Dodany: 26.02.2007 17:28|Autor: norge

Drzewka pomarańczowe piękne, ale...


Powieść jest niezła, to muszę przyznać. Z pewnością warto ją przeczytać, ale żadnych fanfar na jej cześć nie będzie. Podobały mi się plastyczne i miejscami wstrząsające realizmem opisy życia w Hiszpanii końca XVII wieku, zwłaszcza te dotyczące obyczajowości, mentalności, zabobonów, a także przerażających sposobów leczenia chorób. Wzbudziło grozę zamiłowanie ówczesnych ludzi do oglądania publicznych tortur i egzekucji. Wszechobecny strach przed Inkwizycją. Wiara w cuda, czary, relikwie i amulety. Robi wrażenie pięknie odzwierciedlona atmosfera życia w Eskurialu i w pałacu Ludwika XIV, Króla Słońce.

Sama fabuła powieści nie wydaje mi się jednak udana. Pomysł równoległego przedstawienia losów dwóch dziewczynek, które urodziły się w tym samym dniu i obie stały się ofiarami Inkwizycji, kompletnie do mnie nie przemówił. Wyczuwam w tym irytujące starania, aby książka była ciekawsza, atrakcyjniejsza. Miejscami razi za dużo zdań o jednym i tym samym, powtarzające się frazy, tak jakby pisarka wątpiła w inteligencję czytelnika albo uległa pokusie pisania dla pisania. Wątek miłości córki hodowcy jedwabników do katolickiego księdza jest naiwny i zamiast współczucia budził moje znudzenie. Oto przykład:

"Przez wiele tygodni zdawało mi się, że się nic nie dzieje, że czekam tylko na to, aby go ujrzeć. Cała reszta sprowadzała się do mdłej papki istnienia, mdłej jak więzienne jedzenie, które nam tutaj podają. Nie istniało nic poza oczekiwaniem. […] Czwartek upływał jakby go trawiły płomienie. Piątek był wyschniętą, spaloną łupiną. Siedem dni do następnego spotkania to było zbyt wiele"*.

I tak całą stronę w tym stylu.

Moim zdaniem, byłoby lepiej, gdyby powieść była bardziej skoncentrowana na historii nieszczęśliwie wydanej za mąż francuskiej księżniczki, Marie Louise de Bourbon. Tragiczne losy żony ostatniego z hiszpańskich Habsburgów bardzo mnie poruszyły i tutaj nie dopatruję się żadnych fałszywych nutek. Ten wątek czytałam jednym tchem.

Ogólnie oceniam na 4.


---
* Kathryn Harrison, "Tysiąc drzewek pomarańczowych", tłumaczył Mariusz Ferek, Dom Wydawniczy Rebis, 2002.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3164
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: