.

Jak będziesz miał głowę na karku, zarobisz na obcych ringach duże pieniądze. I wszyscy się będą z tego cieszyć (najbardziej Urząd Skarbowy). Ale jak nie będziesz myślał o pieniądzach, o życiu potem, gdy już zabraknie zręczności i siły, gdy trzeba będzie oddać dres z dumnym orłem, to pamiętaj, że sporo się zmieniło. Teraz ci nawet pomogą wyjechać. Dostaniesz na bilet i będziesz mógł do woli przewalać obce śmieci.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1328
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: