Dodany: 28.01.2011 22:39|Autor: Zbojnica
Od świtu do zmierzchu wciąż to samo
I znów ta nudna, bezbarwna Bella, i znów ten zakochany w niej wampir, będący zaprzeczeniem męskości... Tak, wbrew obiegowym opiniom Edward wcale nie jest ideałem czy też ucieleśnieniem wyobrażeń kobiety o "prawdziwej męskości". Oto mamy bohatera tak całkowicie oddanego swojej ukochanej, że nie wystarcza miejsca na nic innego, na żadną skazę w charakterze czy też wątpliwości. I Bella, i Edward nie mają nic poza sobą, żadnych zainteresowań, hobby, czegokolwiek, co definiowałoby ich jako postaci z krwi i kości.
A w "Zaćmieniu" mogłoby być tak dobrze! Rozwija się relacja między Bellą a Jakobem, co mogłoby wprowadzić dodatkową komplikację, sprawić, by czytelnik zszedł z obranej ścieżki interpretacji. Tymczasem tak się nie dzieje - po pierwsze, dlatego, że trudno przejąć się losem tak nudnej i zapatrzonej w siebie dziewczyny, po drugie, wątek zostaje dość nieudolnie ucięty, po trzecie, autorka ma w ogóle problemy z rozwojem akcji, a zakończenie powieści, podobnie jak dwóch poprzednich, jest źle rozwiązane i nieprzystające do reszty tekstu.
Jest jednak w "Zaćmieniu" postać, która wyjątkowo się autorce udała (pozwalam sobie stwierdzić, że dość przypadkowo, wnioskując z konstrukcji innych postaci). Mowa o Rosalie, która, nieszczęśliwa w swej wampirzej postaci, jako jedyna wzbudza zainteresowanie czytelnika.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.