Zawód
Jeśli czytałeś "Zmory Alaizabel" i podobało Ci się - błagam, nawet nie bierz się za tę książkę.
Prosty język nawet zbyt nie razi, bardziej te błędy (ortograficzne, językowe), ale to już wina polskiego tłumacza. Najbardziej przeraża to, że czytając "Truciznę" czułam się, jakby Wooding popełniał plagiat. Pierwsze 200 stron to nie dość, że lanie wody, ale w dodatku wątki żywcem wyjęte z "Władcy Pierścieni" czy "Opowieści z Narnii"!
Reszta (70 stron) bardzo dobra, trzymająca w napięciu. Ale czy warto czytać książkę dla samej pointy!?
Poznać można, ale fani fantasy nie będą zadowoleni.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.