Czytadło bioetyczne
Bałam się trochę tej książki. Niespecjalnie lubię, gdy mi się przypomina, że "nowy wspaniały świat" w bioetyce już nadszedł. Że selekcjonowanie zarodków to norma, klonowanie odbywa się niemal na skalę przemysłową, a wynajęcie matki surogatki to standard... nawet w Polsce.
Jeśli zastanawialiście się, co popycha kobiety (bo siłą rzeczy w tej transakcji motorem są kobiety) do wejścia w taki układ, to autorka daje przekonującą odpowiedź. W skrócie - jest to podejście "życie jest gdzie indziej" czy też "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma", i to w przypadku obydwu kontrahentek.
Mamy więc Martę, na pierwszy rzut oka "korporacyjną szczurzycę" (nie lubię tego określenia, ale w tym przypadku jakoś mocno się ono nasuwa), a tak naprawdę kobietę, która ciągle ucieka przed pustką, w pracę, w związek, próbuje też uciekać w macierzyństwo, ale czy to z powodu przebytej przed laty aborcji, czy może po prostu psychicznej blokady, robi się z tego ucieczka w kolejne starania, kuracje, w kolejne cykle nadziei i rozpaczy. Długo jednak nie zadaje sobie pytania, PO CO w zasadzie jej to dziecko.
Iwonę, surogatkę, do decyzji o zostania "zastępczym brzuchem" popycha nie tyle niedostatek, choć balansuje na granicy biedy, ile poczucie gorszości, przekonanie, że gdyby nie seria niefortunnych zdarzeń, byłaby w tej chwili materialnie zabezpieczona, a co za tym idzie - szczęśliwsza.
Mąż Marty - Filip wydaje się w tej rodzinie mniej ważny niż wszystkie potencjalne i utracone dzieci. Co w swoim czasie straszliwie się na jej losach odbije.
Oglądamy od wewnątrz świat, w którym na szczęście nie każdy musi się znaleźć - coraz bardziej upokarzających starań o dziecko, poronień, zakończonych w końcu decyzją o wynajęciu surogatki, która dokona spustoszeń przewyższających dotychczasowe złe doświadczenia bohaterów. I choć sytuacja w końcu ułoży się optymalnie dla wszystkich bohaterów, a zwłaszcza dla nowo narodzonej Maleńkiej, to jednak skutki, właśnie dla tej ostatniej, będą trwać całe życie.
Czy było dla Marty i Filipa jakieś inne wyjście? Takie, które nikogo by przy okazji nie skrzywdziło? Odpowiedź w zakończeniu książki :).
Bardzo podobało mi się chropowate i niepolukrowane przedstawienie trudnego tematu. Dziękuję również za otwarcie oczu na niedostrzegany przeze mnie dotychczas aspekt rzeczywistości (bo jak rozumiem, to, że w najlepsze działają sobie np. agencje kojarzące bezdzietne pary z surogatkami nie jest fikcją literacką).
Absolutnie godna polecenia książka. Z przyjemnością obserwuję ewolucję Autorki. Jej pierwsza powieść ("Trzy połówki jabłka") średnio mi się podobała, druga ("Czerwony rower") to doskonała historia o dojrzewaniu w scenerii lat 80., teraz autorka zaserwowała nam, przy okazji obyczajowej historii, rzecz o upadku wspólczesnej cywilizacji. No dobrze, to pewnie porównanie nieco na wyrost. :) W każdym razie czekam z niecierpliwością na kolejną jej książkę.
[Tekst opublikowałam także na moim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.