Dodany: 24.02.2011 12:56|Autor: mastrangelo

Książka: Następny do raju
Hłasko Marek

3 osoby polecają ten tekst.

W bezsensie PRL-u


W każdym kraju, który po drugiej wojnie światowej znalazł się pod wszechwładną kontrolą Centrum, każdy kolejny pierwszy sekretarz miał pisarzy, ludzi pióra. Miał takich, którzy nie szczędzili atramentu, by sławić imię Wodza i jego przydupasów z przekonania, jak Jerzy Putrament, miał takich, którzy ugrzęźli w rwącym nurcie Historii, jak Milan Kundera. Z drugiej strony miał też takich, przy których otwierał się nóż w kieszeni, gałki oczne wychodziły z orbit, a krew gotowała się w żyłach, przecząc prawom biologii. Takich jak Kisiel, Sołżenicyn czy Imre Kertész. Byli też tacy po prostu osobni. Bohumil Hrabal, Marek Hłasko.

Postać tego ostatniego, jego życie i śmierć, to materiał nie tyle dla biografów, ile raczej dla najwybitniejszych skandynawskich speców od kryminału. Porzuciwszy szkołę, kolejną już, w wieku lat szesnastu Hłasko zdobył prawo jazdy i rozpoczął pracę w roli kierowcy. Podobno warunkiem jego zatrudnienia miało być głośne czytanie książek partnerowi z kabiny, gdy ten prowadził. Efektem - "Baza Sokołowska", a przede wszystkim "Następny do raju".

"Następny do raju" to opowieść o ludziach, którzy w społeczeństwie równych byli źle widziani. Hłasko snuje w powolnym, ale jednocześnie wciągającym i niezwykle dramatycznym tempie historię kierowców zaopatrujących miasto w drewno, pochodzące gdzieś z gór Dolnego Śląska. Z jednej strony, by poczuć się chociaż odrobinę lepiej, gotowi są wypić nawet wodę kolońską, by jakiekolwiek procenty płynęły w ich żyłach, z drugiej strony, czasem z głupoty, czasem z braku lepszego rozwiązania żyją nadzieją na zmiany. Cały ich świat runie, gdy w bazie pojawi się osoba w tym świecie niespodziewana - kobieta.

W tym stadium upadku, analizie marginesu społecznego PRL-u, który mimo formalnego nieistnienia w utopijnym ustroju stawał się większością, razi smutek, bezsens i dążenie do nierealności, marzeń, które nigdy się nie spełnią. W totalnej absurdalności systemu i tak lepsze to niż zastane. Człowiek to narzędzie, czasem pomocne, ale praktycznie zmierzające wprost do destrukcji i samolikwidacji. Relacje On - Ona nie pozwalają odepchnąć od siebie myśli, że normalności w miłości nie ma. Jeśli ta w ogóle w romantycznym typie idealnym występuje. Zdaje się czasem, że ten najbardziej nieludzki jest w największym stopniu człowiekiem.

Najwyraźniejszy jest jednak ślad samego autora w postaciach. Hłasko pisze w posłowiu, że był każdym z nich. A to oznacza tylko jedno. Pod powłoczką polskiego Jamesa Deana tkwił człowiek, który wszędzie był obcy.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2031
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Pok 10.02.2016 19:26 napisał(a):
Odpowiedź na: W każdym kraju, który po ... | mastrangelo
Świetna recenzja!

Książka też jest niezła. Może daleko jej do dzieła wybitnego, ale ma coś w sobie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: