Dodany: 10.12.2010 01:11|Autor: marisette

Nie z powodu tak wielu powodów..



Do książki podchodziłam z dużym dystansem. Na pierwszy rzut oka wyglądała mi na płytkie, typowo babskie czytadło o kolejnej bohaterce nieudolnie zmagającej się w potyczce z życiem i własnymi problemami sercowymi. O Boshe!

Ta zabawna, ciekawa a jednocześnie niejednokrotnie wzruszająca powieść o życiu dwudziestoletniej Mai jest co prawda typowo babskim czytadłem, które jest wprost idealne na wieczór pod kocem, z ciepłą herbatą w ręku. Wszystko napisane w tonacji żartobliwej, z dużym dystansem, językiem zrozumiałym dla współczesnego czytelnika momentami podchodzącym nawet pod kiedyś stosowany slang – o Boshe! Krótko mówiąc - odrywa od rzeczywistości, chciałoby się rzec!

Maja jest typową przedstawicielką współczesnych młodych kobiet. Ma kompleksy, rodziców po rozwodzie, wrednego wykładowcę uprzykrzającego życie, stary samochód, niechcianą rodzinę pod własnym dachem i zero perspektyw na spędzenie zbliżających się wielkimi krokami Walentynek. Próbuje więc znaleźć szczęście na portalu randkowym i jak nietrudno się domyślić, wychodzi z tego mnóstwo perypetii. Jakich? O tym musicie przekonać się same, sięgając po tą zabawną, odmóżdżającą i relaksującą książkę.

Fragment książki:
6 stycznia, poniedziałek
Ja, Majka, jestem kompletnie załamana! Ale nie dlatego, że dzisiaj jest kolejny poniedziałek w moim życiu. I również nie dlatego, że nie mam się w co ubrać. I jeszcze jestem załamana NIE Z POWODU TAK WIELU POWODÓW, z powodu których mogłabym się naprawdę załamać. Jestem załamana, bo moje życie legło w gruzach! Jestem skończona! Pochłonie mnie piekło! Już nigdy nie zaznam szczęścia! Dzisiaj pan W. wykona na mnie wyrok... Nie, egzekucję Już widzę tę jego pomarszczoną twarz, z której nigdy nie schodzi sarkastyczny uśmieszek:
Naprawdę? Nie ma pani pracy domowej? Cóż za niespodzianka! Przeszła pani moje najśmielsze oczekiwania!
Już nigdy nie zaliczę jego przedmiotu! Nigdy! Nigdy...
To już koniec...
6 stycznia, poniedziałek wieczorem
Życie jest piękne! Pan W. jest chory ! Nie, żebym się cieszyła z cudzego nieszczęścia, ale w tym wypadku to PRAWDZIWE szczęście w nieszczęściu! Chodzi o to, że ja, Majka, jestem komputerowym analfabetą i nigdy nie zapisuję tego, co piszę na komputerze (swoją drogą mam wrażenie, że komputer jest ode mnie o wiele mądrzejszy i sam powinien wiedzieć, co ma robić). Nie robię również kopii zapasowych, ponieważ z niewiadomych przyczyn wychodzę z nieuzasadnionego założenia, że komputerowe nieszczęścia przytrafiają się wszystkim, tylko nie mnie. Nic bardziej mylnego! Wczoraj wydarzyło się coś, co zrujnowało moje życie. Gdy kończyłam pisać pracę zadaną jeszcze w grudniu przez pana W., nagle wyłączyli prąd i pracy (czyt. superważnej pracy na następny dzień) już nie było!
Ale najważniejsze, że pana W. też dzisiaj nie było Pan W. jest postrachem całej uczelni i bardzo mnie nie lubi. Nie lubi też pozostałych dziewczyn w naszej grupie, ponieważ uważa, że (i tu cytat, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie podpisałby się pod tak niesprawiedliwą ironią): „Kobiety są podgatunkiem w stosunku do mężczyzn. Mają inną budowę mózgu i mniejszą sprawność intelektualną. Są stworzone do zajmowania się gospodarstwem domowym i płodzeniem (ohydne słowo) potomków męskich. Od czasu do czasu, z powodu zbyt dużej ilości chromosomu igrek (może iks), rodzą się dzieci płci żeńskiej, nazywane dalej kurami domowymi, celem podtrzymania gatunku”. (…)
Wyświetleń: 468
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: