Śnieżne klimaty dla zieloo
1.
Nie powinieneś sobie wyobrażać, że [zima] będzie zbyt sroga - powiedział - wprost podbiegunowa. Z powodu suchości powietrza i braku wiatrów nie bardzo odczuwa się tu zimno... Jeżeli należycie się owinąć, można zostawać na balkonie aż do późnej nocy, nie marznąc zupełnie. Sprawia to owa zmiana temperatury na granicy mgieł; powyżej tej granicy jest znowu cieplej; ta rzecz nie była dawniej tak dokładnie znana. Zimno jest raczej, kiedy pada deszcz. Ale ty masz przecież worek do leżenia, a troszkę palą tu także, kiedy mróz przyciśnie. – Nie mogło być mowy, zresztą o jakimś gwałtownym zaskoczeniu, zima zbliżała się łagodnie, na razie mało różniła się od niejednego z dni, które zdarzały już w pełni lata. Przez parę dni dął południowy wiatr, słońce dopiekało, dolina wydawała się skrócona i zwężona, blisko i wyraziście występowały zamykające ja kulisy Alp. Potem nadciągnęły chmury, przedarły się od Piz Michel i Tinzenhornu ku północnemu wschodowi, a dolina pociemniała. Następnie spadł ulewny deszcz. Później deszcz zmętniał, stał się białawoszary, domieszał się doń śnieg, wreszcie był już tylko śnieg; dolina wypełniała się zawieją, a ponieważ trwało to dostatecznie długo, i tymczasem także temperatura znacznie się obniżyła, przeto śnieg nie mógł całkowicie stopnieć; był mokry, ale utrzymywał się. Od cienkiej, wilgotnej, przeświecającej miejscami białej szaty doliny ostro odcinała się czarna szorstkość igliwia na stokach; w sali jadalnej rury rozgrzały się leciutko.