Dodany: 17.02.2011 00:00|Autor: paren

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

6 osób poleca ten tekst.

"Węże, żaby, aligatory oraz inne stwory, czyli GADY I PŁAZY w LITERATURZE” - KONKURS nr 117


"Węże, żaby, aligatory oraz inne stwory, czyli GADY I PŁAZY w LITERATURZE” - KONKURS nr 117

Przedstawiam Wam konkurs, który przygotowała Aguti:




Żaby mają zachrypnięte głosy,
bo na łąkach za dużo rosy,
bo w bajorku za zimno jeszcze,
bo padają za chłodne deszcze.

Siedzą żaby w wilgotnym błotku
bez deszczowych płaszczyków, bez botków,
przemakają od głowy po piętę
i dlatego są zachrypnięte.
(„Żaby” Joanna Kulmowa)


Ale tematem konkursu nie są tylko żaby. Są jeszcze węże, ropuchy, krokodyle, żółwie, aligatory i traszki, czyli gady i płazy.


W odgadywaniu mogą pomagać wszyscy, proszę tylko, żeby podpowiedzi były zawoalowane i z dużą ilością humoru.
Punkty przyznaję za autora i tytuł książki, z której pochodzi fragment (do fragmentu 19 proszę autora i tytuł wiersza), można więc zdobyć maksymalnie 60 punktów.


Konkurs trwa do 27 lutego, do północy, odpowiedzi proszę nadsyłać na adres: [...]. Zalecane jest nadsyłanie maksymalnie trzech strzałów do każdego pytania, chociaż za czwarty gonić nie będę. ;) W tytule wiadomości proszę wpisać nick (login) i numer maila. Odpowiedzi wraz z listą laureatów zamieszczę następnego dnia.

Opiekunka terrarium zaprasza do zabawy!


UWAGA!
Odpowiedzi nie zamieszczamy na Forum! Wysyłamy mailem!





1.

Na całym świecie — wzdłuż i wszerz —
Wiemy, jak gada ptak czy zwierz,
Gacek czy ryba, gad czy płaz —
O wszystkim gwarzym prędko — i wraz!
Jeszcze raz! Świetnie! Pysznie! O cudzie!
Teraz mówimy już tak jak ludzie!
Możem udawać, żeśmy... — pal sześć! —
Bracie, trza wyżej ogon nieść!
Taka jest życia małpiego treść!



2.

Odrzuciła instrument. Jej ręce zdawały się przyrastać do boków. Jej nogi splątały się ze sobą, a stopy znikły. Długi, zielony tren sukni zgrubiał i jakby się wypełnił, zrastając w jedno z poskręcaną, zieloną kolumną jej nóg. I ta poskręcana kolumna zaczęła się krzywić i falować, jakby nogi nie miały stawów albo przeciwnie — jakby się składały z samych stawów. Odrzuciła głowę do tyłu i podczas gdy nos wydłużał się i wydłużał, reszta twarzy zdawała się znikać. Pozostały tylko oczy: olbrzymie, jarzące się oczy bez brwi i rzęs. Wszystko to trwało tyle, ile potrzeba czasu, aby to opisać — tyle, ile potrzeba czasu, aby to zobaczyć, ponieważ już za chwilę zmiana się dokonała i wielki wąż, w którego przeobraziła się Czarownica, zielony jak trucizna i gruby jak kibić (J.), owinął dwa lub trzy sploty swego ohydnego cielska wokół nóg królewicza. Inny splot wyskoczył jak błyskawica w górę, aby przycisnąć jego uzbrojone ramię do boku. Ale (R.) był szybszy. Podniósł ramiona i żywy węzeł otoczył tylko jego piersi, gotów zmiażdżyć mu żebra, tak jak zaciśnięty mocno powróz miażdży wiązkę gałązek.



3.

Aż nagle (M.) usłyszała, że coś się czołga po matach na podłodze i spojrzawszy w dół, ujrzała małego żółwia, posuwającego się wzdłuż ściany i patrzącego na nią oczkami jak brylanty. Nie zlękła się wcale, gdyż wiedziała, że to niewinne stworzonko żadnej krzywdy jej nie zrobi, a tymczasem żółwik zdawał się spieszyć, by jak najprędzej wydostać się z pokoju. W końcu wyśliznął się przez szparę pod drzwiami.
— Jakże tu cicho i spokojnie! — westchnęła wtedy (M.) do siebie. — Zdawać by się mogło, że prócz mnie i żółwia nikogo nie ma w całym domu.



4.

(A.) patrzył oczarowany na zasypiający cicho dzień i na przyjście nocy.
— Prawda, jak tu ślicznie? — usłyszał tuż przy sobie szept bardzo wzruszony.
— O tak, o tak, panno (W.)! — odpowiedział również szeptem.
Wydawało mu się, że każdy ostry głos zrani tę młodziutką, posrebrzaną ciszę, drżącą z lęku.
— Tysiąc razy patrzę na to — szeptała dziewczyna — i zawsze mi się wszystko wydaje piękniejsze. Widok jest za każdym razem inny. Czasem radosny, czasem niezmiernie smutny. Zmienia się jak ludzka twarz. W tej chwili nie jest ani radosny, ani smutny, lecz pełen słodyczy. O, jak cicho! Ale zaraz odezwą się żaby. Jest to pogańska czereda, co czci księżyc!
Milczeli przez długą chwilę. (A.) zwrócił powoli głowę i spojrzał na dziewczynę: ledwie widoczne srebrne błyski muskały jej płowe włosy. W białej sukience wyglądała jak biała ćma, spowita rzadkim mrokiem. Rozchylone usta chciały o czymś mówić, lecz nie śmiały. W tym momencie nadleciał bezgłośny powiew, co zaszeleścił jej sukienką, Zdawało się, że zjawisko odleci.



5.

Kiedy (M.) zastanawiała się nad tym, zobaczyła, że pośrodku okrągłego placu coś pełznie. Był to żółw, który spokojnie wyszukiwał jadalne zioła!
(M.) prędko zbiegła na dół i przykucnęła obok żółwia. Zwierzątko na chwilę tylko podniosło głowę, spojrzało na dziewczynkę swoimi prastarymi, czarnymi oczami — potem w dalszym ciągu zabrało się spokojnie do jedzenia.
— Dzień dobry, żółwiu! — powiedziała (M.).
[...]
Znów nie było odpowiedzi. (M.) westchnęła zawiedziona.
— Szkoda — mruknęła — a więc jesteś tylko zwyczajnym żółwiem, a nie... ach, zapomniałam imienia. Było ładne, ale długie i jakieś dziwne. Nigdy go przedtem nie słyszałam.



6.

(A.) podążył na koniec grzbietu góry, skąd dochodziły te dźwięki. Pośliznął się przy tym na kępie mchu i zaczął się zsuwać. Nie udało mu się zatrzymać, zsuwał się coraz szybciej i wreszcie runął w dół. Szczęśliwym trafem spadł na jedno z drzew, które rosły w dole. Zatrzymał się na jego gałęziach. Zobaczył przed sobą olbrzymią pieczarę wydrążoną w górskim stoku, w której czarna woda chlupotała i pluskała, bo w środku coś poruszało się i wyłaniało powoli. Wyglądało to jak odłamek skały wielkości domu. Dopiero gdy ukazało się w całości, (A.) zobaczył, że była to głowa osadzona na długiej, pomarszczonej szyi, głowa żółwia. Jego oczy były wielkie jak czarne stawy . Pysk unurzany w szlamie i wodorostach ociekał wodą. Cała ta Rogowa Góra — (A.) pojął to nagle — była jednym monstrualnym zwierzęciem, gigantycznym żółwiem bagiennym: Prastarą (M.) !



7.

Słychać skradające się za oknem kroki. Ktoś podchodzi zupełnie blisko. Wyraźny szept:
— Tu, tu stawiaj stołek. Równo, bo zlecę.
— Już stoi. Właź, ja trzymam. Rzucaj!
Na stół upadają głucho jakieś dwa przedmioty. Za oknem słychać skok ze stołka i oto rozlega się nieudolne naśladowanie żabiego rechotu:
— Re! Rrre! Kwaaa! Kwaaa!
To (Ł.) i (P.) stoją pod oknem i chcą, żeby ich głosy obudziły (T.1). Może podejdzie do okna, może i bez tego narobi krzyku, może któraś żaba wskoczy jej na nogę?
Nagle okno wypełniają dwie okropne mordy, których ślepia buchają ogniem, a gęby zieją jakimś niesamowitym blaskiem i zawodzą:
— Uaaa! Uaaa!
Tupot nóg, łomot przewracania się, krzyk: „O Jezu”, a po chwili znowu za oknem panuje nocna bezksiężycowa ciemność i cisza.
(T.2), (E.) i (C.) z trudem hamują atak śmiechu.
— Ciszej! Cii! Mama się obudzi!
(T.2) wyjmuje z dyni świece i stawia je na stole.
Dziewczynki pochylają głowy, aby się przyjrzeć, co wrzucono, i odskakują z piskiem:
— Ropuchy!
Ale pisku jest trochę za dużo.
— (A.), skąd się tutaj wzięłaś?
— Tak, wy będziecie coś wyprawiać, a mnie każecie spać? Ja też chcę widzieć.
— No to patrz. Ale jeżeli jutro chociaż słowo piśniesz, to żebyś wiedziała! — grozi (C.)
Na stole, na białej ceracie, siedzą dwie ogłupiałe ropuchy. Co z nimi zrobiono? Co się tak świeci? Co tak skwierczy i zatruwa powietrze?



8.

W dniu tym chmury były nie mniej czarne i niskie, jak w dniach poprzednich i co chwila groziły deszczem.
Zebranym gapiom zaimponowała niezwykle już sama postać czarownika. Był to Murzyn bardzo młody, lecz już w pełni męskich sił, obdarzony olbrzymią, co się od razu wyczuwało, siłą fizyczną. Jego pierś została upiększona malowidłami w białym i czerwonym kolorze. Na szyi miał naszyjnik z ptasich łebków, na głowie zaś coś w rodzaju kasku, przybranego piórami tak gęsto, że zakrywały mu one całą twarz.
Widocznymi oznakami jego czarodziejskiej władzy był koszyk napełniony wężami, ropuchami, glistami, muszlami oraz wielką ilością błota nieodzownego przy czarach.
Osobliwością wielkiego mgangi było to, iż był on niemową, co jeszcze bardziej powiększyło szacunek i cześć mu okazywaną. Wydawał tylko jakieś gardłowe, chrapliwe dźwięki bez żadnego znaczenia.



9.

Około południa dzień się nieco rozwidnił, a mgły podniosły wyżej, rozcieńczone i trochę bardziej przejrzyste. Wysoko ponad zgnilizną i oparami tej krainy złote słońce wędrowało pięknym światem, którego fundament stanowiły olśniewające białe obłoki, lecz tu, w dole, wędrowcy dostrzegali jedynie wyblakłe, nikłe, bezbarwne światło, nie dające ciepła. (G.) wszakże krzywił się i kulił nawet przed tak wątłym dowodem obecności słońca. Wstrzymał pochód, przycupnęli na odpoczynek niby małe, zaszczute zwierzątka na skraju wielkiej, brunatnej kępy sitowia. Cisza panowała dokoła głęboka, ledwie mącił jej powierzchnię kruchy szelest pustych pióropuszy trzcin i połamanych traw, kołyszących się w lekkim podmuchu, niedostrzegalnym przez iksów.
— Ani ptaszka! — markotnie zauważył (S.).
— Ani ptaszka! — powtórzył (G.). — Ptaszki dobre! — Oblizał się. — Tu nie ma ptaszków. Są tylko węże, gady, robaki w kałużach. Mnóstwo stworzeń, paskudnych stworzeń. Ale ptaszków nie ma — zakończył żałośnie.
(S.) spojrzał na niego z obrzydzeniem.



10.

(D.) krzyknął nieludzkim głosem i rzucił się nieprzytomnie w bok. Przebiegł kilkadziesiąt kroków i dopadłszy do wielkiego kamienia, wdrapał się nań w jednej chwili. Tam dopiero odetchnął. Ale nie mógł iść dalej. Całe ciało, każdy mięsień, nerw każdy drżał od szalonego napięcia, serce biło młotem w piersiach. Dopiero w tej chwili chłopiec uprzytomnił sobie, że największe niebezpieczeństwo nie jest wokół niego, ale pod nim, tu, na ziemi, w trawie, wśród kamieni, osypisk żwiru. I istotnie była to prawda. Dzikie zwierzęta rzadkie były już w górach, przepłoszone bliskością dużych miast, licznych ludzkich osiedli, natomiast żmije, węże, padalce, wszelka obrzydła gadzina rozrodziła się obficie, będąc plagą dla pasterzy, myśliwych i bydła. (D.) teraz to sobie przypomniał i — odwaga opuściła go zupełnie.



11.

— Dziwię się, że ich to nic nie obchodzi — zauważyła z naganą, mając na myśli całą dorosłą rodzinę. — Przejmują się głupstwami, a czymś poważnym wcale. Będziemy musieli sami to załatwić.
— Co załatwić? — zainteresował się (P.).
— Wypłoszyć zmorę. Nie mam cierpliwości czekać, aż oni do czegoś dojdą. Zobaczymy, czego ona nie lubi i postaramy się o to.
(P.) projekt spodobał się od razu.
— Bardzo dobrze — pochwalił. — Ciekawe, co to będzie. Może węże? Albo myszy?



12.

Ale jeszcze bardziej niezwykłe niż sama sala było to, co się w niej mieściło. Czyli, rzecz jasna, gady. Metalowe klatki z gadami stały jedna przy drugiej na drewnianych stołach, w czterech równiutkich rzędach ciągnących się przez całą długość pokoju. W klatkach siedziały, oczywiście, najrozmaitsze żmije, ale nie tylko — również jaszczurki, żaby i sporo stworzeń, jakich dzieci nigdy jeszcze nie widziały, nawet na obrazku ani w zoo. Była tam, na przykład, bardzo gruba żaba, której z grzbietu wyrastała para skrzydeł, i dwugłowa jaszczurka z brzuszkiem w jaskrawożółte prążki. Była taka żmija, która miała trzy otwory gębowe, jeden nad drugim, i taka, która nie miała chyba ani jednego. Była jaszczurka, która wyglądała jak sowa: siedziała na kłodzie jak na grzędzie i wybałuszała ślepia, i była żaba, która wyglądała zupełnie jak kościół: nawet oczy miała jak witraże. Tylko jedną klatkę okrywała biała płachta, więc nie było wiadomo, co tam siedzi. Dzieci przechodziły wzdłuż rzędów i w niemym zachwycie zaglądały do wszystkich klatek po kolei. Jedne stworzenia wyglądały sympatycznie, inne dość groźnie, ale wszystkie prezentowały się fascynująco.



13.

Zwierzątko, należące do rodziny leguanów, miało płaski, w kształcie tarczy tułów długości około piętnastu centymetrów, pokryty kolczastymi łuskami, szczególnie dużymi na głowie, a mniejszymi na krótkim ogonie. Poruszało się bardzo niezgrabnie, jak na szczudłach, wbrew przysłowiowej zwinności pokrewnych jaszczurek. Szeroki, obwisły tułów przeszkadzał mu zapewne w ściganiu zdobyczy lub łowieniu fruwających w powietrzu much, toteż ropuchy te żywiły się tylko powolnymi i niezgrabnymi owadami, które nieledwie same wpadały im do pyska. Owa wstrzemięźliwość w jedzeniu, wynikająca z powolności ruchów, stała się przyczyną rozpowszechnionego wśród krajowców mniemania, że rogowe ropuchy żywią się powietrzem.
(S.) przyglądała się zwierzątku, gdyż nieczęsto można je było dostrzec z powodu piaskowoszarej z brunatnymi plamami ochronnej barwy ciała. Już uprzednio postanowiła zabrać na pamiątkę, dla stryja w Anglii jedną taką ropuchę. Wielu kolonistów wysyłało łatwo oswajające się zwierzątka, opakowane w pudełko między dwoma grubymi warstwami waty, swym krewnym w Europie, aby trwożliwe mieszczuchy przeraziły się na widok niesamowitej „gadziny”. Teraz Sally zastanawiała się, czy nie warto by od razu schwytać ropuchę. Nie była jednak pewna, jak należy tego dokonać, ponieważ bezbronne zwierzątka w razie niebezpieczeństwa wydzielały z oczu i nosa krople krwi, która rozpryskiwała się nieraz na kilka centymetrów wokoło. Wprawdzie (T.) zapewniał ją, że człowiekowi nic z tego powodu nie grozi, lecz mimo to nie była całkowicie przekonana, czy „jad” ten jest zupełnie nieszkodliwy. Słyszała bowiem od stryjka Allana, iż u salamander i ropuch gromadzą się w gruczołach umiejscowionych bezpośrednio za głową wydzieliny często trujące.



14.

— I taki cymbał zna się niby na usuwaniu kurzajek zgniłą wodą! To trzeba samemu pójść w głąb lasu, gdzie jest jakiś pień, i o północy odwrócić się tyłem do drzewa, włożyć tam rękę i wypowiedzieć:

Czary-mary, jołki-połki
Zgniła wodo, kurzajki połknij

Potem szybko odejść z zamkniętymi oczami na jedenaście kroków, trzy razy się obrócić i wracać do domu. Nie wolno rozmawiać przy tym, bo gdy się choć słowem odezwiesz do kogoś, to całe czary na nic!
— Hm, to mi wygląda na całkiem niezły sposób... Ale (B. T.) tak nie robił.
— Jasne, że nie, stary, możesz być pewien! On ma najwięcej kurzajek z nas wszystkich, a nie miałby ani jednej, gdyby wiedział, jak to się robi ze zgniłą wodą. Ja tym sposobem pozbyłem się już tysięcy kurzajek, (H.). Bawię się przecież ciągle żabami i dlatego wciąż mam nowe kurzajki... Czasami usuwam je też fasolą.
— Tak, tak, fasola jest dobra. Sam sprawdziłem.



15.

Punch właśnie złożył mi wizytę i w jej trakcie zgubił trzy małe ropuszki, długie na cal. Jedną z nich Sadie Kate odnalazła pod regałem, ale dwie inne gdzieś poskakały. Bardzo się boję, że mogły znaleźć sobie schronienie w moim łóżku! Tak bym chciała, żeby myszy, zaskrońce, ropuchy i glisty nie były tak poręczne do noszenia. Nigdy nie wiadomo, co się dzieje w kieszeni najzupełniej grzecznego (z wyglądu) dziecka.



16.

W parku uderzyło mnie jakieś osobliwe poruszenie i szelesty. Pożółkłe już nieco podszycie parku wrzało, krzaki chwiały się, trawa się kołysała, nie ulegało wątpliwości, że strumień niewidzialnych istot przesuwa się spodem parku, omijając drogi i ścieżki.
Pobiegłem w kierunku owego ruchu i kiedy zbliżyłem się do stawu, zrozumiałem, co zaszło. Cała woda była spuszczona, ryby trzepotały się rozpaczliwie na suchym dnie, a nieprzejrzane szeregi żab i raków wyruszyły w świat w poszukiwaniu jakiejś nowej, odpowiedniej siedziby.
Towarzyszyłem im przez pewien czas, podziwiając zwłaszcza żaby, które w zgodnych podskokach, nie robiąc sobie nic z mojej obecności, zdążały za przewodniczką. Kiedy podszedłem do niej, aby się przyjrzeć, zobaczyłem, że ma złotą koronę na głowie, i domyśliłem się od razu, że to Królewna Żabka, którą już niegdyś widziałem.



17.

W końcu ogrodu Lawendy znajdował się bagnisty stawek, w którym mieszkała kolonia traszek. Traszka, chociaż dość często spotykana w angielskich stawach, rzadko jest widywana przez ludzi, jest to bowiem istota nieśmiała i lubiąca samotność. Wygląda jak malutki krokodyl, tyle że z krótszym łebkiem, lecz jest całkowicie nieszkodliwa. Ma mniej więcej piętnaście centymetrów długości, na grzbiecie ma zielonoszarą skórkę i pomarańczowy brzuch. Jest to płaz mogący żyć w wodzie i na lądzie.
Wieczorem Lawenda poszła na koniec ogrodu z zamiarem schwytania jednego egzemplarza. Ale traszki są bardzo zwinne i wcale niełatwo je złapać. Przez dłuższy czas dziewczynka cierpliwie leżała na brzegu. Kiedy wreszcie zobaczyła jedną, posłużyła się szkolnym kapeluszem jak siatką, zamachnęła się i — złapała płaza. Piórnik, wyłożony już wcześniej wodorostami ze stawu, był gotów na przyjęcie lokatora, okazało się jednak, że wcale nie tak prosto przełożyć traszkę z kapelusza do piórnika. Wierciła się i wiła jak piskorz, a na dodatek piórnik był dokładnie takiej samej długości jak ona. Kiedy w końcu dziewczynka wsadziła ją do środka, musiała bardzo uważać zasuwając wieczko, aby nie przytrzasnąć miniaturowemu krokodylkowi ogona. Chłopak z domu obok, (R. W.), powiedział Lawendzie, że jeśli traszce utnie się ogon, to wyrasta z niego nowa traszka dziesięć razy większa od oryginału. Mogła być nawet tak duża jak aligator. Lawenda nie do końca w to wierzyła, ale wolała nie ryzykować.



18.

— O dziewczęta! Wystrzegajcie się Ikakindry Kolomamby! Słyszałam, że szczególnie smakuje mu mięso młodych dziewcząt. Uważajcie więc! I na wszelki wypadek nie zapominajcie pozdrawiać go uprzejmie z daleka.
— Nie rozumiem, dlaczego mamy go pozdrawiać — buntowała się młodsza z dziewcząt, Faara — jest to wstrętne, stare krokodylisko.
— Cicho, cicho nie mów o nim nawet tu, w naszej chacie — gromiła ją matka. — Gdyby Ikakindra usłyszał twoje niebaczne słowa!
[...]
Spokojna i cicha Zazura prawie tak samo jak matka była przerażona zuchwalstwem siostry. Toteż gdy schodziły nad rzekę, Zazura nigdy nie zapominała pozdrowić krokodyla. Ale Faara nie tylko że nie przyłączała się do tych pozdrowień, ale w dodatku szydziła z siostry:
— Boisz się tego obrzydliwego potwora? Śmieszne! Ja się wcale nie boję!
— Cicho! Bądź przynajmniej cicho! — błagała przerażona Zazura.



19.

Przedmiot ten miał kształt ropuchy i — nikt temu nie zaprzeczy —
Miał do tego prawo, bowiem był ropuchą w samej rzeczy;
A co więcej, gdy nacisku zaprzestała stópka tycia,
Miał ów przedmiot kształt ropuchy pozbawionej całkiem życia.

W materiale tak plastycznym odcisnąwszy ślad z precyzją,
Zuzia biegła, jakby niosło w dal na skrzydłach tysiąc bryz ją,
Wkrótce zaś narządy zmysłów — w tym przypadku głównie ucho —
Znać jej dały, że i Rózia weszła w kontakt z tąż ropuchą.



20.

— No cóż, jesteś ubrana na czarno — odparła (A.).
— Każdy może się ubierać na czarno. To nic nie znaczy.
— I nosisz słomkowy kapelusz z kwiatami — ciągnęła (A.).
— Aha! — wykrzyknęła kobieta. — Oto dowód. Czarownice noszą wysokie spiczaste kapelusze. Każdy o tym wie, głuptasko.
— Pewnie, ale są też bardzo sprytne — spokojnie odparła (A.). Błysk w oczach kobiety podpowiadał jej, że powinna nie ustępować. — Muszą się kryć. Myślę, że najczęściej wcale nie wyglądają jak czarownice. A czarownica, która by zjawiła się tutaj, z całą pewnością wiedziałaby wszystko na temat barona i nosiłaby kapelusz, jakiego nie noszą czarownice.
Kobieta przyjrzała jej się uważnie.
— To niezwykłe dzieło dedukcji — odezwała się wreszcie. — Byłaby z ciebie znakomita osoba do polowania na czarownice. Czy wiesz, że palili je na stosach? Więc jakikolwiek miałabym kapelusz, to i tak by dowodziło, że jestem czarownicą?
— No cóż, można powiedzieć, że żaba siedząca na kapeluszu stanowi pewną wskazówkę — przyznała (A.).
— Tak naprawdę jestem ropuchem — odezwało się stworzenie spośród papierowych kwiatów.
— Jak na ropucha jesteś strasznie żółty.
— Ostatnio nie najlepiej się czuję — powiedział ropuch.



21.

— A to? — zapytałem wskazując na półmisek, na którym pozostało jeszcze kilka kawałków pieczeni.
— To, co pan uważa za mięso, panie profesorze, to tylko polędwica z żółwia morskiego. A to — wątróbka z delfina, którą łatwo by pan poczytał za potrawkę wieprzową. Mój kucharz jest specjalistą w przygotowywaniu najprzeróżniejszych produktów oceanu. Proszę, niech pan skosztuje. Oto konserwa ze strzykw, za którą przepadają Malajczycy; oto krem, do którego mleka dostarczyło wymię wieloryba, a cukru — ogromne porosty Morza Północnego; wreszcie proszę pozwolić się poczęstować konfiturami z anemonów morskich, które dorównują najdelikatniejszym owocom.



22.

(C.) na wielkim głazie wytropił jaszczurki. Migały w plamach światła i kryły się w szczelinach, ale nie były zbyt płochliwe i można je było oglądać bez przeszkód. Poprzyglądali się im trochę, wykończyli owoce i ruszyli w stronę mostka z kamienia.
— Popatrz, szkielet — zauważyła Iksa. — Krowy chyba, nie?
— Krowy, bo ma rogi. O, patrz, tam też szkielet!
— Tam też. O, i tam!
Rozejrzeli się uważnie po suchej imitacji łąki.
— Pełno tych szkieletów — stwierdził Ygrek. — Popatrz, tamten jeszcze ma skórę. To owca.
— A tutaj chyba koń, bo duże, a rogów nie ma.
Cała łąka stanowiła istne cmentarzysko zwierzęcych szkieletów. Zastanawiając się, czy przychodzą tu same jeszcze za życia, czy też są wyrzucane po śmierci, Iksa i Ygrek dotarli do kamienia, pod którym woda wypłukała jaskinię, obejrzeli go z uwagą i odkryli, iż stanowi on miejsce zamieszkania miliona jaszczurek. Biegały po jego sklepieniu do góry nogami i przyglądały się im błyszczącymi, paciorkowatymi oczkami. Posiedzieli przy nich trochę, po czym zaczęli włazić pod górę. Nierówna, kamienista droga okrążała wierzchołek, ale wznosiła się coraz wyżej. Słońce grzało nieznośnie.



23.

Człowiek, do którego (A.) przyszedł z tak daleka i którego odnalazł z takim trudem, zaprowadził go do swego laboratorium, gdzie właśnie był zajęty wiązaniem kości szkieletu przy pomocy stalowych drutów. Korpus był już złożony, tylko czaszka leżała na stole.
Całe urządzenie pokoju wskazywało na to, że mieszkaniec tego domu zajmuje się naukami przyrodniczymi: były tam słoje pełne wężów podzielonych wedle gatunków, wysuszone jaszczurki połyskiwały jak szmaragdy w wielkich ramach z czarnego drzewa, wreszcie wiązki dzikich ziół, pachnących i obdarzonych zapewne cennymi właściwościami, nie znanymi zwyczajnym ludziom, były przyczepione do sufitu i wisiały w rogach pokoju.
Nie było tu zresztą ani rodziny, ani służby; wysoki mężczyzna sam mieszkał w tym domu.
(A.) spojrzał zimnym i obojętnym okiem na opisane przez nas przedmioty i na zaproszenie gospodarza usiadł.



24.

A jednak obejrzawszy się Bellerofont dostrzegł coś, co kazało mu najprzód ściągnąć wodze, a potem zawrócić Pegaza. Dał znak ręką, a skrzydlaty koń zrozumiał go i zaczął się z wolna opuszczać, aż jego kopyta zawisły niewiele wyżej niż na wysokości człowieka nad skalistym dnem doliny. Przed nim, mniej więcej na odległość rzutu kamieniem, było wejście do jaskini, z którego wydobywały się trzy smugi dymu. I co jeszcze ujrzał wtedy Bellerofont?
W jaskini, jak mu się zdawało, była jakaś zbita masa dziwnych i groźnych stworów. Ich ciała leżały tak blisko siebie, że Bellerofont nie mógł ich rozróżnić; ale sądząc po głowach, jedno z tych stworzeń było olbrzymim wężem, drugie groźnym lwem, a trzecie brzydką kozą. Lew i koza spały, wąż zaś czuwał i bez przerwy rozglądał się dokoła parą dużych, ognistych ślepiów. Ale — i to było najdziwniejsze w całej sprawie — trzy smugi dymu najwyraźniej wydobywały się z nozdrzy tych trzech głów! Był to widok tak zdumiewający, że chociaż Bellerofont od dawna go oczekiwał, nie od razu uświadomił sobie tę prawdę, że oto ma przed sobą straszliwą trzygłową Chimerę. Znalazł wreszcie jaskinię Chimery! Wąż, lew i koza, tak jak przypuszczał, nie były trzema odrębnymi zwierzętami, lecz jednym potworem.



25.

Był to właśnie król, którego (M.) uwolnił z niewoli. Ten król był biedniejszy, więc skromniej przyjął (M.), ale jeszcze serdeczniej. Ten król miał dużo przyjaciół między dzikimi królami i zaprosił ich razem z (M.). Tu (M.) miał bardzo ciekawe bale, gdzie byli Murzyni, Chińczycy i Australijczycy. Jedni byli żółci i mieli warkocze, inni znów czarni, w nosie i w uszach nosili ozdoby z muszli i kości słoniowej. (M.) się bardzo zaprzyjaźnił z tymi dzikusami, od jednego dostał cztery śliczne papugi, które mówiły jak ludzie, od drugiego dostał krokodyla i węża boa w szklanej ogromnej klatce, a od trzeciego — dwie nadzwyczaj ucieszne małpki tresowane, które umiary takie śmieszne sztuki, że (M.) śmiał się, ile razy na nie spojrzał.
Tu właśnie widział (M.) ten największy na świecie ogród zoologiczny, gdzie były ptaki — pingwiny, podobne do ludzi, białe niedźwiedzie, żubry, wielkie indyjskie słonie, lwy, tygrysy, wilki, lisy, aż do najmniejszych stworzonek lądowych i morskich. Co ryb rozmaitych, co ptaków różnokolorowych! A małp samych było z pięćdziesiąt gatunków.
— To wszystko podarunki moich afrykańskich przyjaciół — mówił król.



26.

Driakiew była także zawsze pod kluczem i sprzedawała się bardzo drogo. Jam już o niej od dzieciństwa słyszał, bo ojciec miał jej zawsze małą odrobinę od Ormian lwowskich, których towary woził, ale teraz dopiero jasno mi było, dlaczego ją sobie jakoby za złoto a skarb ludzie mają, bo driakiew robić umieją tylko w jednej Wenecji, a robią ją najmędrsi medykowie, co mają na to swoje sekreta, a trzeba do niej 64 rozmaitych najrzadszych i najdroższych leków, a zaś najgłówniejszy i najcudowniejszy z tych leków, które trzeba mieszać do tej driakwi, jest mięso z pewnego węża, którego znaleźć i pojmać jest rzecz okrutnie trudna, a ma ten wąż dlatego taką zbawczą moc w swoim ciele, bo żyje w Ziemi Świętej, i tam tylko na jednym miejscu, w Jerycho, a jest z tych samych wężów, z których jednego Żydzi uwiesili na krzyżu świętym obok Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa.



27.

Oprócz ryzyka upadku na żaby czekały także inne niebezpieczeństwa — jedna została zjedzona przez jaszczurkę, kilka zawróciło, ledwie znalazły się poza zasięgiem cienia rzucanego przez ich kwiat, gdyż jak zauważyły:
— .-.-.mipmip.-.-.mipmip.-.-.
Żaba na przedzie obejrzała się na malejącą grupę naśladowców. Była za nią jeszcze jedna... i jedna... i jedna... i jedna, co razem dawało... aż się zmarszczyła z wysiłku... no tak: jedną.
Kilka innych zaczęło się bać. Prowadząca zorientowała się, że jeśli mają dotrzeć do nowego kwiatu i przetrwać, jedna żaba nie wystarczy. Potrzebowały przynajmniej jeszcze jednej. A może jeszcze jednego. Postanowiła dodać im otuchy i oznajmiła:
— Mipmip!



28.

Droga już dawno zamieniła się w ścieżkę. Każdy krok przybliżał profesora do celu. Wśród głazów wygrzewały się zielone jaszczurki o rubinowoczerwonych oczkach. Na widok psa i iksa znikały błyskawicznie w ciasnych szczelinach. Powietrze pachniało cynamonem i wanilią.
Minąwszy skałę o wyglądzie wielkiego słonia, profesor znalazł się w kotlinie, której większą część wypełniał szmaragdowy staw.
Otóż Źródło Nieustającej Radości — pomyślał, stwierdziwszy z satysfakcją, że wcale nie jest zmęczony. — Sam jego widok sprawia rozkosz oczom.
Obydwa zwierzęta zanurzyły swe pyski w przezroczystej wodzie.
— Pijcie, pijcie — rzekł profesor. — Zrobiłyście przynajmniej trzy razy tyle drogi, co ja...
Usiadł na płaskim, nagrzanym przez słońce kamieniu tuż u początku akweduktu. Po chwili uwagę jego zwrócił różowy strumyk, wpadający do koryta przez sztucznie wykonaną wyrwę. Strumyk ten biegł od małego stawku, położonego nieco wyżej, w odległości kilkunastu kroków.



29.

— To proste, panie Wschodu i Zachodu. Twojego ojca w całym emiracie przeklinano za bezgraniczny despotyzm i okrucieństwo. Kiedy zmarł, na tron wstąpiłeś ty, jeszcze bardziej chciwy i okrutny. Błagam więc Allacha, aby utrzymał cię jak najdłużej przy życiu, bo twój następca z pewnością okaże się potworem w ludzkiej skórze. Straszniejszym od ciebie i od twego ojca.
Emir z wściekłością skinął na oprawcę. Kat wyciągnął zza pasa długi, ostry kindżał. Zimna stal dotknęła szyi mędrca...
W tej samej chwili niewielka agama prześliznęła się pod brodą śpiącego. (H.) przerażony skoczył na równe nogi. „Chwała Allachowi, że to tylko sen i zwyczajna jaszczurka” — pomyślał i uspokojony znowu ułożył się do snu.



30.

— (J.), musisz koniecznie oddalić tego potwora. Chłopi i starsze panie boją się posyłać swe zwierzęta do ciebie — a właśnie teraz zaczęło się nam nieco lepiej powodzić. Obecnie czeka nas zupełna ruina. Nie, nie będę dłużej prowadziła gospodarstwa, jeśli nie wyrzucisz tego aligatora!
— To nie aligator — poprawił iks — to krokodyl.
— Niech się nazywa, jak chce — odparła siostra. — To straszne znaleźć taką bestię pod swym łóżkiem. Nie chcę go mieć tu w domu.
— [...] Nienawidzi cyrku, a ja nie mam pieniędzy na odesłanie go z powrotem do Afryki, skąd pochodzi. Zresztą nie zwraca na nikogo uwagi i na ogół zachowuje się zupełnie przyzwoicie. Nie rób tyle hałasu o taki drobiazg.
— Mówię ci, że nie chcę, by się tu wałęsał — odrzekła (S.). — Zjada linoleum. Jeśli go nie wyrzucisz, pójdę sobie stąd i wyjdę za mąż.


==========

Dodane 20 kwietnia 2011:
Tytuły utworów, z których pochodzą konkursowe fragmenty, znajdziesz tutaj:
Rozwiązanie konkursu

Wyświetleń: 56593
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 104
Użytkownik: asia_ 17.02.2011 00:04 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
Oooo, ja bardzo lubię żaby i jaszczurki :] Węże trochę mniej, ale damy radę ;)
Użytkownik: paren 17.02.2011 00:11 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
Tym razem gady i płazy... :-)

Konkurs przygotowała 11-letnia Aguti!
Zapraszam i życzę Wam miłej zabawy!
Użytkownik: Zoana 17.02.2011 00:51 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
Ojej, jak szybko mamy nowy konkurs, i to na taki cudowny temat! Ja wręcz K O C H A M te zwierzątka, wszystkie, bez wyjątków! A węże to już w szczególności. :))) Pozwolę sobie mianować się biblionetkowym herpetologiem i niezwłocznie przystępuję do czytania. :)
Użytkownik: janmamut 17.02.2011 03:15 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
O, nawet poprzednie logo się nada! Tylko hasła nie mogę sobie wyobrazić. :-)
Użytkownik: Sznajper 17.02.2011 08:57 napisał(a):
Odpowiedź na: O, nawet poprzednie logo ... | janmamut
Nawet mi taka myśl przemknęła, bo z powodu zmiany terminów musiałem szybko przygotować logo na inny konkurs niż planowany. :)
Użytkownik: Zoana 17.02.2011 16:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawet mi taka myśl przemk... | Sznajper
Gdybyś się sam nie przyznał, nikomu by nawet do głowy nie przyszło, że przygotowywałeś logo w pośpiechu. A hasło to już w ogóle "wymiata". :)))
Użytkownik: Czajka 17.02.2011 05:33 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
Jaki śliczny konkurs! Tylko na razie zerknęłam na ostatniego gada, na szczęście jest to gad mi znajomy i wręcz bliski. :)))
Użytkownik: argothiel 17.02.2011 06:56 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
Chyba kojarzę parę z tych gadów wyjątkowo. :-)
Użytkownik: anek7 17.02.2011 10:28 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
Po raz pierwszy kojarzę ponad połowę fragmentów...
Użytkownik: nutinka 17.02.2011 11:30 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
Coś czuję, że konkurs dla takich wyjadaczy okaże się zbyt łatwy. ;) Przypominam tylko, że nie używamy google'a, bo, mimo łatwości konkursu, trudno uwierzyć w odgadnięcie wszystkiego już pierwszego dnia. Miejsce na podium nie zależy od tempa odgadywania, ale wyłącznie od ilości poprawnych odpowiedzi. Bawmy się więc jak najdłużej. :)

Aguti będzie zaglądać tylko wieczorami. Zgodnie z zasadą, że najpierw lekcje, potem komputer. Proszę więc o wyrozumiałość i cierpliwość.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 17.02.2011 16:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Coś czuję, że konkurs dla... | nutinka
Nie taki on łatwy, oj, nie... Na pierwszy rzut oka zidentyfikowałam coś ze 6 dusiołków, kilka jeszcze muszę sprawdzić (pod warunkiem, że mam stosowne pozycje w domu, bo co do niektórych nie jestem pewna...), a razem to nie będzie nawet połowy. No ale jak to zwykle bywa, poczeka się na mataczenia!
Użytkownik: anek7 17.02.2011 18:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Coś czuję, że konkurs dla... | nutinka
Nie tak do końca łatwy - fakt ja mam do czynienia z "młodszą" literaturą zawodowo, więc klasyczne pozycje rozpoznałam (chyba) dobrze. Ale jest tu kilka rzeczy o których nie mam pojęcia...
Użytkownik: jakozak 17.02.2011 18:29 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
zGADujcie, ŻABKI, ale powoli, coby Wam na długo SSSSSSSSSSSSSSSSSSStarczyło. :-)))
Użytkownik: Rbit 17.02.2011 19:07 napisał(a):
Odpowiedź na: zGADujcie, ŻABKI, ale pow... | jakozak
Gadasz całkiem jak ta gadzina nr 9 ;)

Cieszy mnie bardzo, że rozpoznaję dużo gadów rodzimych. Fajnie przypomnieć sobie książki z dzieciństwa.
Użytkownik: Wiki :) 17.02.2011 21:39 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
Jaki przyjemny konkurs :). Będzie chyba tym moim drugim w karierze BiblioNETkowej ;). Ale przyznam się, że z większością fragmentów będzie mimo wszystko trudno! Czekam na śliczne mataczenia!
Użytkownik: aguti 17.02.2011 21:55 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
Dziękuję za maile, na wszystkie odpowiem jutro, bo dzisiaj za późno wróciłam. :)
Użytkownik: aguti 18.02.2011 22:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za maile, na wsz... | aguti
Uporałam się z wszystkimi mailami. Jeśli ktoś nie dostał odpowiedzi, to proszę dać mi znać.

Małe podsumowanie pierwszych dwóch dni: do ustalania miejsca pobytu zwierzątek zgłosiło się szesnastu ochotników. Wszystkie stworzenia zostały osaczone. Najlepiej ukryte okazały się gady z fragmentu 10 i, wbrew pozorom, zwierzęta z 24. Do tych ostatnich było najwięcej niecelnych strzałów.

Bardzo mi się podoba nowe konkursowe logo BiblioNETki!!! (:
Użytkownik: ktrya 19.02.2011 11:58 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
Co tu tak cicho? Wszyscy już wszystko mają?
Proszę o pomoc w zindentyfikowaniu zwierzątek kryjących się pod numerami 1,3,5,7,10,14,17,19,21 i 30 ;-) Do reszty przynajmniej mam jakiś pomysł, a tu pustka :(
Użytkownik: Sznajper 19.02.2011 12:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Co tu tak cicho? Wszyscy ... | ktrya
1. W tej książce występował jeden wielki gaad, którego te śpiewające stworzenia bardzo się bały.
21. Te wszystkie przysmaki nie są dostępne dla zwykłego śmiertelnika. Poza tym, żeby je dostać trzeba by przebyć niemal cały świat.
Użytkownik: anek7 19.02.2011 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Co tu tak cicho? Wszyscy ... | ktrya
3 - wspomniany we fragmencie żółw nie ma zbyt wielkiego znaczenia dla akcji utworu, natomiast ptaszek z czerwonym brzuszkiem jak najbardziej:) Jest śliczna wizualizacja.

14 - te kurzajki są dosyć charakterystyczne... Ja książki nie czytałam ale po nich od razu skojarzyłam:)
Ale Ty to przecież czytałaś... No nie podobało Ci się za bardzo, lepiej oceniłaś inne dzieło tego rodzica - takie o... różnicach majątkowych:)

21 - ten rodzic żył już dosyć dawno temu, ale można mu pozazdrościć wyobraźni, bo wiele rzeczy przewidział. To klasyka przygody, potrawy mogą sugerować gdzie toczy się akcja dusiołka, więcej Ci Nikt nie powie...

30 - jak myślisz czym może zajmować się J. z dusiołka. Jak odgadniesz profesję, to już powinno pójść z górki. To chyba najbardziej znany dziecięcy bohater uprawiający ten zawód:)

Reszty też niestety nie mam:(
A czy mogłabyś coś powiedzieć o fragmentach 27 i 28?
Użytkownik: ktrya 19.02.2011 14:41 napisał(a):
Odpowiedź na: 3 - wspomniany we fragmen... | anek7
27. powiem szczerze, że pomimo tego, iż dzieci tego autora są niemal stałym elementem większości konkursów, to ja jeszcze nic z tego nie czytałam, jak widzę w ocenkach ty też nie. Jest blisko spokrewniona z 20.

28. profesora znam głównie z TV, ma popularne imię dla istot swego gatunku :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 19.02.2011 17:39 napisał(a):
Odpowiedź na: 3 - wspomniany we fragmen... | anek7
Do 14 dodam, że starsza generacja Biblionetkowiczów może się poczuć zmylona tymi "jołkami-pałkami", bo tłumaczenie, które było dostępne w latach 60-70, z całą pewnością takiego zwrotu nie zawierało. Ważną osobą jest H., chociaż nie jest głównym bohaterem akurat tej książki.
Użytkownik: asia_ 19.02.2011 18:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Do 14 dodam, że starsza g... | dot59Opiekun BiblioNETki
Kurzajek w tamtym tłumaczeniu też nie było, tylko brodawki :)
Użytkownik: Lykos 20.02.2011 20:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Kurzajek w tamtym tłumacz... | asia_
I nie było fasssoli tylko bób.
Użytkownik: Oio 20.02.2011 20:56 napisał(a):
Odpowiedź na: I nie było fasssoli tylko... | Lykos
Skoro już mowa o różnych tłumaczeniach, to w moim wydaniu trójki wcale nie było żółwia, tylko mały wąż. :)
Użytkownik: nutinka 20.02.2011 21:26 napisał(a):
Odpowiedź na: I nie było fasssoli tylko... | Lykos
Lykosie, widać, że czujesz bluesa. ;) To jest świetny moment, żeby wziąć udział w konkursie. Zapraszamy! :)
Użytkownik: ktrya 19.02.2011 18:19 napisał(a):
Odpowiedź na: 3 - wspomniany we fragmen... | anek7
A 14. już znalazłam w opisie, o tych kurzajkach kompletnie nie pamiętałam ;-) dzięki
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 19.02.2011 17:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Co tu tak cicho? Wszyscy ... | ktrya
Mnie oprócz tych brakuje też 2, 6, 12, 15, 18, 22, 23, 24, 26 i 29...
Z Twoich brakujących mam tylko 20, którego bohaterka w zależności od tłumacza nosi dwa różne imiona i nazwiska; osobiście wolę przekład nie ten dusiołkowy, tylko nowiutki, w którym zamiast A. jest T. A oprócz ropucha i czarownic występują tam przedstawiciele pewnej fantastycznej rasy, i nie są to Smerfy, choć co nieco ich z nimi łączy :).
Użytkownik: ktrya 19.02.2011 18:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie oprócz tych brakuje ... | dot59Opiekun BiblioNETki
2. to część wielodzietnego cyklu, bohaterowie różnymi sposobami dostają się do takiej pewnej krainy (czasami są to meble, czasami podczas podróży)
6. tytuł bardziej kojarzę z filmu, choć go nie widziałam, ale gdyby miał trwać tyle ile wskazuje tytuł to nie wiem czy ktokolwiek obejrzałby go w całości (mam nadzieję, że to nie czołg)
12. to dziecko też z pewnego cyklu, które zaraz mi przyszło na myśl, kiedy zobaczyłam tytuł konkursu, bohaterowie mają prawdziwego pecha
15. nie czytałam, tu w poszukiwaniach pomogło mi podane imię bohaterki
18. rodzicielka jest bardziej znana z innego dziecka związanego z czasem
22. a to taka nasza królowa kryminałów, ma w swoim dorobku także powieści dla młodszych czytelników
23. klasyka, autor jest tak samo znany jak jego syn, nigdy nie wiem kiedy autorem jest ojciec a kiedy syn, a tytuł należy również do tych z najbardziej znanych
26 i 29 są nasze, ale mi mało znane, 29. ze względu na specyficzne imiona i przedmioty pojawiające się w dusiołku nasunęły mi pewne skojarzenia, a inicjał pewnego bohatera je potwierdził, choć wciąż nie mam trafionego tytułu
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 20.02.2011 20:57 napisał(a):
Odpowiedź na: 2. to część wielodzietneg... | ktrya
Dziękuję za 2 (którego za Chiny Ludowe bym nie namierzyła, bo polskiego tłumaczenia czytałam tylko kawalątek najważniejszej części; co prawda mam w domu całość, ale po angielsku, jakieś półtora roku temu utknęłam na trzeciej z kolei części i jakoś nie zebrało mnie na powrót), za 12, którego nie miałam przyjemności poznać (kiedy się ukazywała seria, to już nawet moje dziecko było zainteresowane "doroślejszą" literaturą), i za 22 (a jednak! coś mi ten styl przypominał...).
Chętnie bym się czymś odwzajemniła, tylko że chyba mam same takie najbardziej oczywiste, które już wszyscy wiedzą :(.
Użytkownik: anek7 19.02.2011 18:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie oprócz tych brakuje ... | dot59Opiekun BiblioNETki
To ja od końca zacznę.

Normalnie nie wierzę, że tego z 29 śniącego o emirze H. nie rozpoznałaś... Żadnego takiego odważnego kpiarza z Orientu nie pamiętasz? A przy okazji to ponoć autentyczna postać jest i nawet gustowny pomniczek posiada w swoim rodzinnym mieście...

24 - moje pierwsze skojarzenie z najpopularniejszym zbiorem tych starożytnych historii było błędne. Są jeszcze trzy inne znane takie zbiory, z czego jeden nie nasz. I to ten jest. (Mam nadzieję, że nie przesadziłam z tą podpowiedzią)

23 - w tym akurat dusiołku ten fragment jest mało istotny - ja akurat przypominałam sobie tę książkę przy okazji akcji klasycznej więc trafiłam:) Najważniejsza jest tu przyjaźń i broń biała;)

22 ma baaardzo dużo wspólnego z 11;)

15 bardzo się dziwię, że nie masz ocenionej, ani tej książki ani jej starszej siostry. Ta siostrzyczka zresztą już występowała w innym "zwierzęcym" konkursie.

6 - piękna opowieść, której wizualizacja ma już ponad ćwierć wieku. I bardzo ważne w niej jest to czym my wszyscy w BiblioNETce zajmujemy się najchętniej:D

2 - pochodzi z większej rodziny, ja te książeczki mojemu synkowi czytam, chociaż może on jeszcze na nie jest troszkę za mały. Tytuł taki bardziej meblarsko-jubilerski jest.

a wiesz coś o 27, bo rodzica mam natomiast z dusiołkiem jest problem, bo on trochę sporo tego napisał...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 19.02.2011 19:40 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja od końca zacznę. ... | anek7
No właśnie w 24 ja też już dwa razy strzelałam w nasze - nie podejrzewając Opiekunki Terrarium o znajomość tego nie naszego, bo to taka strasznie opasła kniga z masą przypisów... - i po tych dwóch strzałach zwątpiłam...
Ach, jeżeli 6 to to, to ja faktycznie nie czytałam... Oglądałam tylko, zawsze sobie obiecywałam, że kiedyś przeczytam i nic z tego, zawsze się coś pilniejszego znalazło.
Co do pozostałych - zaczynam mieć jakieś skojarzenia, będę szperać.

27 z początku też nie mogłam zlokalizować, przekopałam wszystkie posiadane i przeczytane pozycje z tego baardzo długiego cyklu i nic; dopiero potem mi się przypomniało, że oprócz tego cyklu jest jeszcze jedno małe rodzeństwo, którego bohaterowie żyją w naszym świecie, choć nie są nami (podobny pomysł wykorzystała sporo wcześniej rodaczka rodzica, tylko że u niej nie mieli do dyspozycji tak nowoczesnego wehikułu...).
Użytkownik: nutinka 19.02.2011 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie w 24 ja też ju... | dot59Opiekun BiblioNETki
To nie nasze 24 jest opasłą księgą, ale ma dużą czcionkę dla ułatwienia czytania młodocianym i przypisów jest tam raptem kilka; wyjaśniają co trudniejsze wyrazy. Pewnie pomyślałaś o innym takim opasłym tomiszczu. ;)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 19.02.2011 20:33 napisał(a):
Odpowiedź na: To nie nasze 24 jest opas... | nutinka
Aha! No to już zwątpiłam całkowicie, bo w bazie, jak się okazuje, tych "nie naszych" jest mniej więcej 8, i żadna z nich nie jest opasła oprócz tej, o której myślałam. No, chyba, że coś przeoczyłam...
Użytkownik: nutinka 19.02.2011 20:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Aha! No to już zwątpiłam ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Opasłość wynika zapewne z dużej czcionki, podejrzewam, że są i mniej opasłe wydania. Zwróć uwagę na grupę docelową nie naszego.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 20.02.2011 22:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Opasłość wynika zapewne z... | nutinka
Już zwróciłam po pierwszej informacji o dużej czcionce i przypisach, ale i tak znalazłam same cienkie:).
Użytkownik: anek7 20.02.2011 22:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Już zwróciłam po pierwsze... | dot59Opiekun BiblioNETki
A kojarzy się któreś tytularnie z przyrodą? To ono będzie:)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 21.02.2011 16:36 napisał(a):
Odpowiedź na: A kojarzy się któreś tytu... | anek7
Eee... no, nie, żadne się nie kojarzy... wszystkie mają w tytule albo gatunek literacki, albo to samo z dodatkiem "-ologia", ale przyrody tam żadnej nie znalazłam :(.
Użytkownik: nutinka 21.02.2011 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Eee... no, nie, żadne się... | dot59Opiekun BiblioNETki
Było wydane pod różnymi tytułami. Zresztą figurują tu one osobno, nie wiem czemu, może się czymś drobnym różnią. Jeden tytuł był też podtytułem tego przyrodniczego. Przyjrzyj się dorobkowi poszczególnych autorów. Bliżej chyba się nie da. ;)
Użytkownik: anek7 21.02.2011 17:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Eee... no, nie, żadne się... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ja to czytałam jako dziecko, więc może Ty faktycznie złapałaś się za zbyt dorosłą literaturę...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 21.02.2011 17:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja to czytałam jako dziec... | anek7
Najpierw tak, ale potem przejrzałam wszystkie, w których tytułach były wyrażenia "dla dzieci" i "dla najmłodszych", ale nie postąpiłam ani kroku dalej.
Kiedy ja byłam dzieckiem, to właśnie miałam w domu jedne nasze, ale nie te najpopularniejsze, oraz te "nie nasze" dla dorosłych, a ponieważ nikt nie miał nic przeciwko, to czytałam i jedne, i drugie...
Użytkownik: janmamut 21.02.2011 17:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Najpierw tak, ale potem p... | dot59Opiekun BiblioNETki
A ty nadal o 24? Bo jeśli tak, przyłóż sobie rozpalone żelazo do ciała, to Ci się autor przypomni. (Choć muszę przyznać, że tylko 10 była dla mnie trudniejsza).
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 21.02.2011 19:19 napisał(a):
Odpowiedź na: A ty nadal o 24? Bo jeśli... | janmamut
Wielkie dzięki! W życiu bym nie wpadła na to, gdyby nie Ty! Mogłabym całą bazę przeszukać, a na taki tytuł nie zwróciłabym uwagi...
Użytkownik: anek7 19.02.2011 21:04 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie w 24 ja też ju... | dot59Opiekun BiblioNETki
27 chyba mam, dzięki:)

24 się w przyrodniczej scenografii toczy...

Brakuje mi jeszcze 5, 7, 10, 17 i 19 - może masz coś z tych numerków. Służę resztą. Jeśli któreś z poprzednich mataczeń jest mało zrozumiałe to też pisz, mogę spróbować z innej strony podejść:)
Użytkownik: Wiki :) 20.02.2011 18:31 napisał(a):
Odpowiedź na: 27 chyba mam, dzięki:) ... | anek7
17 to taka książeczka, która bardzo Biblionetkowo, a raczej bibliotekowo się zaczyna. Wspomniany jest tam nawet, przy okazji, jeden gad, który w tym konkursie się schował ^^. A fragmencik konkursowy jest w niej epizodyczny. Z tego co wiem książeczka posiada swoją wizualizację, oraz jest chyba najsłynniejszym dziełem swojego tatusia ;).
A ma ktoś 7? Ja podobno czytałam i wiem, ze tak, ale nie mogę jej sobie jakoś przypomnieć, choć fragment brzmi bardzo znajomo! :)
Użytkownik: janmamut 20.02.2011 20:18 napisał(a):
Odpowiedź na: 17 to taka książeczka, kt... | Wiki :)
7. Streszczenie bez podawania wieku postaci i z wybiórczym opisem zachowań mogłoby sugerować, że to o feministkach i transwestytach. Ale nie, nie...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 20.02.2011 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: 7. Streszczenie bez podaw... | janmamut
Ach, rozświetliłeś mi mrok, zupełnie jakbyś odsunął kilkanaście elementów pieca węglowego!
Ale dlaczego ja tego nie mam ocenionego? Straszne niedopatrzenie!
Użytkownik: anek7 20.02.2011 22:41 napisał(a):
Odpowiedź na: 7. Streszczenie bez podaw... | janmamut
Zgadłam, zgadłam, zgadłam:D
Użytkownik: Wiki :) 22.02.2011 15:52 napisał(a):
Odpowiedź na: 7. Streszczenie bez podaw... | janmamut
Och! Jasne, że tak! Dziękuję Ci bardzo!
Użytkownik: ktrya 21.02.2011 18:47 napisał(a):
Odpowiedź na: 17 to taka książeczka, kt... | Wiki :)
17. chyba mam :) nawet nie wiedziałam, że wizualizacja była... bardzo chciałam tą książkę przeczytać, ale w bibliotece była inna tego autora... a potem się zestarzałam ;)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 20.02.2011 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja od końca zacznę. ... | anek7
Dzięki! 23 rozszyfrowałam. 22, jak mi się zdaje, też (choć jeszcze nie wysłałam po potwierdzenie; ale ta łąka pełna szkieletów nasuwa podejrzenie egzotyczności jakiejś, a sądząc po opisach, tylko jedno z rodzeństwa pasuje). 29 właśnie w tę stronę mi się kojarzy, ale książek o tym gościu jest więcej niż jedna - będę strzelać po kolei, mam nadzieję, że 3 razy starczy :).
15 zupełnie nie identyfikuję, w ogóle nie przypominam sobie bohaterów o takich imionach...
Użytkownik: anek7 20.02.2011 22:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki! 23 rozszyfrowałam... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ta 15 to taka powieść epistolarna, podobnie jak jej starsza siostra, bo one z czasów kiedy jeszcze sztuka pisania listów była w cenie.
A i tytuł charakterystyczny dla tej akurat formy użytkowej - ale zawiera pewną sprzeczność w sobie;)
Użytkownik: janmamut 20.02.2011 17:07 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
Zamiast umieszczać w ogólnym dziale próśb o pomoc, spróbuję tutaj, bo na temat.

Na filmie "Wążżżż" chłopak tuż przed kontaktem z mambą śpiewał pod prysznicem piosenkę, w której było m.in "Straciłem dziewczynę przez lenistwo swe".
1) Czy ktoś zna całość polskich słów?
2) A może chociaż ktoś zna angielski oryginał? (Ten nawet udało mi się kiedyś znaleźć, ale zgubiłem).
Użytkownik: Sznajper 20.02.2011 18:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Zamiast umieszczać w ogól... | janmamut
Ten film jest straszny. I to nie w ten sposób, w jaki horrory powinny być. :D

Fragment filmu, o którym mówisz:
http://www.youtube.com/watch?v=qcRTrE8YH-o
Cała piosenka:
http://www.youtube.com/watch?v=PGTCZJ-RBPw
Słowa angielskie:
http://www.boyscouttrail.com/content/song/song-496.asp
Użytkownik: janmamut 20.02.2011 18:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ten film jest straszny. I... | Sznajper
O tak, to ten fragment! Dziękuję! Przekonuję się, że nie umiem szukać w internecie. A film rzeczywiście osobliwy.

Pytanie o polskie tłumaczenie pozostaje oczywiście aktualne.
Użytkownik: aguti 20.02.2011 21:42 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
Do odgadujących dołączyły trzy kolejne osoby.
Dwóch miłośników gadów i płazów ma już komplet punktów. :)

Do 9. uczestnicy często dają odpowiedź ogólną, natomiast do zlokalizowania tych stworzeń potrzebny jest adres szczegółowy.
Użytkownik: anek7 21.02.2011 19:41 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
Czy ktoś mógłby mi rozjaśnić dusiołki numer 10 i 19, bo z żadnej strony do tych żab podejść nie potrafię:(
Użytkownik: janmamut 21.02.2011 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś mógłby mi rozjaś... | anek7
Nie wiem, czy będzie użyteczne, ale...

10. Aguti była na tyle miła, że nie zastąpiła inicjału X-em.
19. A może lepiej pomyśl, kto to mógł tłumaczyć?
Użytkownik: anek7 21.02.2011 20:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy będzie użyt... | janmamut
Czyli 19 nie nasza jest...
Nie wiem czy dobrze kojarzę tłumacza ale mi to stylem podobne na takiego jednego lekarza z Krakowa?
Użytkownik: janmamut 21.02.2011 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli 19 nie nasza jest..... | anek7
Doktor h.c. UJ = "lekarz z Krakowa"? Podoba mi się takie poczucie humoru!
Użytkownik: anek7 21.02.2011 21:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Doktor h.c. UJ = "lekarz ... | janmamut
To nie poczucie humoru, wychodzi na to, że myślałam o kimś innym...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 21.02.2011 20:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy będzie użyt... | janmamut
Co do osoby tłumacza 19, to ja w zasadzie nie mam wątpliwości, ale co mi z tego, kiedy akurat nie mam żadnego źródła, w którym mogłabym sprawdzić, KOGO tłumaczył; niestety jedyna posiadana przeze mnie pozycja zawiera 95% jego własnych utworów i tylko kilka przekładów, ale takich całkiem serio...
Użytkownik: imarba 21.02.2011 21:35 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
Czasu w tej chwili brak, ale kilka dusiołków w krainę mojego dzieciństwa mnie przeniosło, a jeden nawet z krainy dorosłej, choć dziecięcej i to ukochany właśnie kupiłam sobie na mikołaja. Może jutro znajdę czas to wyślę z przyjemnością :))
Użytkownik: argothiel 22.02.2011 00:12 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
Mam 2, 6, 7, 14, 23, 25 i 30, a do tego rodziców 9, 12, 21, 22, 27. Ale się cieszę. ;)
12 - nie mam pojęcia, w który tytuł strzelać, próbowałem w pierworodny, ale chybiłem.
21 - też trochę było takich, w których bohater mógł zawędrować w egzotyczne krainy.
22 - znalazłem jedną książkę, która idealnie tytułem pasuje do tematyki konkursu, ale to też nie ta.
A co do 9 i 27 - chyba sam sobie poradzę ze zmieszczeniem się w trzech strzałach, bo pasujące rodzeństwo nieduże. ;)
Użytkownik: anek7 22.02.2011 17:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam 2, 6, 7, 14, 23, 25 i... | argothiel
12 ale tytuł jest jak najbardziej adekwatny do tematu konkursu:0)
21 - ale tylko w jednej mogło być takie menu...
22 - to taka "bogata" książka jest;)

Użytkownik: nikosizina 23.02.2011 16:45 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
Brakuje mi 3, 10, 24, 28 i 29... Najbardziej jestem ciekawa tej 3, bo gdzieś już widziałam tego żółwia o brylantowych oczach i to chyba nawet niedawno, ale nie pamiętam gdzie. Wszelkie mataczenie mile widziane :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 23.02.2011 17:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Brakuje mi 3, 10, 24, 28 ... | nikosizina
Z tych mam 3, 24 i 29.
24 mogła w dzieciństwie (i to nawet dość wczesnym) poznać mamusia 3, tym bardziej, że oboje używali tego samego języka (choć nie byli rodakami); po tytule w żaden sposób nie domyśliłaby się (ani chyba nikt inny by się nie domyślił), co będzie czytała, bo ten tytuł nie zawiera odniesienia do gatunku literackiego, do którego powszechnie są zaliczane takie historie, ani do miejsca ich pochodzenia, za to sugeruje zawartość podobną do całego rodzeństwa dusiołka nr 2.
Wspomniana mamusia 3 zasłynęła dwiema powieściami, mającymi w tytułach ten sam przymiotnik w różnych rodzajach; w wizualizacji jednej z nich grała urocza dziewczynka z loczkami, która później została poważną panią ambasador. Dusiołek należy do ich młodszego rodzeństwa, a tytuł jego zawiera dwa wyrazy zbliżone znaczeniowo do tych w tytule 24.
29 nie czytałam, więc nie bardzo umiem wymyślić coś więcej, niż podsunęła powyżej anek7. Może tylko to, że ... rodzic nie jest rodakiem bohatera, i ma w swoim dorobku nie tylko opowieści tego rodzaju, ale również różne nie-słowne rozrywki umysłowe.
A może szepniesz coś o 5, 15, 17, 18, lub 26?
Użytkownik: anek7 23.02.2011 18:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tych mam 3, 24 i 29. 2... | dot59Opiekun BiblioNETki
5 - jest bardzo blisko z 6 związana:)

15 - o mamusi mogę jeszcze dodać, że urodziła się w tym samym roku co pewien literat uwielbiający mroźne, północne klimaty.

17 - nie czytałam, ale słyszałam o tej książeczce, że główna bohaterka bardzo lubi robić to co my tutaj wszyscy, a jej rodzice wręcz przeciwnie...

18 - mamusia ma na swoim koncie sporo książeczek, ale najbardziej znana jest taka, która opisuje skutki nieodpowiedniego traktowania starego zegara - czytałaś,sprawdziłam;)
A ten konkretny dusiołek taki bardziej hydrologiczny jest.

26 - dopiero przy okazji tego konkursu dowiedziałam się o tym pisarzu ale jego młodszego brata, też pisarza znałam już dawniej. Tatuś 26 związany był ściśle z jednym z naszych największych i najstarszych wydawnictw.

A tą 19 rozgryzłaś? Bo ja sądzę, że mam tłumacza, ale mi to niewiele daje...

Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 23.02.2011 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: 5 - jest bardzo blisko z ... | anek7
Rozgryzłam! Poszukałam, co tłumaczył, wyeliminowałam takie, o których wiedziałam, że są "na poważnie", i zaczęłam przeszukiwać zasoby internetowe (w oryginale, bo po polsku są dostępne jedynie pojedyncze wiersze) twórczości poszczególnych poetów wymienionych w poszczególnych zbiorkach. Ten, który jest właściwym, był mi dotąd całkowicie nieznany; wiersz znajduje się w zbiorku oznaczonym wielce symboliczną liczbą, który to zbiorek na szczęście wynalazłam w szkolnej bibliotece, i stąd wiem, jaki jest tytuł polski dusiołka (a nawiasem mówiąc, oryginalne dziewczynki mają imiona zupełnie inne niż przekładowe - jedna jest Twoją imienniczką).
Użytkownik: anek7 23.02.2011 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozgryzłam! Poszukałam, c... | dot59Opiekun BiblioNETki
O Matko, mam...
Teraz TYLKO 10 znaleźć...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 24.02.2011 15:23 napisał(a):
Odpowiedź na: O Matko, mam... Teraz TY... | anek7
10 wydaje mi się znane, a to może oznaczać, że albo jest to pozycja wydana u nas, powiedzmy, wcześniej niż w połowie lat 70, którą przeczytałam i po tylu latach nie oceniłam, albo się mylę i wtedy nic mądrego nie wymyślę.
Natomiast na trop 26 nie wpadłam; grzebałam wczoraj w danych wszystkich znanych mi literackich rodzeństw, ale z tych, które sobie przypomniałam, muszę mieć coś ocenionego, a tu pustka...
No i 28 mi nie mówi nic zupełnie.
Użytkownik: anek7 24.02.2011 16:17 napisał(a):
Odpowiedź na: 10 wydaje mi się znane, a... | dot59Opiekun BiblioNETki
28 - była nie tak znowu dawno w innym konkursie i ktoś, chyba Czajka, mataczyła mi ten tytuł "bardzo naukowo i higienicznie"... Ja głównie z telewizji tego bohatera znam i to z czasów dzieciństwa:)

26 - to trudne jest niestety. To z innej strony spróbujmy - tatuś jest rówieśnikiem twórcy pewnej kurtyny oraz kompozytora o którym pewnie więcej mogłaby powiedzieć Diana wrzosowa;)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 24.02.2011 19:54 napisał(a):
Odpowiedź na: 28 - była nie tak znowu d... | anek7
Kompozytor pomógł, bo to mój ulubiony :). A tego brata znałam i ja, czytałam tę jego najbardziej znaną powieść, która została - podobnie zresztą jak i dusiołek 26 - zwizualizowana w odcinkach w ostatnim ćwierćwieczu ubiegłego stulecia. Tylko oczywiście nie mam jej w ocenach, bo czytałam to... no, sporo, sporo wcześniej, niż powstał serial...
Użytkownik: anek7 24.02.2011 20:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Kompozytor pomógł, bo to ... | dot59Opiekun BiblioNETki
O popatrz, to nie wiedziałam, że ta 26 ma wizualizację...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 24.02.2011 20:13 napisał(a):
Odpowiedź na: O popatrz, to nie wiedzia... | anek7
No, i musieli ją kilka razy powtarzać, bo ja widziałam co najmniej dwa, i nie było to wtedy, kiedy emitowali po raz pierwszy.
Użytkownik: anek7 26.02.2011 23:12 napisał(a):
Odpowiedź na: 10 wydaje mi się znane, a... | dot59Opiekun BiblioNETki
Uff... Znalazłam 10. Chcesz?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 27.02.2011 16:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Uff... Znalazłam 10. Chce... | anek7
Pewnie!
Użytkownik: anek7 27.02.2011 16:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie! | dot59Opiekun BiblioNETki
Więc tak:
Tatuś nasz aczkolwiek już dosyć dawno nie żyje. Napisał 3 książki - przynajmniej tyle jest w naszej bazie.
Dwie z nich, w tym również konkursowy dusiołek, dzieją się baaardzo dawno temu w pewnym kraju kojarzącym się z dusiołkiem nr 24.
Bardzo pomocna okazała się podpowieź Mamuta o imieniu (a właściwie pierwszej jego literze) z wstawionego fragmentu. Ma ono kluczowe znaczenie w tytule.
Co jeszcze...
Aguti ma co prawda oceny ukryte ale jest ktoś inny w czyich ocenach możesz poszukać:)
Użytkownik: nutinka 27.02.2011 17:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Więc tak: Tatuś nasz acz... | anek7
Taaak, tylko do szukania w tych ocenach podobno trzeba się zaopatrzyć w kanapki. :)
Użytkownik: anek7 27.02.2011 17:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Taaak, tylko do szukania ... | nutinka
Eee tam, można zawęzić te poszukiwania biorąc pod uwagę te, no... parametry;) autorki konkursu;D
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 27.02.2011 17:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Więc tak: Tatuś nasz acz... | anek7
Dzięki, biorę się do szukania i myślenia!
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 27.02.2011 21:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Więc tak: Tatuś nasz acz... | anek7
Mam! Stokrotne dzięki!!!
Użytkownik: nikosizina 23.02.2011 18:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tych mam 3, 24 i 29. 2... | dot59Opiekun BiblioNETki
Mam nadzieję, że nie zaserwuję tutaj kilku czołgów, bo mój dar do zawoalowanego podpowiadania nie jest najlepszy, ale spróbuję :)

5 ma wiele wspólnego z 6, ale głośniej tyka
15 to druga część znajej powieści, w której wychowanka domu dziecka opisuje w listach do tajemniczego dobroczyńcy swoje postępy w nauce
17 jedną z najbardziej znanych powieści tatusia (urodził się we wrześniu, jak ja ;)) jest taka o bardzo słodkim tytule, a w dusiołku bohaterka bardzo chce robić to biblionetkowicze lubią najbardziej, ale rodzice jej nie pozwalają
18 mamusia również jest wrześniowa :) a historie opowiada z całego świata
26 tatuś jest nasz, a tytuł wiąże się z kimś wymienionym w dusiołku 29

A teraz idę myśleć, która pani ambasador w dzieciństwie miała loczki :)
Użytkownik: anek7 23.02.2011 22:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam nadzieję, że nie zase... | nikosizina
Ta pani ambasador to baaardzo dawno temu miała te loczki i prześliczny uśmiech...
Użytkownik: nikosizina 24.02.2011 17:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta pani ambasador to baaa... | anek7
Już znalazłam, dziękuję :) A o tej pani ambasador pomyślałam jak tylko naipałaś, ale te jej blond loczki mi nie pasowały. Jadnak poszperałam głębiej i jest.

Przy okazji odkryłam, że 3 ma dwa tłumaczenia z dwoma różnymi zwierzątkami, pamiętałam żółwia (i tak mam w książce papierowej) a w ebooku występuje wąż stąd też moje szukanie w nim (ebooku) pod hasłem "żółwik" było mocno nietrafione, jak to dobrze że jest papier :)

Jeszcze tylko 10, 24, 28, 29...
Użytkownik: anek7 24.02.2011 17:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Już znalazłam, dziękuję :... | nikosizina
10 też nie mam.
Pozostałe już mataczyłam dot59 (tutaj Wąż Eskulapa) to zerknij, może Ci coś przyjdzie do głowy:)
Użytkownik: nikosizina 24.02.2011 17:39 napisał(a):
Odpowiedź na: 10 też nie mam. Pozosta... | anek7
Właśnie pozerkałam i mam pomysł na 24 :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 24.02.2011 19:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam nadzieję, że nie zase... | nikosizina
Dzięki! Namierzyłam wszystkie powyższe oprócz 26, ale i tu jestem na tropie, mam nadzieję że dobrym.
Użytkownik: Zoana 24.02.2011 17:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tych mam 3, 24 i 29. 2... | dot59Opiekun BiblioNETki
Chyba dzięki Tobie mam 3, a na pewno mam rodzica, także dziękuję. :)
Użytkownik: aguti 23.02.2011 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
Podsumowanie na dobranoc:

W konkursie bierze już udział 25 osób.
Do końca zmagań pozostały tylko 4 dni, a wciąż brakuje stałych uczestników konkursów.

Bardzo mi się podobają mataczenia. :)
Użytkownik: Zoana 24.02.2011 18:00 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
Brakuje mi jeszcze 5, 7, 10, 17, 24, 26, 29 i 30 oraz dziecięcia 27... Niestety trąba ze mnie i dotychczasowe mataczenia nic mi nie mówią, poza (chyba) odgadniętą 3. Najbardziej męczy mnie 24, ale mataczenia do wszystkich nieznanych dusiołków, najlepiej mocno łopatologiczne, będą mile widziane. W zamian służę resztą. :)
Użytkownik: anek7 24.02.2011 19:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Brakuje mi jeszcze 5, 7, ... | Zoana
Jeżeli masz 6 to w jej bardzo bliskiej rodzinie szukaj 5...

7 - dawno już oglądałam serial na podstawie tej książki. Ona i on - ale kto jest kto? Chyba tylko rodzice wiedzą...

30 - ten J. miał w domu więcej takich lokatorów jak ten aligator i świetnie się z nimi rozumiał;)

Resztę, oprócz 10 której też nie znam, mataczyłam wyżej, może coś znajdziesz...
Użytkownik: Zoana 24.02.2011 21:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli masz 6 to w jej ba... | anek7
7 i 30 chyba mam! Najlepsze jest, że jeżeli to to, o czym myślę, to obie dawno temu czytałam, ale nie oceniłam. Kurczę, ale żeby 30 nie rozpoznać po tym aligatorze! No nic, jutro się okaże, dziękuję serdecznie. :) Jeśli chodzi o resztę, nic mi na razie nie świta. ;)
Użytkownik: argothiel 25.02.2011 01:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Brakuje mi jeszcze 5, 7, ... | Zoana
17 - nikt jeszcze nie wspomniał, że mimo biblionetkowych zamiłowań bohaterki jest coś, co ją odróżnia od każdego z nas (kiedyś jej tego bardzo zazdrościłem). A tytułem dusiołka mogłabyś z kolei nazwać jeden ze znaków na klawiaturze (znajdujący się obok cyferek), gdyby należał do Ciebie.

27 - jak to ktoś napisał wyżej, niewielkie rodzeństwo poza główną serią, gdzie bohaterowie żyją wśród nas, ale nie są nami. Jak już znalazłem to rodzeństwo, to strzelałem po kolei, trzy strzały wystarczyły. A jeśli chcesz strzelać sama, to celuj wysoko - zresztą tak jak główny bohater.
Użytkownik: Zoana 27.02.2011 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: 17 - nikt jeszcze nie wsp... | argothiel
Chyba mam 27, wprawdzie jeszcze nie potwierdzone, ale to raczej będzie to. Dziękuję. :)

17 niestety nie rozgryzłam i już raczej nic nie wymyślę. :( Tak samo jest zresztą z 5, 10, 24, 26 i 29...
Użytkownik: Zoana 27.02.2011 20:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba mam 27, wprawdzie j... | Zoana
W międzyczasie udało mi się wymyślić 10. Może znajdzie się jakaś dobra dusza, która na ostatnią chwilę zamataczy resztę? ;)
Użytkownik: anek7 27.02.2011 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: W międzyczasie udało mi s... | Zoana
5 jest blisko wręcz rodzinnie związana z 6 ;)

26 i 29 - choć tatusiowie to nasi rodacy tytuły książek wskazują na kraje położone na wschód od nas. W obydwu tytułach wymienione są nazwiska ich bohaterów. A i te książki mają już dosyć słuszny wiek...

17- Lawenda z fragmentu jest przyjaciółką tytułowej bohaterki

24 - Bellerofont we fragmencie mówi sam za siebie jaki to "gatunek" literacki może być. Skierowany do młodszych czytelników a tytuł ma fantastyczno-ekologiczny.
Użytkownik: Zoana 27.02.2011 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: 5 jest blisko wręcz rodzi... | anek7
Chyba mam 5, 26 i 29, w 17 i 24 strzeliłam trochę na ślepo. Tego fantastyczno-ekologicznego tytułu 24 przede wszystkim nie mogę odnaleźć, ale dziękuję za podpowiedzi, miło, że jeszcze nie śpisz. :) Kompletu raczej nie będzie, ale prawie. ;)
Użytkownik: Zoana 27.02.2011 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba mam 5, 26 i 29, w 1... | Zoana
A nie, 17 na 99% też mam, więc zostaje 24 i całe dwie godziny, może się uda. :)
Użytkownik: anek7 27.02.2011 22:24 napisał(a):
Odpowiedź na: A nie, 17 na 99% też mam,... | Zoana
Ja to czytałam - w moich ocenach znajdziesz szybciej niż u Nutinki na ten przykład...
Użytkownik: Zoana 27.02.2011 23:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja to czytałam - w moich ... | anek7
Mam wszystko. :) Dziękuję za pomoc na finiszu. :)
Użytkownik: anek7 28.02.2011 10:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam wszystko. :) Dziękuję... | Zoana
Cieszę się, że mogłam pomóc:)
Użytkownik: aguti 26.02.2011 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
Do dnia dzisiejszego ujawniło się 28 badaczy gadów i płazów z czego 4 zakończyło już swoje poszukiwania. :)

Przypominam, że konkurs kończy się już jutro o północy.
Użytkownik: Cirilla 27.02.2011 21:13 napisał(a):
Odpowiedź na: "Węże, żaby, aligatory o... | paren
W zasadzie miałam zamiar "odpuścić" sobie ten konkurs, ale po chwili zastanowienia pomyślałam: czemu nie? No i przypełzłam.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: